Poruszające słowa Magdaleny Adamowicz na pogrzebie męża
Poruszające słowa Magdaleny Adamowicz na pogrzebie męża
„Pawła i naszą rodzinę dotknęło wiele niegodziwości”
1 z 4
Magdalena Adamowicz, żona zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza pod koniec zabrała głos pod koniec uroczystości pogrzebowych ku czci męża. Na początku podziękowała za doniosłą uroczystość dostojnikom kościelnym, ale także przedstawicielem innych wyznań.
Wiem, ze Paweł życzyłby sobie tego.
Podziękowała w szczególny sposób urzędnikom, współpracownikom męża, ale też lekarzom.
Wiem, że robiliście wszystko, co było w waszej mocy, by uratować Pawła. Że walczyliście wiele godzin przy stole operacyjnym…
Zobacz też co mówiła podczas pogrzebu córka Pawła Adamowicza - "Najdroższy tatulku..."
Żona zacytowała też ostatnie słowa Pawła Adamowicza wypowiedziane podzas „Światełka do Nieba” na finale WOŚP, to właśnie chwilę po ich wypowiedzeniu rzucił się na niego zamachowiec.
To były twoje ostatnie słowa. Po nich odszedłeś ze światełkiem do Nieba. Ale nie chcę, by dziś panował smutek, byśmy pogrążyli się w rozpaczy. To prawda, jest nam dziś bardzo ciężko, ale chcę dziś podziękować Bogu, że wiele lat temu skrzyżował nasze drogi, że poznałam człowieka i zmieniło się nasze zycie. Że miałem cudownego męża i ojca córek: Tosi i Tereski.
Odniosła się też do nienawiści, która spotkała Pawła Adamowicza i całą ich rodzinę. Zobaczcie na kolejnych stronach galerii.
2 z 4
Magdalena Adamowicz przypomniała, że w tym roku wypadała 20. rocznica ślubu...
Spędziliśmy razem wiele lat. W maju miała być nasza 20. rocznica ślubu. Od początku wiedziałam, że twoją miłością muszę dzielić się z Gdańskiem. Dzieliłam się, ale nie byłam zazdrosna.
Teraz zostałyśmy same, ale to nie znaczy samotne, bo są z nami tysiące gdańszczan, Polacy w innych miastach, przyjaciele z zagranicy. Wspaniali, kochani ludzie.
Dziękuję wam za myśli, za oddaną krew, za spływające łzy. Za czuwanie pod szpitalem i pełne ciszy pożegnanie.
Jeżeli prawdą jest, że pamięć jest nieśmiertelnością, to w nas Paweł będzie zawsze.
3 z 4
Żona, Magdalena Adamowicz, odniosła się też do oskarżeń w stosunku do Pawła Adamowicza, do gróźb i nienawiści, z którą ciągle miał do czynienia.
Wierzę, że zostaniesz oczyszczony ze wszystkich pomówień. Ty uczyłeś otwartości, empatii. Zachęcałeś do czynienia dobra. Wierzę, że to dobro rozleje się dalej i że podziały zaczną się zacierać. Że skończy się ta fala nienawiści.
Nadchodzi trudny czas, by się pozbierać. By na nowo uporządkować opustoszały nagle świat, oswoić opuszczone miejsce przy stole, biurko, na którym ręcznie pisałeś swoją książkę.
Pawle, wiem że to będzie cieżki okres, bo nie możemy się już przytulić do twojego silnego ramienia, usłyszeć twojego dobrego głosu. Jak można otrzeć łzy, skoro wciąż nowe napływają do oczu nowe.
Mówiłeś, że potrzeba ci chwili wyciszenia, ale dlaczego ta chwila ma trwać wieczność? Wiem, że spotkamy się kiedyś znowu, tym razem na zawsze.
4 z 4
Na koniec Magdalena Pawłowicz na koniec dodała:
Cisza… Dzisiaj potrzebna jest nam cisza. Ale cisza nie może oznaczać milczenia, bo milczenie jest bliskie obojętności. A Paweł nigdy nie był obojętny. Dzisiaj wszyscy musimy zrobić rachunek sumienia. Co robiliśmy gdy obok nas działo się zło, niesprawiedliwość. Gdy padały złe słowa. Pawła i naszą rodzinę dotknęło wiele niegodziwości i złych słów. To nas bolało, ale Paweł brał to na barki. Niech już nigdy nie powtórzy się tragedia która spotkała Pawła i naszą rodzinę.