Reklama

W Gdańsku trwają uroczystości pogrzebowe Pawła Adamowicza. Zamordowanego prezydenta Gdańska żegnają najbliżsi, przyjaciele, wielu najwyższych urzędników, byli i obecni politycy, gwiazdy... wreszcie prawdziwe tłumy gdańszczan.

Reklama

Uroczystości w tak bliskiej Adamowiczowi Bazylice Mariackiej prowadzi metropolita gdański arcybiskum Sławoj Leszek Głódź. On też wygłosił homilię podczas uroczystości. Wspomniał podczas niej swoją ostatnią rozmowę z prezydentem Adamowiczem.

24 grudnia usłyszałem jego mocny głos. Dzwonił z Los Angeles, składał bożonarodzeniowe życzenia. Cieszył się, że jest córkami, że jest tam z rodziną. Cieszył się także ze słońca, którego tam miał nadmiar, a tu go nie było. Prosiłem wtedy żeby część przywiózł tu, do Gdańska - mówił arcybiskup.

Niestety, nie dane im było się zobaczyć i porozmawiać. Arcybiskup Głódź odwiedził go w klinice, do której trafił Adamowicz po zamachu na jego życie. Widział jak prezydent odchodzi...

13 stycznia miała miejsce przerażająca zbrodnia, która poruszyła tyle serc. Tamtej nocy byłem świadkiem odchodzenia w centrum uniwersyteckim, tamtej nocy na OIOM-ie. Widziałem prezydenta nieprzytomnego, otoczonego gronem lekarzy, walczących, by rozbuchać ten płomień życia. Modliliśmy się o cud, ale Pan zasądził inaczej. Przy szpitalnym łóżku stanął anioł śmierci i otworzył przed nim bramy wieczności.

East News

Wspomniał też ostatnie słowa Adamowicza:

Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem Solidarności. Tak mówił tuż przed zamachem. Odczytujemy te słowa jako swoisty testament. Wezwanie i deklarację miłości. Powraca obraz prezydenta ze wzniesioną ręką trzymającą światełko. To jest swoista statua wolności dla Gdańska i nie tylko - mówił arcybiskup Głódź.

Prezydent Adamowicz zmarł 14 stycznia, dzień po zamachu na swoje życie:

EastNews

Reklama

Zobacz też: Rodzina była dla niego najważniejsza. Paweł Adamowicz nie zdążył pożegnać się z bliskimi...

Reklama
Reklama
Reklama