Piotr Stramowski jest dumny z Kasi, ale sam... "ma przerąbane"! Dlaczego?
Piotr Stramowski jest dumny z Kasi, ale sam... "ma przerąbane"! Dlaczego?
Piotr Stramowski niebawem zostanie tatą. Nam opowiedział nie tylko o tym, jak zamierza w związku z tym zmienić swoje życie, ale i co sądzi o sytuacji w naszym kraju i co by zrobił, gdyby pojawiła się propozycja pracy za oceanem.
Uważany jest za jednego z najzdolniejszych i, nie da się ukryć, najprzystojniejszych polskich aktorów. Piotr Stramowski (31) niedługo po raz pierwszy zostanie ojcem. O fakcie tym dał znać publicznie, występując wraz ze swoją żoną Katarzyną Warnke w pokazie mody MMC. I od tego właśnie wątku zaczynamy naszą rozmowę. Dobrze się czułeś, idąc w pokazie MMC, kiedy w oryginalny sposób potwierdziliście plotki o tym, że zostaniecie rodzicami? Dziękuję, bardzo dobrze.
Nie miałeś wątpliwości, czy wziąć udział w takim spektaklu?
Znamy się bardzo dobrze z projektantami Iloną Majer i Rafałem Michalakiem. Od dawna chodzimy na ich pokazy i po prostu stwierdziliśmy, że to będzie fajny performance, spójny z naszą estetyką. Uznaliśmy też, że będzie to najlepszy sposób, aby przeciąć raz a dobrze krążące plotki o ciąży Kasi. Byłem z planu tego wieczoru bardzo zadowolony. Inaczej nie wzięlibyśmy w nim udziału.
Zobacz także: Sebastian Fabijański miażdży Stramowskiego i Warnke: "To jest dla mnie jakaś paranoja"
1 z 5
Zostaniesz wkrótce tatą. Zacząłeś już się zastanawiać, jak sprawdzisz się w tej roli?
Obiecaliśmy sobie z Kasią, że nie będziemy o tym mówić, zanim do tego nie dojdzie.
Ale nie da się ukryć, że przyszły rok będzie na tyle ważny, że i tak będziesz musiał przeorganizować swoje życie.
Na pewno tak. Zobaczymy, jak się to wszystko potoczy. Z pewnością będę musiał wszystko uważniej planować. Jak to zrobię, jeszcze nie wiem. Nigdy przecież nie byłem w takiej sytuacji (śmiech). To będzie moje pierwsze doświadczenie. I tym się jaram!
2 z 5
Kiedy rozmawialiśmy ostatni raz, w ubiegłym roku, byłeś gotowy wyjechać za granicę i tam próbować swoich sił. Dzisiaj coraz więcej polskich aktorów ma szansę zaistnieć na przykład w Hollywood. Czy nadal myślisz o przeprowadzce?
Cieszę się, że moi koledzy przecierają szlaki. Mówię o Joasi Kulig, Tomku Kocie i Rafale Zawierusze. Super obserwować ich sukcesy. Gdyby ktoś mi dzisiaj zapewnił zieloną kartę oraz dał gwarancję, że mogę mieszkać i pracować w Stanach, to jadę tam w ciemno. Oczywiście nie emigrowałbym na zawsze i chciałbym mieć kontakt z Polską, ale bardzo pokochałem Stany i mógłbym spędzić tam przynajmniej część mojego życia.
Na razie jednak rozmawiamy w trakcie zdjęć do drugiego sezonu serialu „Ultraviolet”. Znowu grasz policjanta. Nie masz już dosyć takich ról?
Miałem taki plan i obiecałem sobie, że na razie nie będę grał policjantów. Niestety, od razu tego pożałowałem, bo przeszła mi koło nosa bardzo fajna rola u Patryka Vegi. Nauka? Nie należy się fiksować i odmawiać. Każda rola jest inna, niezależnie od tego, czy będzie to pierwszy, czy czwarty grany przeze mnie policjant. Zawsze przedstawiam fragment życia jakiegoś człowieka i to jest dla widza najważniejsze. Zazdroszczę trochę aktorowi, który ją przyjął (śmiech).
W twoim przypadku deklaracji było więcej. Na przykład chciałeś sobie zrobić przerwę od pracy.
I zrobiłem! Trwała cztery miesiące, chociaż na początku planowałem, że będzie to rok. Niestety, nie udało mi się podczas tej przerwy odpocząć, bo zwaliły mi się na głowę nieplanowane rzeczy. No i raczej nie zanosi się, żebym w najbliższym czasie miał znów wypocząć (śmiech).
3 z 5
Zdążyłeś jednak zagrać w „Fighterze”, obok Mikołaja Roznerskiego. Nie oszczędzaliście się na ringu. Kilka razy doszło do prawdziwej wymiany ciosów.
Czasem chcieliśmy, żeby jakiś cios po prostu wyszedł. Scena naszej walki kręcona była bardzo długo. Trochę jest mi przykro, kiedy czytam w niektórych recenzjach, że nie widać, żebyśmy się bili. Było wręcz odwrotnie! Mamy kilkanaście godzin zdjęć walki. Wcześniej rozpisano nam całą, nazwijmy to „choreografię”, ale dużo scen improwizowaliśmy. Jest na przykład ujęcie, w którym dostaję centralnie w twarz, padam na ring i leci mi krew. Byliśmy codzienne mocno poobijani, ale kiedy organizm produkuje dużą ilość adrenaliny, to w ogóle nie czuje się bólu. Staje się on po prostu częścią twojego życia.
Umiejętność bicia się przydała ci się kiedyś na ulicy?
Trudno mówić o umiejętnościach, kiedy trenujesz półtora roku, a wcześniej nie miałeś do czynienia ze sportami walki. Czy potrafiłbym się obronić na ulicy? Gdyby było trzeba, to „w ryj dać mogę dać” (cytat z „Dnia świra” – przyp. red.). Ale wolałbym tego nigdy nie sprawdzać.
Lubisz siebie w wydaniu macho?
Jest w tym coś fajnego, gdy jesteś dosłownie obudowany mięśniami i czujesz się trochę takim RoboCopem, wojownikiem. Zdecydowanie wpływa to na twoje lepsze samopoczucie, bo po prostu jesteś sprawniejszy fizycznie. Ale to jest złudne, bo taka moc nie jest naturalna i nie daje ci prawdziwych umiejętności. Teraz wolę wrócić do naturalności. Zacząłem chudnąć, straciłem już pięć kilogramów mięśni. Poza tym nie mam czasu na treningi, bo pracuję przy kilku projektach jednocześnie. A za chwilę wchodzę na plan nowego filmu Patryka Vegi.
4 z 5
Granie u niego stało się ryzykowne. Po skandalu związanym z „Polityką” mówi się, że aktorzy Patryka w telewizji publicznej raczej pracy nie dostaną.
Jako aktor Patryka Vegi bardzo się z tego cieszę. Ostatnio zresztą odmówiłem udziału w jednej produkcji TVP. Mogę więc głośno powiedzieć: dla telewizji publicznej nie gram!
Czy aktor powinien się tak mocno angażować w politykę?
Nie mamy wyjścia. Żyjemy w czasach, gdy trudno się nie interesować tym, co się dzieje. Doszło to takiego momentu, że propaganda stała się codziennością. Kiedy włączam telewizor, to przestaję wierzyć w to, co się dzieje. Ja się przeciwko temu buntuję. Najgorsze jest to, że te debaty trwają także w mediach społecznościowych, gdzie z ludzi wylewa się taka agresja, że nie da się z nimi dyskutować. Ludzie ze strachu i braku wiedzy stają się agresywni, a nienawiść przenosi się na ulicę. W dodatku dawanie zgody na lincz odbywa się pod przykrywką Kościoła i chrześcijańskich wartości. Tego wcześniej nie było. To jest dla mnie sytuacja przerażająca.
Zdarza ci się usuwać hejterskie komentarze na Facebooku czy Instagramie?
Jeżeli wpisy hejterskie nie są poparte żadnymi argumentami, tylko chamstwem, to automatycznie zgłaszam profil do administratora Instagrama jako szerzenie mowy nienawiści albo go blokuję. Nie chcę, żeby tacy ludzie mieli na moim profilu możliwość wypowiadania się. Wcześniej próbowałem z nimi prowadzić dyskusje, ale to z reguły nic nie daje. Jeśli ktoś używa argumentów, że na przykład środowisko LGBT uderza w chrześcijaństwo, to jest to tak absurdalne, że nie ma miejsca na dyskusję.
5 z 5
Jedną z pierwszych osób, która zaczęła walczyć z hejtem, była twoja żona. Napisy z wulgarnymi określeniami używanymi w Internecie, która wymalowała na swoim ciele, przeszły do historii!
Jestem dumny z Kasi, bo mniej więcej od tego momentu zaczęto bardziej zwracać uwagę na hejt i nazywać to zjawisko po imieniu. Nie wiem, czy to pomogło w walce z mową nienawiści, ale z pewnością stawia to mnie i Kasię w dość ciężkiej sytuacji. W naszym kraju nie lubi się takich osób jak my. Większość raczej woli się układać. A kiedy walczysz o prawa mniejszości, zwalczasz dyskryminację, to masz przerąbane. Coraz więcej osób boi się wychodzić na ulicę, rząd z Kościołem trzyma sztamę. Ja naprawdę od pewnego czasu nie czuję, żebym żył w wolnym kraju.
Zakończmy tę rozmowę pozytywnym akcentem. Zdążycie jeszcze w tym roku pojechać na wakacje?
W tym roku wyjechaliśmy tylko na 10 dni, a i tak musiałem z tych wakacji wrócić na zdjęcia. Może uda nam się jeszcze wyrwać na kilka dni w sierpniu. I to by było tyle. Bo już dalej to… wiadomo co.
content:0_121122,0_121015:CMNews