Reklama

Olga Frycz spełnia się jako mama i chętnie dzieli się swoją codziennością w mediach społecznościowych. Pokazuje, że bycie rodzicem nie jest zawsze łatwe i szczerze opowiada o macierzyństwie, co doceniają tysiące fanek. Nie wszyscy jednak znają przeszłość aktorki i influencerki - okazuje się, że kiedyś ta miała problemy z uzależnieniem od alkoholu. Teraz Olga Frycz rozlicza się z przeszłością w szczerym wywiadzie i opowiada o trudnej walce z nałogiem.

Reklama

Olga Frycz szczerze o uzależnieniu od alkoholu i przeszłości

Olga Frycz jest mamą dwóch córek: Helenki i Zosi i nie da się ukryć, że to właśnie temu aspektowi jest obecnie podporządkowane jej życie. Artystka spełnia się jako mama, a jej kariera aktorska ostatnio zeszła na dalszy plan. Mogłoby się wydawać, że życie gwiazdy zawsze wyglądało sielankowo. Okazuje się jednak, że Olga Frycz w przeszłości zmagała się z uzależnieniem od alkoholu i jego skutkami.

W podcaście "Żurnalista - rozmowy bez kompromisów" Olga Frycz rozliczyła się z przeszłością i po raz pierwszy szczerze opowiedziała o trudnej walce z nałogiem. Trzeba przyznać, że jej słowa naprawdę dają do myślenia.

- Ja piłam bardzo dużo alkoholu. W narkotyki nigdy nie uciekałam. Alkohol był takim moim partnerem życiowym przez jakiś tam czas i to było takie mroczne. W Warszawie mieszkałam, miałam z 26 lat, byłam młodą dziewczyną. Pierwszy raz to mówię. Alkohol całkowicie odebrał mi poczucie własnej wartości, ja byłam totalnie niestabilna emocjonalnie, tłamszona - wyznała Olga Frycz w podcaście Żurnalisty.

Instagram @tojafrycz

Zobacz także: Georgina Rodriguez szokuje wyznaniem. Dzieci Cristiano Ronaldo są bite i prześladowane

W rozmowie z Żurnalistą Olga Frycz zdradziła także szczegóły swoich przyzwyczajeń związanych z piciem alkoholu i wyznała, że alkohol nie kojarzył jej się z zabawą, celebracją, a wręcz przeciwnie - z substancją, która pozwala zapomnieć o problemach czy codziennych sprawach.

- W każdym razie dla mnie alkohol nigdy nie kojarzył się z celebracją. Ja nigdy nie miałam czegoś takiego, że idę na kolację i "o, będziemy pić dobre wino" albo "chodźmy na imprezę, napijemy się pysznego drinka". Dla mnie alkohol zawsze kojarzył się z tym, żeby się upić. Żeby się upić, zasnąć, zapomnieć i obudzić się rano, elegancko ubrać się, przeżywać kolejny dzień i to samo - wyjaśniła Olga Frycz.

Instagram @tojafrycz

Zobacz także: Karolina Borkowska z "Na dobre i na złe" w szczerym wywiadzie: "To zabiera dzieciństwo"

Jak aktorce udało się pokonać uzależnienie? Z pewnością bodźcem motywującym do zmiany była pierwsza ciąża, a później wychowywanie córeczki - Helenki. Choć i w drugiej ciąży Olga Frycz przyznała, że nie boi się samodzielnego macierzyństwa, teraz podkreśla, że wyjście z nałogu było procesem, a nie jednorazowym wydarzeniem.

- Ten alkohol znikał z mojego życia, to nie jest tak, że ja go grubą krechą odcięłam. On znikał, znikał i nagle okazało się, że on mi jest do niczego niepotrzebny. Mi się alkohol po prostu kojarzy z mrokiem, a nie z celebracją - wyznała aktorka w podcaście Żurnalisty.

Instagram @tojafrycz

Teraz, jak podkreśla sama gwiazda, Olga Frycz nie ma powodów do niepokoju, dlatego w jej życiu nie ma miejsca na alkohol.

- A, że teraz jest wszystko dobrze w moim życiu, to ten alkohol nie jest mi potrzebny - podsumowała Olga Frycz.

Jesteście zaskoczeni szczerym wyznaniem Olgi Frycz? Myślicie, że aktorka rozwinie w przyszłości ten temat?

Reklama

Zobacz także: Ojciec Mateusza Murańskiego o śmierci syna: "Serce mi pękło". Ostre słowa na temat medyków

Instagram @tojafrycz
Reklama
Reklama
Reklama