Reklama

Reklama

Związek Alicji Bachledy-Curuś z Marcinem Gortatem to już przeszłość. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. Zaledwie po półtora roku związku Alicja Bachleda-Curuś (35) i Marcin Gortat (34) nagle się rozstali.

W imieniu aktorki i koszykarza potwierdził to współpracownik Gortata: „To była ich wspólna decyzja. Po wielu rozmowach doszli do wniosku, że oboje chcą się teraz skupić na swoich planach zawodowych. Alicja i Marcin rozstali się w zgodzie i przyjaźni”.

Choć ich znajomi twierdzą, że tak właśnie było, to wszyscy i tak się zastanawiają, dlaczego miłość Bachledy-Curuś i Gortata nie przetrwała. Mówi się, że zakochanych poróżniły głównie inne wizje przyszłości. Marcin nie ukrywał, że marzy o założeniu rodziny.

„Ciężko pracuję, sporo zarobiłem i jestem już trochę zmęczony. Chciałbym wrócić do Polski i żeby cztery brzdące biegały obok mnie!”, deklarował jeszcze rok temu.

Ale podobno Alicja nie chciała mieć więcej dzieci i nie wyobrażała sobie siebie w roli kury domowej. Czy tak rzeczywiście było? A może aktorkę prześladuje miłosne fatum?

Kłopoty w raju

Jeszcze przed wakacjami nic nie zapowiadało końca tej miłości. Para spotykała się raz w Waszyngtonie, gdzie mieszkał Gortat, a raz w domu Bachledy-Curuś w Los Angeles. Kiedy koszykarz dostał propozycję gry w drużynie LA Clippers, stało się jasne, że przed Marcinem i Alicją otwiera się nowy, wspólny rozdział. Wszyscy zakładali, że zamieszkają razem. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?

– Marcin rzeczywiście szukał przestronnej i jednocześnie eleganckiej willi położonej w fajnej dzielnicy. Ale robił to z myślą o swojej rodzinie, która często odwiedza go w Stanach, a nie o Ali i jej synu. Nigdy nie było takich planów – mówi „Fleszowi” Jakub Kopeć, menedżer Gortata.

Na początku września zawodnik NBA wprowadził się do pięknego domu u podnóża wzgórza z napisem „Hollywood”. Alicja i jej syn Henry Tadeusz zostali u siebie. Jak udało się nam dowiedzieć, pierwsza rysa na związku Gortata i Bachledy-Curuś pojawiła się w wakacje, podczas pobytu pary w Polsce. Co się dokładnie stało?

Do tej pory aktorka towarzyszyła Gortatowi na imprezach i oficjalnych wyjściach. Rok temu kibicowała mu podczas charytatywnych koszykarskich obozów, tzw. campów, które Marcin organizuje od lat dla dzieci z całej Polski. A w tym roku Alicja nie pojawiła się na ani jednym. Podobno uczestniczyła tylko w imprezie, która odbyła się tuż przed inauguracją Wielkiego Meczu Gortat Team vs Wojsko Polskie.

– To było dziwne, bo Ala i Marcin nie zachowywali się jak zakochani. Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Oboje byli pochłonięci innymi sprawami. Jednak nikt nie przypuszczał, że między nimi dzieje się coś złego – zdradza „Fleszowi” uczestnik imprezy.

Mecze Gortata zbiegły się w czasie z chorobą taty Alicji. Podobno z tego powodu aktorka zrezygnowała też z głównej roli w nowym serialu TVN „Pod powierzchnią”.

– Takich propozycji się nie odrzuca. A już na pewno nie z takich przyczyn – komentowano tę decyzję w branży.

Cena szczęścia

Złośliwi twierdzą, że Alicję i Marcina poróżniły też… pieniądze. Aktorka dostaje od Colina Farrella wysokie alimenty (ponoć ok. 10 tys. dolarów miesięcznie), ale w ugodzie podczas rozstania gwiazdor zaznaczył podobno, że kwota ta będzie niższa, jeśli Alicja wyprowadzi się z synem ze Stanów. Aktorka zawsze podkreślała, że nie ma takich planów. Tymczasem koszykarz chce w przyszłości wrócić do Polski. Czyżby to ich poróżniło?

Pewne jest jedynie, że do tej pory nie miała szczęścia w miłości. Spotykała się m.in. z Sebastianem Kulczykiem i Piotrem Woźniakiem-Starakiem. Czy trafi wreszcie na tego jedynego? Oby, bo w jej przypadku na razie sprawdza się powiedzenie, że pieniądze szczęścia nie dają.

Reklama

Czytaj także: Marcin Gortat pierwszy raz zabrał głos po rozstaniu z Alicją Bachledą-Curuś!

Reklama
Reklama
Reklama