Reklama

Donald Tusk, premier RP, od najmłodszych lat związany był z gdańskim klubem piłkarskim Lechia Gdańsk. W latach swojej młodości był aktywnym kibicem – określano go mianem "ultrasa", który regularnie uczęszczał na mecze i brał udział w wydarzeniach organizowanych przez fanów. Siedział w tzw. „młynie”, czyli wśród najbardziej zagorzałych kibiców, wspólnie dopingując swój ukochany klub.

Reklama

To właśnie pasja do piłki nożnej i Lechii Gdańsk ukształtowała jego młodzieńcze lata, a wspomnienia z tamtego okresu mają dla niego ogromne znaczenie emocjonalne. Gdańsk był wówczas nie tylko miejscem zamieszkania, ale i centrum jego sportowej fascynacji.

Karol Nawrocki i Donald Tusk są zapalonymi kibicami Lechii Gdańsk

Z kolei Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta RP, również pochodzi z Gdańska i otwarcie deklaruje swoje przywiązanie do Lechii Gdańsk. Choć jego sportowe zainteresowania są szersze – znany jest z zaangażowania w boks – to piłka nożna i lokalny klub zajmują szczególne miejsce w jego sercu.

Nawrocki wielokrotnie podkreślał, że Lechia Gdańsk to nie tylko klub sportowy, ale także symbol gdańskiej tożsamości. Dla niego, podobnie jak dla Tuska, kibicowanie to element wychowania i kulturowego dziedzictwa. Choć nie był związany z „młynem”, jego sympatia do Lechii nie budzi wątpliwości.

Na Lechię zabierał mnie ojciec jeszcze w latach 80., ale nic z tamtych lat nie pamiętam. Więc świadome kibicowanie liczę sobie od lata 1992 (miałem wtedy 9 lat). Poza Lechią kibicuję oczywiście piłkarskiej reprezentacji Polski, ale też bardzo cenię sobie piłkarki i piłkarzy ręcznych z Karoliną Kudłacz-Gloc i Sławomirem Szmalem na czele. Mamy w Polsce wspaniałych sportowców, którzy nas godnie reprezentują na całym świecie
mówił Nawrocki na łamach portalu lechiahistoria.pl.

Choć Donald Tusk i Karol Nawrocki reprezentują dwa zupełnie różne obozy polityczne – pierwszy wywodzi się z Platformy Obywatelskiej, drugi jest wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość – to ich miłość do Lechii Gdańsk stanowi zaskakujący punkt wspólny. Niedawno wypłynął mało znany fakt z życia Karola Nawrockiego, który rzuca światło na jego powiązania ze sportem oraz środowiskami kibicowskimi. Obu panów można było - przynajmniej w przeszłości - nazwać ultrasami.

Jako bardzo młody człowiek byłem twardym kibicem z tak zwanego młyna, czyli z tego miejsca, gdzie jest na serio
opowiedział Tusk w programie „Teraz MY” w TVN.

Donald Tusk starł się z kibicami w przeszłości

Jednym z najbardziej spektakularnych momentów z przeszłości Donalda Tuska był incydent, do którego doszło podczas meczu Lechii Gdańsk z Zawiszą Bydgoszcz w 1975 roku. Według relacji, Tusk miał wtedy uratować grupę kibiców przed atakiem uzbrojonej bandy. Wydarzenie to przeszło do lokalnej legendy, a sam Tusk niejednokrotnie wspominał o tym jako o dowodzie swojej oddanej kibicowskiej natury.

Ten incydent nie tylko podkreśla jego oddanie Lechii, ale również odwagę i solidarność z innymi fanami. W tamtych czasach mecze często bywały areną zamieszek i agresji, a postawa młodego Tuska pokazuje, że dla niego kibicowanie to coś więcej niż tylko sport – to także odpowiedzialność i lojalność.

Do dziś jestem mu wdzięczny, bo jeśli nie uratował nam życia, to na pewno kości. Po meczu w kilkanaście osób odłączyliśmy się od całej grupy. Otoczyła nas banda uzbrojona w drewniane trzonki, a w nich były żyletki. No i strach nam zajrzał w oczy. Donald wyjął wtedy spod tej swojej komży taki okuty, metalowy szlauch od prysznica. Były wtedy takie. I zaczął tym machać. Kto by się do tego zbliżył, dostałby w łeb. Odpuścili, marnie byśmy skończyli
wspominał Grzegorz Popielarz, opozycjonista antykomunistyczny na łamach WP Sportowe Fakty.
Reklama

Zobacz także: Karol Nawrocki ukrywał je od początku kampanii prezydenckiej. Wiemy, co oznaczają

Niezwykłe połączenie: Karol Nawrocki i Donald Tusk jako kibice Lechii Gdańsk
Niezwykłe połączenie: Karol Nawrocki i Donald Tusk jako kibice Lechii Gdańsk WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Reklama
Reklama
Reklama