Reklama

W miniony weekend odbył się długo oczekiwany ślub Moniki Richardson i Zbigniewa Zamachowskiego. Wbrew pojawiającym się w prasie plotkom, para zdecydowała się na niezwykle cichą i skromną uroczystość, w której wzięli udział tylko ich najbliżsi. Świeżo upieczona panna młoda zaś pojawiła się okładce najnowszego numeru "Vivy!", na której przedstawia się już dumnie swoim nowym nazwiskiem. Przypomnijmy: Ślubna okładka Moniki Richardson w "Vivie!"

Reklama

Związek Moniki i Zbigniewa od samego początku wywołuje mnóstwo kontrowersji, głównie za sprawą okoliczności, w których wywiązała się ich relacja. Zamachowski był wówczas mężem Aleksandry Justy, a ich rozstanie odbiło się szerokim echem w mediach. W wywiadzie dla "Vivy!" Monika nie unika tematu byłej żony i nie będą to słowa, które przypadną jej do gustu. Już otwierający rozmowę fragment mówiący o przyjęciu nazwiska Zamachowskiego jest dość wymowny.

Pamiętam, jak któregoś dnia - od rana dyskutowaliśmy o przygotowaniach do tego ślubu - zapytałam Zbyszka: "A co sądzisz, kochanie, żebym była Zamachowska?" (śmiech). Oniemiał, a po kilku sekundach zaczął się śmiać z niedowierzaniem: "Naprawdę?! Jezu... to byłoby fantastyczne!". Chyba go zaskoczyłam. Nigdy wcześniej żadna kobieta nie używała jego nazwiska i myślę, że było mu z tego powodu przykro. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego - wyznała dziennikarka.

W dalszej części wywiadu Zamachowska zdradza, że gdyby nie Justa, nigdy nie doszłoby do rozwodu jej obecnego męża. To właśnie ona miała obwieścić formalny koniec ich związku, a to z kolei pozwoliło na rozwinięcie skrzydeł nowemu uczuciu.

Paradoksalnie w podjęciu decyzji pomogła nam żona Zbyszka, gdy powiedziała mu: "Rozwodzę się z tobą, wyprowadź się". Nigdy tego dnia nie zapomnę, czekałam na Zbyszka w kawiarni Kafka przy ulicy Oboźnej. Przyszedł i powiedział: "Żona się ze mną rozwodzi". To był dziwny moment, ale jednak sporo w nas wyzwolił. Nie sądzę, żebym w innej sytuacji zdecydowała się na rozwód. Nie sądzę, żeby Zbyszek się na to zdecydował, bo najbardziej na świecie kochamy nasze dzieci (...) Tamtego dnia stanęliśmy przed faktem dokonanym - stwierdza.

Potem Monika idzie o krok dalej i wyznaje, że Zamachowski w związku z Justą był po prostu nieszczęśliwy i źle traktowany - jak stary mebel. To właśnie to zmotywowało gwiazdę, aby tchnąć w niego drugie życie i w końcu uszczęśliwić.

Ten wspaniały skomplikowany facet był od wielu lat nieszczęśliwy. Kiedy z naszych rozmów powoli wyłonił się obraz mężczyzny, który od lat funkcjonował w swoim związku właściwie jako niepotrzebny mebel, przesuwany z kąta w kąt, coś we mnie pękło. Nie z litości, ale z czułości, tkliwości wobec geniusza. Pomyślałam sobie, że jeśli tylko jest to możliwe, oddam Zbyszkowi radość życia, którą miał, kiedy poznaliśmy się przed 30 laty, i której nie miał, kiedy spotkaliśmy się trzy lata temu. (Teraz) Jest mężczyzną. Przestał chodzić zakurzony, szary, przedwcześnie myślący o emeryturze. To jest największy komplement, jaki mogłam usłyszeć. Mam poczucie - choć zdaję sobie sprawę, że to nie jest wyłącznie moja zasługa - że w życiu Zbyszka pojawiła się nadzieja, że on jeszcze coś może osiągnąć - wyznaje z dumą.

Cała rozmowa z Moniką Zamachowską i przepiękna sesja zdjęciowa w najnowszej "Vivie!" - już w sprzedaży.

Zobacz: Richardson i Zamachowski już po ślubie. Monika podjęła przełomową decyzję

Reklama

Monika Richardson w "Vivie" - najpikantniejsze fragmenty rozmowy:

Reklama
Reklama
Reklama