Monika Kuszyńska zdecydowała się zabrać głos w sprawie głośnego wpisu swojej siostry, Marty Kuszyńskiej, dotyczącego "toksycznego" zachowania muzyków z Varius Manx. Wokalistka w godzinnej rozmowie z siostrą opublikowanej w serwisie YouTube, w poruszających słowach opowiedziała o pracy w zespole z jej perspektywy i zachowaniu muzyków. Padły mocne słowa!

Reklama

Monika Kuszyńska gorzko o współpracy z zespołem Varius Manx!

Monika Kuszyńska w materiale o wymownym tytule "Już się nie boję" opowiedziała o współpracy z muzykami zespołu Varius Manx. Wokalistka nie szczędzi mocnych słów w szczególności pod adresem lidera, Roberta Jansona. Piosenkarka nie ukrywa, że nie wiedziała o wpisie, który opublikowała jej siostra, Marta Kuszyńska, w którym nazywa muzyków zespołu "toksycznymi oprawcami". Okazuje się, że sama nie zdecydowałaby się na takie wyznanie i konfrontację!

- Ja bardzo boję się konfrontacji z przeszłością, z tymi ludźmi, z tą historią. Ja miałam nadzieję, że mam to za sobą, że to zamknięty temat. (...) Dotarło do mnie, że mam nerwicę lękową, od pół roku jestem w terapii i w tej terapii dopiero odkrywam rzeczy, które miałam zepchnięte do podświadomości. (...) Aż nie do wiary, jak bardzo ten okres współpracy z zespołem Varius Manx, potem ten wypadek, (...) był dla mnie trudnym czasem i jak bardzo mnie naznaczył.

Monika Kuszyńska nie ukrywa, że zdawała sobie sprawę, że język muzyków był chwilami wulgarny - w rozmowie z siostrą wyjaśnia, dlaczego nie reagowała i mówi wprost, że wybierała "mniejsze zło":

- Ich język był bardzo wulgarny, bardzo seksistowski, agresywny. Jak ja się w tym odnajdywałam? Dlaczego nie reagowałam tak, jak powinnam? Ja byłam młodą dziewczyną, weszłam w struktury pełna ideałów, miłości do śpiewania. Na początku było bardzo milutko, ale potem zrozumiałam, że tam działa taka zasada, że są dwa warianty, albo jest cisza, foch, (...) albo jest "na wesoło" - mówi wprost Monika Kuszyńska.

Zobacz także: Anita Lipnicka wydała oświadczenie w sprawie zarzutów wobec Varius Manx!

Zdaniem wokalistki, na relację w zespole największy wpływ miał lider zespołu Varius Manx:

Zobacz także

- Największy wpływ na to miał lider zespołu, który dyktował wszelkie warunki, w jakim nastroju będziemy, co się będzie działo. Siadaliśmy do jednego busa i zawsze miałam ból brzucha na samą myśl, jaki dzisiaj będzie dzień: czy będzie w dobrym humorze, czy będzie miał focha, czy powie mi "dzień dobry", bo zazwyczaj tego nie robił, chyba że miał dobry dzień, czy coś mi odburknie po chamsku, czy w ogóle nic się nie odezwie... – mówi była wokalistka Varius Manx.

Monika Kuszyńska dodaje, że próbowała się dopasować. Zdawała sobie sprawę, że obecność w zespole to dla niej szansa, a wiele osób mówiło wprost, że "to taka branża":

- Próbowałam się do tego dopasować. Ludzie z zewnątrz i z branży też mi mówili, że "to jest taka branża". Dzisiaj wiemy, że to nie jest normalne i dzisiaj dajemy sobie prawo, żeby to powiedzieć, bo te rzeczy zostały już zapisane prawnie, co jest dzisiaj znęcaniem i molestowaniem. To mocne słowa, które ludziom kojarzą się bardzo jednoznacznie" – powiedziała Monika Kuszyńska.

Artur Zawadzki/REPORTER

Zobacz także: Varius Manx odpiera zarzuty siostry Moniki Kuszyńskiej. Głos zabrała też Stankiewicz

Była wokalistka Varius Manx nie ukrywa, że pobyt w zespole stał się źródłem traum i stale spotykała się z "pasywną agresją":

- To, co wyniosłam z tej współpracy i co mnie bardzo straumatyzowało, to to, że moje możliwości wokalne, głos, wszystko, co dawałam z siebie, było wiecznie podważane. Miałam wrażenie, że cokolwiek nie zaśpiewałam, to była tabliczka "3 mniej",, "2 plus", z taką pogardą. Miał dużo pogardy w sobie i poczucia wyższości. Ja się czułam taka mała przy nim. Na myśl o wejściu do studia (...) zaczęłam się bać otwierać usta. Zawsze miałam wrażenie, że nie jestem dość dobra.

Wokalistka dodała również, że tragiczny wypadek, po którym do dziś jest sparaliżowania, odczytała jako "wybawienie z tej sytuacji":

- To jest w ogóle niebywale, że ja ten wypadek odczytałam jako wybawienie z tej sytuacji. Zobacz, jaki to jest absurd... Ile to mnie kosztowało cierpienia ten wypadek, to była totalna trauma. (...) A mimo to wytłumaczyłam sobie i chciałam widzieć to zdarzenie jako coś, co uratowało mi życie. (...) Wreszcie mogłam się odciąć.

Marta Kuszyńska o swoich doświadczeniach z zespołem Varius Manx

Siostra Moniki Kuszyńskiej opowiedziała też o swoich doświadczeniach z zespołem Varius Manx i nie ukrywa, że były dla niej bardzo trudne:

- [...[ Idziesz do swoich młodzieńczych idoli. Masz 16 lat, trzęsiesz się z ekscytacji, (...) nagle podchodzę i jeden z chłopaków z zespołu – wiedząc, że jestem twoją siostrą i widząc, że jestem niepełnoletnią, młodziutką dziewczyną – mówi do mnie niezwykle wulgarny, opresyjny tekst sugerujący jakieś doświadczenie seksualne, którego na tym etapie nawet nie rozumiem, bo nie znam takich słów, ale czuję, że to jest agresja. (...) Kolejne doświadczenie przekraczały moją granicę seksualności, moją cielesność

Muzycy Varius Manx odpierają zarzuty Marty Kuszyńskiej

Muzycy Varius Manx po publikacji głośnego wpisu Marty Kuszyńskiej odparli zarzuty i zapowiedzieli kroki prawne wobec siostry Moniki Kuszyńskiej:

(...) Nikt nie może nikogo bezpodstawnie oskarżać o tak odrażające czyny jak p. Marta oskarżyła nas. Nie leży to w naszej naturze, ale będziemy musieli podjąć stosowne kroki prawne. Ku przestrodze tych, którzy uważają, że mogą być toksycznymi oskarżycielami.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama