Reklama

Michał Piróg od kilku tygodni jest na językach całego show-biznesu. Gwiazdor wydał autobiografię, którą na części pierwsze rozłożył już jeden z tabloidów i dopatrzył się tam kilku kontrowersyjnych fragmentów o romansie ze znanym polskim wokalistą. Oliwy do ognia dolał wywiad Piróga dla "Wprost", w którym poruszył temat ukrytych gejów na rodzimych salonach. Przypomnijmy: Wojewódzki i Kammel mieli romans? Kuba odpowiada na zarzuty Piróga

Reklama

Choreograf intensywnie promuje swoje dzieło i ostatnio udzielił kolejnego wywiadu, tym razem z dwutygodnikiem "Show". Wraca w nim pamięcią do swojego głośnego coming outu sprzed pięciu lat, który również wywołał sporo szumu. Piróg przyznaje, że ujawnienie swojego homoseksualizmu, a rok później pochodzenia żydowskiego, zostało odebrane w jego macierzystej stacji dość sceptycznie. Pewne obawy miał nawet sam Edward Miszczak.

Pracowałem w telewizji co najmniej dwa lata przed swoim coming outem. Kiedy wyszło to, co wyszło, stacja miała duże obiekcje, czy powinienem o tym komunikować. A kiedy jeszcze doszło do tego, że rok później przyznałem się do żydowskiego pochodzenia, Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, bał się, że zostanie to odebrane jako próba podtrzymania atrakcyjności show. Oczywiście ta decyzja mogła zakończyć moją karierę w telewizji lub po prostu mogłem po wyjściu ze studia dostać w głowę butelką. Takie opcje także rozważałem - wyznaje w rozmowie z "Show".

Z perspektywy czasu myślicie, że coming out bardziej Pirógowi pomógł czy zaszkodził?

Zobacz: Piróg zdradził powód chłodnej relacji z Piaskiem. To dlatego ma do niego żal

Reklama

Michał Piróg promuje swoją książkę:

Reklama
Reklama
Reklama