Reklama

Siedem miesięcy temu Michał Figurski był bliski śmierci. Po wylewie nie mógł chodzić. Na szczęście intensywna rehabilitacja przyniosła efekty. Jak czytamy w najnowszym magazynie "Flesz", dziennikarz wraca do pracy!

Reklama

Michał Figurski może już samodzielnie poruszać się. Święta Wielkanocne spędził w domu. Przed nim jeszcze ostatni turnus rehabilitacji w ośrodku w Konstancinie. Potem znów zobaczymy go w Polsat News 2, w programie „Widzi mi się”, który przed wylewem prowadził codziennie.

Wracam do pracy na 100 proc.! – mówi Michał Figurski w magazynie "Flesz". – Zamierzam usiąść w fotelu prowadzącego już w maju – dodaje.

Wydaje się, że życie Michała Figurskiego wraca powoli do normy. On sam przyznaje w rozmowie z "Fleszem", że musi się teraz bardzo oszczędzać, nauczyć żyć wolniej. Nawet najmniejsza kontuzja cofnęłaby go do stanu sprzed kilku tygodni. A on nie może sobie na to pozwolić – w to, by samodzielnie się poruszać, włożył zbyt dużo pracy.

Codziennie ćwiczy siedem godzin. Przed wylewem nie wyobrażał sobie życia bez jazdy, ostatnio jednak Figurski musiał sprzedać swój ukochany motocykl.

Po prawostronnym porażeniu nie jestem w stanie nim kierować. Po co ma stać w garażu? – mówi "Fleszowi" Michał Figurski.

Pieniądze ze sprzedaży pokryły częściowo koszty rehabilitacji Michała. Od kilku miesięcy dziennikarz wyłączony jest z życia zawodowego. Przed chorobą pracował jako "wolny strzelec", nie miał stałej umowy o pracę, która zabezpieczałaby go w przypadku takiego właśnie zdarzenia.

Czas najwyższy wrócić do pracy, dlatego Michał był zdeterminowany, by jak najszybciej stanąć na nogi.

Więcej o planach powrotu Michała do normalnego życia czytaj w najnowszym numerze magazynu "Flesz".

Kilka lat temu zarówno on, jak i jego była żona Odeta pasjonowali się motocyklami. Dziś Michał nie może go prowadzić.

Po wyjściu ze szpitala Michał zamieszkał ponownie ze swoją dziewczyną Jagną Błażejewską.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama