Reklama

O chorobie synka Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień mówią teraz wszyscy. Niespełna półroczny Oliwier walczy z rzadkim guzem wątroby, a jego szanse na przeżycie wynoszą zaledwie kilka procent. Niestety, rodzice chłopca od kilku dni zmagają się z potężną falą hejtu, spowodowaną internetową zbiórką, która ma pomóc w leczeniu ich dziecka w izraelskiej klinice. By tego było mało, byli partnerzy wciąż medialnie zaprzeczają swoim słowom, a najnowszy wywiad sportowca sprawił, że żona jego synka nie wytrzymała.

Reklama

Magdalena Stępień w obszernym InstaStories nie tylko zarzuciła byłemu partnerowi, że działa jedynie na swoją korzyść, nie zaś na dobro dziecka. Była uczestniczka "Top Model" zdradziła też, jak z jej perspektywy wyglądają relacje z Jakubem Rzeźniczakiem.

Magdalena Stępień gorzko o relacjach z Jakubem Rzeźniczakiem

Początkowo związek Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczka był niczym scenariusz filmu romantycznego. Para chętnie dzieliła się w mediach społecznościowych swoim szczęściem, a także doczekała się synka.. Niestety, ich sielanka nie trwała zbyt długo, a Stępień i Rzeźniczak rozstali się w atmosferze skandalu zaledwie kilka tygodni po przywitaniu na świecie małego Oliwiera. To jednak nie koniec dramatów byłej uczestniczki "Top Model". Po tym, jak w czasie połogu została samotną matką, jej świat wywrócił się do góry nogami, jednak najgorsze przyszło kilka miesięcy później.

Podczas rutynowych badań u pediatry, okazało się, że synek Stępień i Rzeźniczaka cierpi na rzadko występującego guza wątroby. Później okazało się, że Oliwier ma jedynie 2 proc. szans na przeżycie. Jej kroki były natychmiastowe. Modelka postanowiła założyć internetową zbiórkę, którą mogła by umożliwić leczenie chłopca w jednej z izraelskich klinik. I choć niezbędną kwotę udało się uzbierać w zaledwie kilka godzin, to mało kto się spodziewał, że internetowa zrzutka sprawił, że na modelkę i jej byłego partnera wyleje się fala hejtu. Sportowiec nie pozostawił więc sprawy bez odpowiedzi i w szczerej rozmowie z portalem sport.interia.pl Jakub Rzeźniczak odniósł się do zbiórki, a także swoich zarobków.

- Naprawdę nie wiem i nie chcę sobie zaprzątać głowy bzdurami. Bo jak inaczej nazwać pokazywane przez obcych mi ludzi, jakichś tabelek według których zarabiam 11 tysięcy tygodniowo, a nasz pomocnik Jorginho 1,5 mln za sezon? Żaden z nas nie ma takich pieniędzy. Teraz jednak najważniejszy jest Oliwier. Na szczęście w Centrum Zdrowia Dziecka jest pod bardzo dobrą opieką - mówi w rozmowie ze sport.interia.pl Jakub Rzeźniczak.

EMPICS Sport/EAST NEWS, Instagram @jakubrzezniczak25

Sportowiec przyznał też, że stan zdrowia chłopca się poprawia, a także zdradził, jak Oliwier zareagował na pierwszą chemię. Słowa piłkarza sprawiły, że w sieci zawrzało. Również Magdalena Stępień ostro zareagowała na oświadczenie byłego partnera.

- Teraz nie jest dobry czas na tłumaczenie się i na pokazywanie całej prawdy, no ale właśnie tak jest, jak komuś bardziej zależy na własnym PR-e i na chronieniu własnej d*py, niż na ratowaniu życia syna. Oliwier ma na przeżycie tutaj w Polsce 2 proc. szans. W Izraelu pojawiło się więcej procent, dlatego podjęliśmy decyzję, że polecimy tam i spróbujemy tam, mając tu też dobrą opiekę, no ale jakby tam pojawiło się więcej procent, więc chcieliśmy go tam ratować, więc jedna z bardzo bliskich mi osób napisała i powiadomiła Kubę o tym, że jest szansa na ratunek dla Oliwiera w Izraelu. Odpowiedzi nie otrzymywaliśmy. Później poinformowaliśmy go, że będzie potrzebne 250 tys., też odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Z racji tego, że musieliśmy bardzo szybko działać, podjęliśmy decyzję o tym, że zakładamy zbiórkę, nie informując Kuby o tym - tłumaczyła na IstaStories Magdalena Stępień.

Modelka zarzuciła sportowcowi, że jego słowa to jedynie sprytny chwyt marketingowy, mający na celu postawienie jej w złym świetle.

- Podpisał zgodę, no to chyba jest to jednoznaczne z tym, że się zgadza na ten wylot. Chyba nikt go do tego nie przymusił, żeby podpisać taką zgodę. No ale wiadomo, tak jak wcześniej wspomniałam, ważniejszy jest PR i to wybrał sobie dobry moment, aby wybrnąć z tego. Dlaczego nie udostępnił zbiórki? Wiadomo - "o zbiórce dowiedział się z internetu", bo przecież nie trzeba wylatywać, nie trzeba dziecka ratować za granicą, bo można go ratować tutaj. Tak się składa, że jesteśmy w kontakcie z rodzicami, tak jak wcześniej powiedziałam, tych dzieci, które zachorowały i to wcale tak nie wygląda, jakby się wydawało. No ale jak ktoś się angażuje w ratowanie dziecka "piąte przez dziesiąte", to właśnie są takie efekty. Ja wam nie będę dłużej tego tutaj tłumaczyć. Ja mam dokumenty potwierdzające chorobę Oliwiera. Ja się skupię z moją rodziną teraz tylko i wyłącznie na ratowaniu mojego dziecka.

Zobacz także: Burzliwe rozstanie z Jakubem Rzeźniczakiem, druzgocąca diagnoza u synka. Magda Stępień zmaga się z ogromnymi dramatami

Magdalena Stępień o oczekiwaniach Jakuba Rzeźniczaka: "tak się nie da"

Modelka nawiązała również do rozstania z byłym partnerem podkreślając, że porzucenie jej w czasie połogu sprawiło, że do tej pory nie otrząsnęła się z wydarzeń, jakie miały miejsce kilka miesięcy temu.

- Do dziś nie pozbierałam się po tym, jak zostałam potraktowana. Ja nie potrafię rozmawiać z tą osobą i nie potrafię z nią dogadać, nawet ze względu na chorobę, dlatego że to, jak zostałam potraktowana siedem miesięcy temu, nadal jest w moim sercu. I choćbym miała sama ratować życie mojego dziecka z moją rodziną i przyjaciółmi, bo to jest możliwe, ale takie wsparcie, jakie otrzymałam obecnie i w trakcie choroby, to to jest wsparcie zerowe - tłumaczy Magda Stępień.

W emocjonalnym na graniu, na którym słychać też płacz jej dziecka, modelka stwierdziła, że po tym, co przeszła Jakub Rzeźniczak oczekiwał od niej "normalnych": relacji, co okazało się dla niej rzeczą niemożliwą.

- Ojciec Oliwiera od początku oczekiwał ode mnie, żebyśmy weszli w relacje międzyludzkie, ojciec-matka, jakby się nic nie stało. Żebyśmy się komunikowali, że wszystko jest super. Ogólnie to on ode mnie odszedł, nie jesteśmy razem, ale co z tego, każdy żyje swoim życiem, jesteśmy szczęśliwi, zapominamy o wszystkim i żyjemy dalej. Nie, tak się nie da - powiedziała Stępień. - W wielu wiadomościach, które do niego wysyłałam, w wielu telefonach było we mnie tyle złych emocji, że nie potrafiłam się z nim komunikować. Ktoś oczekuje ode mnie niemożliwego. W naszym przypadku taka relacja normalna po rozstaniu ojciec-matka jest niemożliwa - dodała.

Instagram @magdalena___stepien

Modelka przyznała, że nie pogodziła się z tym, jak została potraktowana przez sportowca i nawet choroba dziecka nie ułatwiła jej kontaktu z byłym partnerem.

- Po tym, przez co przeszłam, nie jestem w stanie przynajmniej teraz zapomnieć. Pojawiła się choroba dziecka, nawet ona nie ułatwiła mi komunikacji z Kubą. Jestem, jaka jestem, mam w sobie mnóstwo emocji. Choroba dziecka jeszcze bardziej je spotęgowała.

Magdalena Stępień odniosła się również do medialnych wypowiedzi ojca Oliwiera. Przypominamy, że w środę, 9 lutego, ma się ukazać głośny wywiad Jakuba Rzeźniczaka z Krzysztofem Stanowskim, który jak przyznał dziennikarz, "zdruzgotał go psychicznie".

- Uważam, że jest to mega nie na miejscu, ale właśnie tak to jest, jak się ma wszystko dobrze poustawiane PR-owo. Wiedzieć, jak się wstrzelić i co powiedzieć w danym momencie, dać wywiad, co zrobić, żeby na tym wszystkim dobrze wyjść. Jeśli tatuś chce dokładać, nagle teraz przed wylotem, niech dokłada, życzymy powodzenia razem z jego synkiem.

Reklama

Na koniec modelka pokazała Oliwiera w szpitalnym łóżeczku.

Instagram @magdalena___stepien
Reklama
Reklama
Reklama