Maciej Damięcki dwukrotnie walczył z nowotworem. Nieliczni wiedzieli, co przeszedł. "Aktorstwo uratowało mi życie"
Maciej Damięcki odszedł w wieku 79 lat. Dziś mało kto pamięta, że aktor dwukrotnie walczył z nowotworem.
Piątkowym popołudniem polskie media obiegła bardzo smutna wiadomość - straciliśmy wybitnego aktora, Macieja Damięckiego. Swoją osobą od lat bawił do łez i chwytał za serca, choć życie w przeszłości dało mu mocno w kość.
Maciej Damięcki dwukrotnie walczył z nowotworem
Za każdym razem śmierć znanej osoby pogrąża w żałobie nie tylko członków rodziny, ale i tysiące fanów. Nie inaczej jest i tym razem. Dziś dotarła do nas możliwie najgorsza wiadomość - Maciej Damięcki nie żyje. Odszedł od nas w wieku 79 lat po wielu owocnych latach pracy jako aktor. Zagrał m.in. w "M jak miłość", "Plebanii", "Pensjonat pod różą" czy "Rozmowy kontrolowane".
Zobacz także: Pogrzeb Patrycji Widery. Padły poruszające słowa jej mamy: "Dziękuję skarbie, że byłaś moją córką".
Maciej Damięcki nie należał jednak do tych osób, które szczególnie chętnie opowiadają o swoim życiu prywatnym na forum publicznym. Nie brylował zbytnio na ściankach i sporadycznie udzielał wywiadów. Nic więc dziwnego, że wielu jego fanów nawet nie miało pojęcia, że ten aż dwukrotnie stoczył walkę z nowotworem. Po raz pierwszy... jeszcze jako dziecko. Więcej na ten temat opowiedział swego czasu w rozmowie z Plejadą.
Miałem grać Felka w ''Królu Maciusiu I''. Umowa była już podpisana i ktoś z produkcji zauważył, że zamiast dołka mam górkę na szyi. Skierowano mnie do lekarza i okazało się, że to nowotwór, do tego złośliwy. Natychmiast wysłano mnie do Szwecji na operację. Gdyby nie to, że produkcja filmu pomogła w wyjeździe, pewnie już bym nie żył. W Polsce medycyna nie była jeszcze na takim poziomie, a moich rodziców nie byłoby stać na wysłanie mnie na leczenie za granicę. Dlatego często powtarzam, że aktorstwo uratowało mi życie
Po wielu latach ponownie zdiagnozowano u niego nowotwór. On był jednak spokojny o swoje życie, bo, jak stwierdził, "skoro jednego raka pokonał, to i z drugim da sobie radę". Rzeczywiście, tak też było.
Czułem się dobrze, miałem pewne problemy, ale myślałem, że to po prostu takie niezręczności dojrzałego wieku. Ale żona kazała mi pójść do lekarza. Więc poszedłem. Okazało się, że mam raka, ale, na szczęście, w takim stadium, że bez większych problemów lekarze sobie z nim poradzili
W ostatnich latach niewiele pojawiało się nowych informacji o zdrowiu Macieja Damięckiego. On sam też raczej o nim nie wspominał, ale i nie skarżył się na żadne dolegliwości. Nadal pozostawał aktywny i nic nie wskazywało, by działo się coś niedobrego. Oficjalna przyczyna śmierci wciąż jest nieznana i trudno przewidzieć, kiedy i czy w ogóle, ją poznamy.