Laureatka Oscara uderza w serial "The Crown" i apeluje o szacunek dla Elżbiety II
Legenda brytyjskiego kina Judi Dench określiła nowy sezon serialu "The Crown" jako "okrutnie krzywdzący". Aktorka zaapelowała do Netflixa o umieszczenie specjalnego napisu.
Serial "The Crown" zawsze wzbudzał emocje - szczególnie wśród Brytyjczyków - jednak zbliżający się wielkimi krokami piąty sezon produkcji wywołuje coraz większe kontrowersje i nerwowe reakcje ważnych osobistości. Bulwersują się wszyscy - od artystów, poprzez dziennikarzy, aż do polityków. Nie jest tajemnicą, że twórcy skupili się na historii księcia Karola, księżnej Diany i księżnej Kamili, która do dziś rozpala ludzi na całym świecie. Jednak jeszcze większym źródłem napięć jest fakt, że premiera pierwszego odcinka przypadnie niemal równo dwa miesiące po śmierci Elżbiety II. Przeciwnicy serialu twierdzą, że osoby odpowiadające za scenariusz za bardzo dały się ponieść fantazji i przekłamały fakty, by doprowadzić do skandalu. Głos w tej sprawie zabrała brytyjska aktorka znana z filmów z serii o Jamesie Bondzie, Judi Dench. Gwiazda nie kryje obaw.
Judi Dench oskarża serial o tworzenie sensacji na siłę i brak szacunku dla Elżbiety II
Do grona osób krytykujących nadchodzący serial "The Crown" dołączyła Judi Dench, którą widzowie mogą kojarzyć z roli M w filmach o Jamesie Bondzie. Warto też przypomnieć, że brytyjska aktorka, która zdobyła Oscara dla Najlepszej aktorki drugoplanowej za film "Zakochany Szekspir", sama wcielała się w historyczne postaci jak królowa Wiktoria oraz królowa Elżbieta. Artystka napisała list do "The Times", w którym dała jasno do zrozumienia, co myśli o produkcji Netflixa.
Zobacz także: Pałac Buckingham wydał oświadczenie w sprawie koronacji Karola III. Podano datę
- Im bardziej fabuła zbliża się do naszych czasów, tym swobodniej zaciera się granica pomiędzy dokładnością historyczną a tworzeniem sensacji - napisała.
Legendę brytyjskiego kina niepokoi to, jak Amerykanie odbiorą serial. Obawia się, że niektórzy widzowie mogą "przyjąć jego wersję jako całkowicie prawdziwą". Oprócz tego stwierdziła, że przedstawione relacje są "okrutnie niesprawiedliwe" dla rodziny królewskiej i "szkodliwe dla instytucji, którą reprezentują".
- Nikt nie jest większym zwolennikiem wolności artystycznej niż ja, ale to nie może pozostać bez komentarza - dodała Judi Dench.
Gwiazda przekazała, że Netflix powinien umieścić informację, która jasno mówiłaby, że "The Crown" jest dramatem fikcyjnym, który nie ma zbyt wiele wspólnego z historią. Zdaniem Judi Dench jest to konieczne tym bardziej, że Wielka Brytania dopiero co pochowała Elżbietę II.
- Dla dobra rodziny i narodu, do tak niedawna pogrążonego w żałobie, jako znak szacunku dla suwerena, który służył swojemu narodowi tak sumiennie przez 70 lat, i aby zachować swoją reputację w oczach swoich brytyjskich abonentów - zaapelowała.
Niektórzy idą jeszcze dalej, nawołując do bojkotowania produkcji Netflixa. To może być jednak dopiero początek konfliktu z amerykańską platformą.
Zobacz także: Król Karol III musi udowodnić, że zasłużył na koronę? Jako książę uchodził za dziwaka i ekscentryka
Niedawno Meghan Markle pierwszy raz wypowiedziała się o śmierci Elżbiety II. Żona księcia Harry'ego przyznała, że to dla niej wielka strata. Jednak wraz ze swoim mężem za blisko 100 milionów dolarów zgodzili się dostarczyć Netflixowi materiały do filmu dokumentalnego o rodzinie królewskiej. Szykuje się kolejny skandal?