Reklama

Pod koniec stycznia media obiegła wiadomość o tym, że 16-letni syn Krzysztofa Rutkowskiego, Alexander, zamierza ubiegać się w sądzie o podwyższenie alimentów do 30 tys. zł miesięcznie oraz o 5 milionów złotych odszkodowania. W odpowiedzi na te doniesienia detektyw wydał oświadczenie, w którym ogłosił, że w całości wydziedzicza swojego syna, uzasadniając swoją decyzję "niewdzięcznością" chłopca. Jednak wygląda na to, że detektyw się namyślił. Teraz zapewnia, że gdy syn osiągnie pełnoletność, będzie miał możliwość porozumienia się z nim w kwestii finansów. Stawia jednak pewien warunek.

Reklama

Krzysztof Rutkowski wydziedzicza syna za "niewdzięczność". Teraz stawia warunek

Temat kontrowersyjnego wydziedziczenia 16-letniego syna Krzysztofa Rutkowskiego powrócił w rozmowie detektywa z "Żurnalistą". 64-latek, który niedawno ogłosił, że wydziedzicza swojego syna Alexandra za "niewdzięczność", wyjaśnił, że mimo tej decyzji jest otwarty na przyszłe porozumienie. W trakcie rozmowy Rutkowski podkreślił, że nie czuje już więzi emocjonalnej z chłopcem.

Nie uważam, że to jest mój syn w sensie emocjonalnym. Płaciłem wyższe alimenty, dopóki była rozmowa i komunikacja z Joanną (Natasha Zych - red.), to było wszystko ok, ale w momencie, gdy zobaczyła komunię Krzysztofa juniora, to się odpaliła. Jeżeli chłopak będzie miał 18 lat i usiądzie ze mną do stołu, to na pewno się z nim dogadam, bez jego matki.
- wyznał

Rutkowski jednak dał do zrozumienia, że jest gotów do rozmowy dopiero wtedy, gdy jego syn osiągnie pełnoletność.

Jak będzie miał 18 lat, a ja będę żył, usiądzie ze mną do stołu, to może odzyska świadomość, nie tylko mentalną, moralną, ale również ekonomiczną. Pomimo tego, że sporządziłem taki dokument, jestem w stanie zapewnić mu dobry byt, ale w porozumieniu z nim, a nie z jego matką, bo ona wychodzi poza granice przyzwoitości
- dodał.

Prowadzący zapytał się Krzysztofa Rutkowskiego, o to czy zastanawiał się na tym, aby spróbować złagodzić sytuację.

Niech decyduje o tym sąd, że jeżeli ktoś nie zaczyna od rozmowy i nie rozmawia telefonicznie, tylko sms-uje i w pewnym momencie chciałbyś się dogadać, bo wiesz, ja jestem człowiekiem ugody
- odpowiedział detektyw.

Natasha Zych o działaniach Rutkowskiego

Natasha Zych, matka 16-letniego Alexandra, w rozmowach z mediami nie kryła swojego oburzenia. Podkreśliła, że przez długi czas otrzymywała zaledwie dwa tysiące złotych miesięcznie na utrzymanie swojego syna, co uznaje za niewystarczające. Co równie istotne, w lutym odbyła się pierwsza rozprawa sądowa w sprawie alimentów, ale Krzysztof Rutkowski się na niej nie pojawił. Zych wskazuje, że brak obecności Rutkowskiego na rozprawie wynikał z awarii jego samochodu, co jej zdaniem było jedynie wymówką.

Oczywiście dla uwiarygodnienia przesłał filmik... I generalnie jest biedny, bo wniósł o obniżenie alimentów.
- mówiła Zych w rozmowie z ShowNews.

Zych cytowała również pełnomocnika Rutkowskiego, który zaznaczył, że detektyw "stoi u progu osiągnięcia uprawnień emerytalnych, co nastąpi w kwietniu bieżącego roku". W dalszej części pełnomocnik podkreślił, że obecny stan majątkowy Rutkowskiego jest "oderwany od wizerunku medialnego, na który powołuje się matka małoletniego, oczekując atencji medialnej". Zych w odpowiedzi zacytowała te słowa z ironicznym tonem:

Idąc tym tropem, to w maju wystąpi w nie swoich skarpetkach, taki biedny
- oznajmiła.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama