"Miesiąc temu sortowałeś ryby. Dzisiaj jesteś w prime timie w największej telewizji w tym kraju. (...) Jesteś wymarzonym bohaterem telewizji". Po takich słowach z ust samej Anny Muchy pewnie niejednej osobie woda sodowa uderzyłaby do głowy. Ale nie Krzysztofowi Jonkiszowi (20), uczestnikowi show „Dance Dance Dance”, o którym mówiła jurorka. Gdy rozmawiam z nim parę dni później, słyszę w jego głosie niepewność i pokorę. Do tej pory głośno było o jego starszym bracie, Rafale Jonkiszu (22), którego kariera w show-biznesie zaczęła się pięć lat temu od wywalczenia tytułu Mistera Polski. Teraz bracia swoimi tanecznymi popisami podbijają serca widzów i jurorów w „Dance Dance Dance”, ale to na Krzysztofie w ostatnim czasie media skupiły uwagę.

Reklama

Zobacz także: "Dance Dance Dance" Głosuj na ulubioną parę w naszym plebiscycie!

PRZYSPIESZONA LEKCJA DOJRZEWANIA

Nie mieli dzieciństwa usłanego różami. Kiedy Rafał miał 13 lat, a Krzysztof 11, umarł ich tata. Starszy z braci przeszedł przyspieszoną lekcję dojrzewania.

Starałem się być oparciem dla mamy (...), ale niewiele wtedy mogłem, bo byłem mały. Część obowiązków po tacie spadła na mnie - mówił Rafał w rozmowie z Party. pl.

Choć wtedy nie zdawał sobie z tego sprawy, próbował zastąpić bratu i dwóm siostrom tatę. Jak sam przyznaje, to „ojcowanie” zostało mu do dziś.

Często przypominam Krzyśkowi, żeby zapiął kurtkę, bo się przeziębi, żeby wcześniej wyszedł, bo się spóźni. Do niedawna denerwowałem się, gdy nie słuchał moich wskazówek. Ale dojrzeliśmy i Krzysiek zrozumiał, że chcę dla niego jak najlepiej – opowiada Rafał.

To właśnie do swojego młodszego brata zadzwonił z propozycją udziału w programie.

Zobacz także

Krzysiek jest młody, chciałem, żeby się rozwinął, pokazał światu, na co go stać. Wcale się nie dziwię, że uwaga skupia się na nim. Zasługuje na to! Jako rodzeństwo też dużo wynieśliśmy z programu. Zyskałem na nowo brata – dodaje Rafał.

Zobacz także: Kasia Stankiewicz ucieszyła się, że odpadła z "Dance, Dance, Dance"! Reakcja Muchy ostra jak zawsze: "Nie kumam...”

MOMENT ZAŁAMANIA

Jeśli twój występ ma obejrzeć przed telewizorami prawie 2 mln widzów, łatwo o presję. Przekonał się o tym Krzysztof. W czwartym odcinku „Dance Dance Dance”, podczas wykonywania solówki do „Gettin’ Jiggy Wit It” Willa Smitha, Jonkisz niespodziewanie przerwał występ i zszedł ze sceny. Polały się łzy. Osobą, która za kulisami przez prawie pół godziny motywowała go do powrotu na scenę, był właśnie Rafał. Co takiego powiedział?

Powtarzał mi: „Dasz radę, masz to w nogach. Za chwilę wrócimy do domu i jak co tydzień będziemy wspominać, co się działo. Uwierz mi, będziesz z siebie dumny – zdradza Krzysztof, który powtórzył układ i w pięknym stylu wytańczył sobie 21 punktów.

Wtedy usłyszał od Anny Muchy, że jest wymarzonym bohaterem telewizji.

ZGRANY DUET

Bracia mają do siebie bezgraniczne za- ufanie. Od roku mieszkają razem w Warszawie. Rafał przeprowadził się do stolicy niedługo po swoich 18. urodzinach – aby odciążyć finansowo mamę i zacząć żyć na własny rachunek. Krzysiek również szybko się usamodzielnił, znalazł pracę w parku trampolin w Warszawie, a zimą tego roku wyjechał do Holandii do pracy w sortowni ryb. Bracia skończyli liceum sportowe w Rzeszowie, gdzie zgłębiali tajniki akrobatyki sportowej. Ten sport nauczył ich dyscypliny. Są zorganizowani, pracowici i samodzielni. W domu sami gotują, piorą, dbają o porządek.

– W czasie kwarantanny wysprzątaliśmy mieszkanie, roznosi nas energia. Niestety jedynym sportem ekstremalnym, na który sobie teraz pozwalamy, jest wyjście na zakupy – śmieje się Rafał.

Zobacz także: Pierwsza para odpadła z "Dance, Dance, Dance"! Zobaczcie co wydarzyło się w drugim odcinku programu!

NIE DLA NICH GWIAZDORZENIE

Pracowitość i dyscyplina to niejedyne mocne strony braci.

Krzysiek i Rafał to najbardziej lubiana na planie para. Są otwarci i mają w sobie bardzo dużo pokory – zdradza „Fleszowi” osoba z produkcji „Dance Dance Dance”.

Reklama

Krzysztof znajduje się na progu kariery, zasmakował popularności, stał się ulubieńcem widzów. Tym bardziej zaskakuje odpowiedź na pytanie, czy po zakończeniu programu wróci do sortowni ryb w Holandii.

Zdążyłem się tam zaaklimatyzować. To była fizyczna, ale przyjemna, dobrze opłacana praca, w świetnych warunkach, z fajnymi ludźmi. Może zabrzmi to dziwnie, ale zostawiałem ją z dużym żalem. Czy do niej wrócę? Dlaczego by nie? – mówi Jonkisz.

Reklama
Reklama
Reklama