Na mamę Ani Przybylskiej polał się hejt: "Ludzie wytykali mi... Chciałabym, żeby oni wszyscy wiedzieli!" Jak się dziś tłumaczy?
Na mamę Ani Przybylskiej polał się hejt: "Ludzie wytykali mi... Chciałabym, żeby oni wszyscy wiedzieli!" Jak się dziś tłumaczy?
1 z 5
Minęło kilkanaście tygodni od premiery biografii Ani Przybylskiej - "Ania". Wówczas jej mama, Krystyna Przybylska, udzieliła szeregu wywiadów na temat ukochanej córki - jej życia, kariery, dzieci, a także walki z chorobą, a także śmierci. Szczególnie mocny był wywiad dla "Wysokich Obcasów Extra", w którym pani Krystyna opowiedziała o wstrząsających szczegółach śmierci pięknej aktorki. Dla wielu - zbyt osobisty...
Przecież trzeba wezwać pogotowie. A potem Anię przebrać. W co? Okazało się, że do trumny jest inne ubranie, a do przewiezienia zwłok inne... ... Agnieszka przyniosła ulubione spodnie Ani, skarpety do kolan, lubiła takie wełniane, pomarszczone i nową czapeczkę. Nakupowała sobie tych czapek mnóstwo, bo trzy tygodnie wcześniej zgoliła głowę - mówiła pani Krystyna Przybylska o ostatnich godzinach życia An Przybylskiej.
Niektórzy fani Ani nie zostawili na pani Krystynie suchej nitki, uważając, że takie szczegóły powinna zostawić tylko dla siebie. Co na to mama aktorki? W najnowszej rozmowie z Wirtualną Polską odpowiedziała wszystkim hejterom.
2 z 5
Pani Krystyna po premierze biografii Ani Przybylskiej dostała mnóstwo ciepłych słów od czytelników i jej fanów:
Po premierze biografii spotkałam się przede wszystkim z bardzo ciepłym przyjęciem książki przez wielu wspaniałych ludzi. Tak naprawdę dopiero zdałam sobie sprawę, jak Polki i Polacy byli - mam nadzieję, że to słowo nie będzie nadużyciem - "zakochani" w mojej córce. Od czytelników, sympatyków Ani, osób mi znanych i nieznanych, otrzymaliśmy niezliczoną ilość wspaniałych maili, telefonów, wiadomości i komentarzy. I przede wszystkim - przepięknych, budujących słów. Z całego serca im za to dziękuję, to dla mnie niezwykle ważne. - mówi Krystyna Przybylska w rozmowie z wp.pl.
3 z 5
Nie zabrakło jednak ostrej krytyki...
Niestety, pojawiły się też krytyczne głosy, anonimowych ludzi w internecie, którzy wytykali mi, że nie powinnam głośno opowiadać o swojej córce. Jestem tylko człowiekiem, czasem zdarzy mi się powiedzieć coś za dużo, czasem o czymś zapomnę, coś przemilczę... Ale chciałbym, aby ci wszyscy ludzie, którzy tak boleśnie mnie zaatakowali, wiedzieli jedno - wszystko, co powiedziałam i mówię o mojej Ani, płynie prosto z serca matki. Czasem są to słowa rozpaczy, czasem efekt nostalgii, czasem najwspanialszych wspomnień związanych z Anią. Ale każde słowo płynie prosto z serca, inaczej nie potrafię.
Zobacz: Jarosław Bieniuk wspomina śmierć Ani Przybylskiej "Czarna dziura, nigdy jej nie zapełnię!"
4 z 5
Dla pani Krystyny był to rodzaj terapii:
Mam nadzieję, że ludzie to zrozumieją, że ci, którzy na mnie naskoczyli, będą potrafili wczuć się w smutek matki, w przeżycia osoby, która straciła kogoś najbliższego. Długo milczałam, ale - tak jak wspomniałam - nadszedł moment, że musiałam to z siebie wyrzucić, potrzebowałam tego, tak po prostu, to był element mojej terapii. Musiałam wykrzyczeć, jak cudowną miałam córkę i jak bardzo mi jej brakuje.
Zobacz: "To cudowne być z kimś tak bardzo, bez reszty". Tak się kochali Anna Przybylska i Jarosław Bieniuk
5 z 5