Reklama

Joanna L. po wypadku spowodowanym pod wpływem alkoholu nie mogła liczyć na wyrozumiałość opinii publicznej i przesadną solidarność kolegów i koleżanek z branży. Najgłośniej broniła jej Katarzyna Skrzynecka, która powiedziała nawet, że tego typu sytuacje zdarzają się 90% polskiego społeczeństwa. Przypomnijmy: Skrzynecka chciała pomóc Joannie L. Korwin nie zostawia na Kasi suchej nitki

Reklama

Skrzyneckiej zarzucano, że w ten sposób usprawiedliwia bezmyślność koleżanki, sugerując jednocześnie, że nic tak naprawdę się nie stało. Fala krytyki dotknęła ją jednak na tyle, że postanowiła się wytłumaczyć ze swoich słów. Na łamach "Show" Katarzyna broni się, iż jej wypowiedź miała jedynie na celu ostudzenie mocno wulgarnych wypowiedzi pod adresem Joanny. Cała sytuacja ma zaś być dla wszystkich nauczką.

Joasia sama wyjaśniła już wszystko. Ja, jedynie stając w jej obronie, sprzeciwiłam się społecznej łatwości do urządzania publicznego linczu! Zbyt łatwo rzuca się obelgami i nadużywa określeń "pijak", "alkoholik", "morderca", "przestępca" wobec kogoś, kto po prostu nie pomyślał następnego dnia, budząc się wyspany i czując się całkowicie trzeźwo, czy alkohol mógł jeszcze we krwi pozostać. Niech to będzie nauczką dla każdego z nas, zanim rzucimy kamieniem - broni się w "Show".

Ciekawe, czy użyłaby tych samych argumentów w konfrontacji np. z Anną Muchą?

Zobacz: "Ile jeszcze musimy znieść pijanych debili?!"

Reklama

Zdjęcia z wypadku Joanny L.:

Reklama
Reklama
Reklama