Reklama

Kilka tygodni temu wybuchła wielka afera z udziałem Kamila Durczoka, którego oskarżono o mobbing i molestowanie. Dziennikarz z dnia na dzień przestał pojawiać się na antenie "Faktów" i jak się później okazało trafił do szpitala. Zobacz: Durczok trafił do szpitala po wizycie w radiu. Prokuratura zbadała już ślady "białego proszku"

Reklama

W stacji TVN powstała wówczas specjalna komisja, która po rozmowie z pracownikami wydała oświadczenie w którym informuje o zakończeniu współpracy z redaktorem naczelnym serwisu informacyjnego. W mediach pojawiło się wiele sensacyjnych doniesień i zdjęć dotyczących Kamila Durczoka. Dziennikarz postanowił wyjechać z Warszawy i zamieszkać w domu swojej żony, która pomimo rozstania stanęła za nim murem.

Okazuje się jednak, że sprawa Kamila Durczoka może mieć zaskakujący finał. Jak donosi "Fakt" prokuratura, która z urzędu zajęła się sprawą ewentualnego molestowania, nie znalazła dowodów na molestowanie przez dziennikarza.


- Postępowanie sprawdzające dotyczące molestowania seksualnego w spółce TVN zakończone zostało odmową wszczęcia postępowania karnego, mając na uwadze, że nie zostały wypełnione znamiona żadnego czynu zabronionego- zdradziła dla Faktu prokurator Małgorzata Szeroczyńska.

Prokurator przyznaje również, że sprawa dotycząca rzekomego posiadania narkotyków przez dziennikarza wciąż jest w toku.
Jesteście zaskoczeni?

Zobacz: Durczok nie odpuści redaktorom "Wprost". Domaga się wysokiego odszkodowania

\

Reklama

Kamil Durczok na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama