Joanna Koroniewska kończy 45 lat: "Z wielu rzeczy świadomie zrezygnowałam, żeby mieć pełną rodzinę"
Dziś Joanna Koroniewska obchodzi urodziny. Kariera zawsze była dla niej ważna, ale nigdy nie najważniejsza. Opowiedziała o dzieciach, małżeństwie i kryzysach.
Nie ukrywa, że macierzyństwo to zdecydowanie najważniejsza, ale też najtrudniejsza rola w jej życiu. Joanna Koroniewska długo walczyła o to, by jej córki przyszły na świat, dlatego dla 14-letniej dziś Janiny i 5-letniej Heleny zmieniła swoje życie. W jednym z wywiadów dla "Party" aktorka przyznała, że podjęła świadomą decyzję i niemal całkowicie zrezygnowała z pracy, by poświęcić się ich wychowaniu. Nie znaczy to jednak wcale, że gwiazda pozwala córkom na wszystko lub że trzyma je pod kloszem. Chce być dla swoich córek mamą, jakiej jej samej brakowało. Ale Joanna nie ukrywa też, że macierzyństwo ma nie tylko blaski. Jak na tym wychodzi? Z okazji 45. urodzin Joanny Koroniewskiej przypominamy wywiad, jakiego udzieliła magazynowi "Party" w 2021 roku.
Na które święto czekasz bardziej: na Dzień Matki czy twoje urodziny, które przypadają dzień później?
Zdecydowanie na Dzień Mamy! Nigdy nie sądziłam, że 26 maja będzie kiedykolwiek moim świętem. Co więcej, byłam przekonana, że będę miała w życiu wszystko... poza dziećmi.
Dlaczego tak myślałaś?
Przez długi czas w ogóle nie czułam instynktu macierzyńskiego. Wydawało mi, że jestem zbyt wielką hedonistką, by się dla kogoś poświęcić. W głębi serca czułam, nawet jak już byłam w ciąży, że ja się na matkę w ogóle nie nadaję. Zawsze stawiałam na rozwój i myślałam, że macierzyństwo mi to zabierze. Jak zmarła moja mama, wiedziałam, że najważniejszego wsparcia, opieki czy pomocy mieć nie będę. To też było dla mnie ogromnym obciążeniem. Później z wielu rzeczy świadomie zrezygnowałam, żeby mieć pełną rodzinę. Nie żałuję ani jednego dnia, bo dostałam więcej, niż się spodziewałam. Rozmawiasz ze sfiksowaną matką, która nie wyobraża sobie, że można spędzić bez swoich dzieci kilka dni.
I nawet krótkie wakacje tylko z mężem nie wchodzą w grę?
Tydzień z Dowborem? Absolutnie! (śmiech) Nie wyobrażam sobie, żeby dziewczynek z nami nie było. Odkąd na świecie pojawiła się Janka, czyli przez ostatnich 12 lat, byliśmy na wspólnym wyjeździe aż dwa dni. Wróciłam potwornie zmęczona. W trakcie mojej nieobecności starsza poważnie zachorowała, więc zestresowałam się trzy razy bardziej. Może jak dziewczyny się usamodzielnią, będę umiała wyłączyć głowę.
Zobacz także: Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor komentują zwolnienie Katarzyny Dowbor z Polsatu: "Czas pokaże, że..."
Przecież mają jeszcze tatę i babcię Kasię...
To prawda, ale co mama, to mama! Babcia (Katarzyna Dowbor – przyp. red.) jest osobą czynną zawodowo. Kocha wnuczki, ale niestety czasu ma dla nich mało. Poza tym nie podoba mi się, jak niektórzy wykorzystują swoich rodziców do opieki nad dziećmi. Pamiętam, że każde wakacje spędzałam u dziadków. To był cudowny czas, ale czułam, że mama mnie do nich oddawała, bo musiała ciężko pracować, by nas utrzymać.
Miałaś do niej o to żal?
Wiedziałam, że tak musi być, bo czasami nie ma innego wyjścia. Moje dzieciństwo nie było usłane różami. Szybko musiałam się usamodzielnić, jako dziecko pomagałam w różnych pracach, by dołożyć się do rodzinnego budżetu. Od najmłodszych lat czułam, jak wielką i odpowiedzialną pracą jest wychowanie małego człowieka i że jednym z najważniejszych aspektów jest spędzanie z nim czasu.
Dziś masz fajnego męża, wspaniałe córki...
Przeżyliśmy z Maćkiem prawie 20 wspólnych lat. Nie jesteśmy duetem idealnym, ale z każdym rokiem nasz związek się umacnia, co jest rzadkie. Jacy jesteśmy naprawdę, widać na „Domówkach u Dowborów” i naszych social mediach. Postawiliśmy na życie bez retuszu, ze wszystkimi jego kolorami. I okazuje się, że to właściwa droga.
Zobacz także: Joanna Koroniewska w nowej kuchni ma ponad 3,5 metrową wyspę. Fani wytknęli jeden szczegół
Co scementowało wasze małżeństwo?
Jesteśmy po wielu ciężkich sytuacjach, które dotyczą nie tylko mnie, ale i zdrowia moich dzieci. Nie lubię mówić o tym głośno, bo zbyt wiele osób kreuje w ten sposób swój wizerunek w mediach, a ja absolutnie nie chcę tego robić. Być może nadejdzie taki moment w życiu, że zbiorę te wszystkie traumatyczne doświadczenia i podzielę się nimi z innymi.
Dlaczego nie teraz?
Teraz nie mam takiej potrzeby. Jeśli zechcę opowiedzieć swoją historię, to tylko, gdy będzie wiadomo, że nie robię tego dla sławy czy poklasku, co pewnie od razu zarzuciliby mi hejterzy. Mam swoją wierną społeczność na Instagramie – pół miliona obserwujących, której nie muszę niczego udowadniać. Pokazuję im się taka, jaka jestem, także bez filtrów, makijażu i wszechobecnego lukru.
A potem czytasz, że jesteś za chuda, „ciągle się szczerzysz” i masz zmarszczki! Po co ci to?
Mało rzeczy w życiu jest już w stanie mnie dotknąć. Z wiekiem dochodzę do wniosku, że to, co mnie zbudowało i dało mi siłę, to właśnie te wszystkie trudne doświadczenia. Mam w sobie dużo pokory, doskonale wiem, jak chcę żyć i wychowywać moje dzieci.
Zobacz także: Joanna Koroniewska pokazała starszą córkę. Janina ma już 14 lat i wyrosła na piękną nastolatkę
A jak je wychowujesz?
Kiedyś Janka powiedziała mi, że w rozmowach zawsze bronię naszego gościa, a nie ją. „Bo on jest naszym gościem”, odpowiedziałam. Uważam, że nasza córka dostaje tyle poczucia bezpieczeństwa i miłości, że może też czasem usłyszeć słowa krytyki. Nie widzę w tym większego problemu. W wielu domach słyszę o bezstresowym wychowaniu. Dzieci przestają być empatyczne, przestają odpowiadać za cokolwiek, bo rodzice non stop je usprawiedliwiają.
Nie wydaje ci się, że bycie mamą dziewczynek jest dziś trudniejsze niż kiedyś?
Oczywiście! Helena ma dopiero trzy lata. Janka jest już prawie nastolatką i jako matka marzę, by w przyszłości mogła żyć w tolerancyjnym kraju, w którym słowo „empatia” to słowo klucz. Chciałabym uchronić moje córki przed całym złem tego świata, ale nie mam takiej mocy.
Co najchętniej powtarzasz swoim córkom?
Że je kocham! Starszej tłumaczę, że aby coś w życiu osiągnąć, trzeba na to ciężko zapracować. I ona to dobrze rozumie! Może dlatego, że nigdy nie była traktowana jak księżniczka, szybko zaczęła mieć w sobie taką niesamowitą siłę. Ale to, z czego jestem najbardziej dumna, to fakt, że Janka myśli nie tylko o sobie, ale też o innych. A to wyjątkowa cecha, o której nasze społeczeństwo niestety powoli zapomina.
Zobacz także: Dramatyczne wyznanie Joanny Koroniewskiej: "Ból był ogromny. Nie mogłam się pozbierać". Co się stało?