Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak do końca żyli nadzieją. Gwiazdy pożegnały małego Oliwiera
Po kilku miesiącach leczenia synek Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka zmarł. Cała Polska trzymała kciuki za powrót do zdrowia małego Oliwiera. Modelka i piłkarz wydali już oświadczenie i poinformowali o pogrzebie chłopca.
Choć często się nie zgadzali, a ich relacje były dalekie od poprawnych, to Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak wiedzieli, że życie ich syna jest najważniejsze. Byli partnerzy do końca mieli nadzieję, choć już od pewnego czasu docierały do nich sygnały, które nie dawały powodów do pozytywnego myślenia. Gdy przyszedł najgorszy moment, modelka i piłkarz wydali wspólne oświadczenie i potwierdzili, że mały Oliwierek nie żyje.
Kochani, Choroba Oliwierka niestety szybko rozprzestrzeniła się i zabrała naszego Aniołka tutaj na Ziemi Świętej, w Izraelu. Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność, za każdy dzień jego życia. Było tych dni dokładnie 376 - napisali w mediach społecznościowych.
W ostatnim czasie rodzice dawali do zrozumienia, że leczenie ich dziecka się komplikuje. Najpierw Magdalena Stępień ujawniła, że chłopiec nie może przejść operacji. Później Jakub Rzeźniczak przekazał, że wyniki synka nie wyglądają dobrze. Gdy zbiórka na leczenie Oliwierka została zamknięta, internauci zaczęli przeczuwać najgorsze. Jak się okazało, stan chłopca gwałtownie się pogorszył.
Nierówna walka z chorobą
Na początku roku świat Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień się zawalił, gdy u ich synka wykryto poważną chorobę. Choć gwiazdom zależało na tym samym, to miały inne plany na leczenie dziecka. Po kilku miesiącach milczenia piłkarz Jakub Rzeźniczak (35) wreszcie zabrał głos w tej sprawie. U Oliwiera lekarze w styczniu zdiagnozowali rzadki nowotwór wątroby. Mama dziecka, modelka Magdalena Stępień (rozstała się z Jakubem, gdy była w ciąży), zorganizowała internetową zbiórkę pieniędzy na terapię w Izraelu. W siedem godzin zebrała 350 tys. złotych i wkrótce potem wyjechała razem z synem za granicę.
„Nie byłem za wyjazdem Oliwiera do Izraela i nie jestem za tym, żeby tam kontynuował leczenie. (…) W leczeniu nowotworowym rodzice są w stanie zrobić wszystko i kwestie finansowe były dla mnie podrzędne”, tłumaczył Rzeźniczak w oświadczeniu, które zamieścił w internecie.
Dlaczego więc Jakub ostatecznie zgodził się na wyjazd syna? I jak na to, co teraz napisał, zareagowała mama Oliwiera?
Jakub Rzeźniczak przerywa milczenie
Zimą, po tym, jak u półrocznego wówczas Oliwiera zdiagnozowano złośliwy nowotwór wątroby, chłopiec trafił do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie szybko wdrożono chemioterapię. Rzeźniczak twierdzi, że wówczas konsultował jego przypadek z najlepszymi specjalistami w Polsce.
„Lekarze (…) nalegali, by nie robić przerwy w podawaniu chemii i ewentualny wyjazd za granicę odłożyć w czasie, bo guzy nowotworowe u dzieci, w odróżnieniu od dorosłych, namnażają się w błyskawicznym tempie. Mówili też, że możliwe, że pojawi się szansa na operację po podaniu kolejnej dawki chemioterapii”, wyjaśniał piłkarz.
Magdalena Stępień miała jednak inny plan, ponieważ była przekonana, że to w prywatnej klinice w Izraelu lekarze dadzą Oliwierowi większe szanse na przeżycie. Gdy udało się zebrać pieniądze potrzebne na leczenie, stało się to realne.
„Mama Oliwiera zdecydowała się na wyjazd w trakcie podawania chemii. Ostatecznie zgodziłem się na wyjazd Oliwiera pod naporem ciężkich oskarżeń mamy Oliwiera, jakoby choroba Syna była efektem stresu (co jest nieprawdą) oraz że wszelkie konsekwencje związane z pozostaniem Oliwiera w Polsce będą moją winą”, napisał Rzeźniczak.
Dodał, że jego zdaniem leczenie chłopca w Centrum Zdrowia Dziecka przebiegałoby tak samo jak w Izraelu, bo „diagnoza postawiona w Polsce została potwierdzona”. Piłkarz zdradził również, dlaczego zdecydował się po raz pierwszy publicznie zabrać głos w tej sprawie, która od miesięcy wywołuje wśród internautów mnóstwo emocji.
„(…) nie mam już siły tolerować pewnych zachowań Magdy. Wielokrotnie prosiłem Magdę, by w tak ciężkiej dla nas sytuacji nie oczerniała mnie oraz nie manipulowała faktami”, napisał Jakub.
Do jego słów szybko odniosła się Stępień, która wytłumaczyła, dlaczego zdecydowała się na wyjazd do Izraela wbrew woli ojca chłopca. Jej zdaniem Oliwier jest prawdopodobnie pierwszym dzieckiem na świecie z taką mutacją nowotworu wątroby.
„Dlatego dopóki nie znajdziemy drugiego takiego przypadku na świecie, Oliwier będzie leczony w Izraelu. Wszystkie dzieci zdiagnozowane w ten sposób jak Oliwier niestety zmarły mniej więcej po 6 miesiącach”, dodała Magdalena.
Zaznaczyła, że wyjazd do Izraela był najlepszą decyzją, jaką mogła podjąć. Na dowód tego Stępień przedstawiła nowe wyniki badań, które dawały nadzieję na wyleczenie chłopca.
Ogromny cud
Magdalena opowiedziała, że w Polsce wykryto u Oliwiera gen, przez który nie miałby dużych szans na przeżycie. Dlatego chciała powtórzyć badania w innej klinice za granicą. Tam okazało się, że… Oliwier nie ma tego genu!
„Intuicja matki nigdy nie zawodzi”, napisała modelka i podkreśliła, że to „ogromny cud”.
Dalsze leczenie chłopca wymagało jednak dużych środków, ponad 600 tys. złotych. Na początku maja Stępień zorganizowała więc drugą zbiórkę, która niedawno została zamknięta. Pieniądze były zbierane na operację dziecka, która ostatecznie nie mogła zostać przeprowadzona.
„Zostanie usunięte pół wątroby razem z guzem i będzie mógł wrócić do normalnego dzieciństwa i normalnego życia”, tłumaczyła Magdalena.
O takim scenariuszu marzyli rodzice dziecka, zarówno Stępień, jak i Rzeźniczak.
Wywiad z Jakubem Rzeźniczakiem po zdiagnozowaniu u jego syna nowotworu
Oliwier ma rzadki nowotwór wątroby. Jak przebiega u niego choroba?
Oliwierek został zdiagnozowany w Polsce, okazało się, że ma „malignant rhabdoid tumor”, czyli złośliwy guz rabdoidalny (mięsak tkanek miękkich, jeden z najrzadszych, najbardziej agresywnych i opornych na leczenie nowotworów złośliwych – przyp. red.). Najczęściej atakuje nerki, bardzo rzadko inne narządy. Na całym świecie doświadczenie w jego leczeniu jest więc bardzo małe, właśnie ze względu na to, że jest tak rzadki. U mojego syna rak zaatakował wątrobę. Profesor medycyny, z którym jestem w stałym kontakcie, powiedział mi, że skuteczność leczenia nowotworów u dzieci w naszym kraju osiąga 80 proc., a w przypadku tego konkretnie raka – 20–30 proc., jeżeli nie jest złośliwy.
Obecnie Oliwier wraz ze swoją mamą Magdaleną Stępień przebywa w Izraelu, gdzie jest leczony w prywatnej klinice. Planuje pan podróż do Tel Awiwu?
Oczywiście. 21 maja kończę piłkarski sezon i chcę lecieć do Izraela. Nie wiem tylko, jak będzie ta wizyta wyglądała, bo Oliwier nie przebywa w szpitalu na stałe. Jeździ tam z mamą tylko na badania i podawanie leków – takie sesje lecznicze trwają do pięciu dni – a poza szpitalem jest z Magdą w hotelu.
Czy wiadomo, kiedy terapia się skończy i Oliwier wróci do Polski?
Nie mam pojęcia. Komunikacja między mną a Magdą jest na słabym poziomie. Dlatego wszystkie fakty medyczne poznaję dzięki rozmowom z kompetentnymi osobami, bo na medycynie się nie znam. Magda również. Polegam na ludziach, którzy mają wielkie doświadczenie. U nich szukam pomocy, z nimi się konsultuję. Poznałem takich specjalistów, kiedy byłem piłkarzem Legii Warszawa. Bardzo długo współpracowałem wówczas z Fundacją Herosi (organizacją pomagającą dzieciom z chorobami nowotworowymi – przyp. red.) i Anetą Rostkowską-Rau z jej zarządu. Fundacja ma kontakt z klinikami na całym świecie. Nie poddaję się w walce o syna i teraz staram się o możliwość leczenia Oliwiera w najlepszym szpitalu onkologicznym dla dzieci – amerykańskim St. Jude Children’s Research Hospital w Memphis. Niestety o izraelskiej klinice, w której teraz leczony jest Oliwier, żaden z polskich specjalistów nie miał większej wiedzy.
Ostatnie pożegnanie Oliwierka
Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak poinformowali o szczegółach pogrzebu synka w poruszającym oświadczeniu. Mały Oliwier zostanie pochowany 1 sierpnia w Polsce. Gwiazdy podziękowały wszystkim za wsparcie i poprosiły o uszanowanie ich prywatności w czasie przeżywania żałoby.
Msza pogrzebowa oraz ostatnie pożegnanie Oliwierka odbędzie się w kaplicy na cmentarzu przy ul. Wojska Polskiego 59A w Oleśnicy, 1 sierpnia (poniedziałek) o godzinie 14:00. Wszystkich, którzy chcą się pomodlić z nami Różańcem Świętym zapraszamy od 13:40 do kaplicy - czytamy we wpisie.