Reklama

W czwartek, 22 grudnia, odbyła się rozprawa sądowa pomiędzy Jakubem Rzeźniczakiem a jego byłą partnerką i matką córki piłkarza, Eweliną Taraszkiewicz. Przedmiotem sprawy było podwyższenie alimentów, płaconych przez sportowca na małą Inez. Jak ustalił wcześniej "Fakt", Jakub Rzeźniczak miał brać w niej udział zdalnie, ponieważ od czasu swojego ślubu z Pauliną Nowicką, który odbył się pod koniec listopada, wciąż przebywa za granicą. Ewelina Taraszkiewicz ujawniła, że zamierza domagać się podniesienia alimentów, z kolei Jakub Rzeźniczak w swojej apelacji od poprzedniego wyroku alimentacyjnego wniósł, że wysokość alimentów wpędza go w niedostatek. Było prawdopodobne, że sprawa ta nie będzie łatwa. Teraz okazało się, że orzeczenie sądu wciąż nie zapadło.

Reklama

Jakub Rzeźniczak i Ewelina Taraszkiewicz spotkali się w sądzie

Z ustaleń "Faktu" wynika, że czwartkowa rozprawa zakończyła się w sposób, który nie usatysfakcjonował żadnej ze stron. Orzeczenie sądu nie zapadło, zatem wciąż nie wiadomo czy alimenty zostaną podniesione, obniżone, czy też pozostaną na tym samym poziomie. W rozmowie z tabloidem Ewelina Taraszkiewicz przekazała, że rozprawa nie zakończyła się orzeczeniem ze względu na przedłużające się mowy końcowe pełnomocników. Przekazała także, kiedy wyrok zostanie ogłoszony.

- Rozprawa się odbyła, ale ogłoszenie wyroku nastąpi dopiero po świętach. Po prostu zabrakło na to czasu, ze względu na długie mowy końcowe pełnomocników - przekazała reporterowi "Faktu".

Instagram/@jakubrzezniczak25/@ewelatarasz

Zobacz także: Jakub Rzeźniczak staje w obronie naturalnych ust swojej żony. "Nie może mieć zrobionych"

W swoich wcześniejszych wypowiedziach Ewelina Taraszkiewicz wskazywała, że Jakub Rzeźniczak domaga się obniżenia wysokości alimentów, twierdząc, że jego kontrakt z "Wisłą Płock" został zmieniony i obecnie piłkarz zarabia tam 10 tysięcy złotych. Ona z kolei oczekuje wyższych alimentów w związku z faktem, że życie w Polsce bardzo podrożało, a mała Inez nie dostała się do państwowego przedszkola. W związku z tym uczęszcza do prywatnej placówki - a to generuje dodatkowe, niemałe wydatki.

- Sąd pierwszej instancji zasądził alimenty. Jakub i ja wnieśliśmy apelację. Jak wiemy, wszystko podrożało. Nawet przedszkole w tej chwili kosztuje 2000-2200 zł. Niestety, Inez nie dostała się do państwowego. Stąd i ja wniosłam apelację, przedstawiając faktury. Ojciec dziecka natomiast uważa, że alimenty, które zasądził sąd pierwszej instancji, są za wysokie i wpędzają go w niedostatek. Według jego twierdzeń zmieniono mu umowę z klubem na kwotę 10 tys. zł. i w związku z tym brakuje mu na jego normalne życie - wskazała Ewelina Taraszkiewicz.

Instagram/@jakubrzezniczak25/@ewelatarasz

Zobacz także: Była partnerka Jakuba Rzeźniczaka o ich córce: "Ona bardzo tęskni i coraz częściej pyta o tatę"

Sprawa o alimenty pomiędzy Jakubem Rzeźniczakiem a jego byłą partnerką budzi duże emocje m.in. ze względu na echa kryzysu wizerunkowego piłkarza. Sportowiec nie przysporzył sobie sympatii, kiedy w obliczu choroby synka, Oliwiera, był przeciwny leczeniu go za granicą. Negatywne opinie wywołała także zbiórka, którą na terapię dziecka zorganizowała w sieci Magdalena Stępień. Potem, zaledwie cztery miesiące po śmierci chłopca, zdecydował się na ślub z Pauliną Nowicką. Wydarzenie to odbyło się w USA, a Jakub Rzeźniczak i jego żona do tej pory nie powrócili z podróży poślubnej, którą nieustannie chwalą się w sieci.

Reklama

W kontekście tych faktów, wniosek o obniżenie alimentów na córkę, o co stara się Jakub Rzeźniczak, jest przez wielu jego obserwatorów oceniany negatywnie. Jak zakończy się ta sprawa, przekonamy się za kilka dni.

Instagram/@ewelatarasz
Instagram @paulinaa__nowicka
Instagram/@jakubrzezniczak25
Reklama
Reklama
Reklama