Reklama

Afera z Kamilem Durczokiem i "Wprost" raczej nie zakończy się szybko. Codziennie swoją opinię w sprawie kontrowersyjnej publikacji wyrażają kolejni przedstawiciele świata mediów i polityki. W tej chwili lista osób publicznych potępiających historię z "białym proszkiem" i porno-wątkiem w tle jest bardzo długa - Karolina Korwin Piotrowska, Monika Olejnik, Piotr Kraśko, Jacek Żakowski, a nawet Rafalala. Teraz swoje stanowisko przedstawiła Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Reklama

Zobacz: Tylko u nas! Korwin Piotrowska o nieporuszonych kwestiach w publikacji "Wprost"

W oświadczeniu zwrócono uwagę przede wszystkim na wytyczne wypracowane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w zakresie granic ingerencji mediów w życie prywatne osób publicznych.

Osoby publiczne nie są całkowicie pozbawione prawa do prywatności, a zasada "grubszej skóry" nie oznacza przyzwolenia na publikację wszelkich informacji z ich życia prywatnego, nawet jeśli są one prawdziwe. W dodatku dopuszczalny poziom ingerencji w życie prywatne takich osób publicznych jak dziennikarze, prawnicy, sportowcy czy artyści jest odpowiednio mniejszy niż w przypadku osób pełniących funkcje publiczne

Fundacja zwróciła istotną uwagę na to, że publikacje, które naruszają standardy dziennikarskie szkodzą wolności słowa. Zdaniem Fundacji publikacja narusza wrażliwe obszary życia prywatnego osoby, która jednak nie pełni funkcji publicznej, w takim wymiarze jak polityk. W tej sytuacji od dziennikarzy wymaga się mocnego uzasadnienia w przypadku ingerencji w życie prywatne:

Co więcej, odwracają uwagę od dyskusji o ważnych problemach społecznych, które niekiedy są podnoszone w tego typu publikacjach (jak mobbing i molestowanie seksualne w miejscu pracy). W rezultacie istotne zagadnienia o publicznym znaczeniu przykrywane są tanią sensacją

Głos w sprawie zabrał także dziennikarz radiowy, Mikołaj Lizut:

Ten tekst jest dziennikarskim skandalem, przekroczeniem wszelkich granic, wszelkich standardów zawodowych. Jest to materiał insynuacyjny, z którego absolutnie nic nie wynika poza rozrzucaniem ekskrementów i błota na Kamila Durczoka. Co więcej, myślę, że to jest tekst, który tak naprawdę działa na korzyść szefa "Faktów" TVN

Jak zakończy się ta historia? Wielu czeka na poniedziałkową publikację "Wprost", w której ma być - zgodnie z zapowiedzią - nawiązanie do molestowania i mobbingowania w dużej stacji telewizyjnej.

Zobacz: Dlaczego TVN24 nie komentuje afery z Kamilem Durczokiem? Miecugow tłumaczy się znajomością

Reklama

Kamil Durczok w mediach:

Reklama
Reklama
Reklama