Reklama

Od sześciu lat Ewa Mrozowska-Kozłowska razem z Sylwią Bombą zasiada na kanapie "Gogglebox. Przed telewizorem". Dziś obie panie mają wielu fanów, ale nie zawsze tak było. Sama formuła „Gogglebox” była dość ryzykowna – czy widzowie będą zainteresowani ludźmi oglądającymi i komentującymi inne programy? Po pierwszych niepowodzeniach „Gogglebox” stał się hitem stacji TTV, a dziewczyny ulubienicami wi- dzów.

Reklama

Choć są jak ogień i woda, nie przeszkadza im to w byciu serdecznymi przyjaciółkami. Przeciwnie! Nie ukrywają, że wiele je łączy. W wywiadzie dla najnowszego magazynu "Party" Ewa i Sylwia przyznały, że obie miały kiedys kompleksy na punkcie swojego wyglądu i... wagi.

W rozmowie z magazynem Ewa Mrozowska-Kozłowska po raz pierwszy zdecydowała się powiedzieć o wyniszczającej chorobie, z którą zmagała się przez długie lata. Okazuje się, że gwiazda TTV chorowała na anoreksję i jej skutki odczuwa do dziś.

Czy Ewa Mrozowska pokonała anoreksję?

Kilka miesięcy temu Ewa Mrozowska-Kozłowska po raz pierwszy została mamą. Makijażystka powitała na świecie synka Leona. Przy okazji zaskoczyła swoich fanów, bo zdecydowała się pokazałać buzię swojego dziecka. Na swoim profilu instagramowym Ewa chętnie pokazywała, jak zajmuje się synkiem. Zdradziła też, że w czasie ciąży przytyła 14,5 kilograma i choć była bardzo szczupła, chciała jak najszybciej wrócić do formy po porodzie.

Teraz Ewa zdecydowała się rozliczyć z przeszłością i przyznać do choroby, na którą wciąż cierpi tysiące nastolatek i kobiet.

Kiedy zachorowała na anoreksję?

Przez większość życia miałam zafałszowany obraz siebie. Cały czas myślałam, że jestem za gruba, choć nosiłam rozmiar 34–36. Jako nastolatka zmagałam się z anoreksją. W wieku 14 lat, przy wzroście 177 centymetrów, ważyłam 45 kilogramów. W ciąży przytyłam niecałe 15 kilogramów, bałam się tego, jak zmieni się moje ciało – zdradziła w rozmowie z "Party" Ewa.

Mrozowska-Kozłowska podkreśla, że dopiero po porodzie jej synka Leona stał się cud, o który walczyła od 17. roku życia. Przestała się przejmować tym, jak wygląda. Zaakceptowała siebie.

Czy udało jej się całkowicie pokonać chorobę?

Nie pokonałam jej, ja ją tylko zaleczyłam. Anoreksji nie da się wyleczyć do końca życia. To jest choroba, która siedzi w głowie. Do dziś zostały mi zachowania anorektyczne: silna potrzeba kontroli i codzienne stawanie na wadze. Moim antidotum okazała się praca, która przerodziła się w... pracoholizm. Chciałam coś w życiu osiągnąć, a nie tylko zastanawiać się nad tym, czy jestem już wystarczająco chuda i czy nie za dużo zjadłam. Moment opamiętania przyszedł, kiedy zaczęłam przewracać się na ulicy – wyznała.

Dlaczego dopiero teraz Ewa zdecydowała się mówić o swojej chorobie otwarcie? Okazuje się, że miała ważny powód...

Długo nie chciałam tego robić, żeby nie zostać posądzoną o budowanie zasięgów i popularności na chorobie, na którą wciąż cierpią tysiące dziewczyn i kobiet. Ciąża to jedyny moment w życiu, kiedy można wygrać z głową i pomyśleć o dziecku, a nie o sobie. Jak patrzę na swoje zdjęcia z początków ciąży, to widzę skórę i kości oraz podpis: „Plus siedem kilo”. Teraz chce mi się z tego śmiać – przyznaje Mrozowska-Kozłowska.

Cały wywiad z Ewą Kozłowską-Mrozowską i Sylwią Bombą przeczytasz w nowym "Party".

Party.pl

Ewa Mrozowska-Kozłowska przyznała, że zmagała się z anoreksją.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama