Ewa Minge ma za sobą trudne tygodnie, podczas których walczyła o uwielbianego domownika, którego traktowała niczym członka rodziny. Teraz ujawniła jednak, że bliski jej sercu Hades odszedł. Starania lekarzy niewiele pomogły. Stwierdziła: "Nic już nie będzie takie samo".

Reklama

Ewa Minge o stracie

Ewa Minge od lat jest niezwykle aktywna na swoim Instagramie, gdzie dzieli się swoimi przemyśleniami, a także szczegółami prywatnego życia. Nie ukrywa również, że jest wielką miłośniczką zwierząt. W swoim domu mieszka z gromadką kotów rasy sfinks, których główną cechą charakterystyczną jest... brak sierści. To one sprawiają, że czuje się lepiej. Nawet wtedy, kiedy robią jej bałagan w domu, jest wdzięczna, że są obecne w jej życiu.

— Reagują na imię, aportują, podają łapkę. Bawią się na zasadzie rzucania zabawkami i przynoszenia, łażą za mną krok w krok. Wracam z pracy, to jest krzyk, biegiem na dół, "opowiadają" jeden przez drugiego. (...) Mogą absolutnie wszystko, nie irytują mnie, dają wyciszenie. Jest to taka forma terapii, ogromną przyjemność daje mi ich głaskanie, przytulanie się do nich, świadomość, że człowiek nie jest sam — mówiła Ewa Minge jakiś czas temu w rozmowie z "Plejadą".

Zobacz także: Ewa Minge pokazała, jak wygląda jej twarz przez walkę z chorobą! "Wątroba nie przerabia leków"

W czwartkowy wieczór 10 sierpnia Ewa Minge podzieliła się smutną wiadomością. Okazało się, że jeden kot z jej ukochanej gromadki odszedł po dłuższej chorobie. Choć uparcie walczyła o jego zdrowie, lekarze byli bezsilni. W związku z tym opublikowała jego zdjęcie i napisała, że jej życie nie będzie już wyglądało tak samo bez obecności Hadesa u boku.

- Wielu z Was trzymało paputy za Hadesa. Dziękujemy. Walczyliśmy od bardzo długiego czasu o każdy jego dzień. Jego nerki powoli odmawiały pracy nawet przy pełnym wsparciu medycznym. Wczoraj był na swoim ostatnim spacerze, które kochał nad koci rozsądek. Łapki były zbyt słabe, żeby uciec na wagary, które kochał. Po jednych z nich szukała go cała Polska, zdezerterował bowiem na dwa dni. Dzisiaj uciekł za tęczowy most… Na zawsze. W swoim domu, kochany, tulony... W morzu łez. Miał fajne życie, miał swoje stado i nim zarządzał. Wyrwa w sercu niewspółmierna do tego malutkiego ciałka, jakie odeszło… Zabrał ze sobą potężny kawał nas. Dołączył do swojej siostry Felki i nic już nie będzie takie samo - smutno stwierdziła projektantka na Instagramie.

Zobacz także

Zobacz także: Ewa Minge staje w obronie Sylwii Peretti. Opublikowała mocny wpis: "Winni nie żyją"

Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy internautów, którzy tłumnie okazali wsparcie projektantce. Chętnie dzielili się swoimi historiami, wspominali ukochanych pupili i pisali, że czas przyniesie ulgę. Na pozostawienie kilku słów zdecydowało się również kilka celebrytek. Agnieszka Włodarczyk napisała: "Przechodziłam przez to. Przytulam". Z kolei Joanna Racewicz dodała: "Przytulam Was mocno".

- Straszne uczucie, gdy odchodzi istota, która była z nami kawał życia i była członkiem rodziny;

- Bardzo współczuję. Pocieszeniem jest tylko, to że był bardzo szczęśliwy z Wami;

- To ogromny ból stracić takiego przyjaciela;

- Bardzo współczuję... Kiedy odchodzą nasze ukochane zwierzęta, to zabierają ze sobą kawałeczek naszego serca. Niby zdajemy sobie sprawę, że ich odejście jest nieuniknione- ale i tak trudno jest pogodzić się ze stratą - czytamy pod postem.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama