Ewa Minge w odważnej sesji dla magazynu Viva
Ewa Minge w odważnej sesji dla magazynu Viva
"Nie szanowałam ludzi, zachowywałam się jak ktoś od nich lepszy".
1 z 9
Kim jest Ewa Minge? Dla wielu to projektankta o dość dyskusyjnej urodzie. Mało kto wie, przez co przeszła i ile kosztowal ją wywiad dla Vivy oraz publikacja autorskiej książki. Podczas zdjęciowej sesji odkryła wiele - zachwyca sylwetką, dystansem i otwartością.
Mówisz, że życie to bajka, taki jest tytuł Twojej książki, ale co jest tą bajką? Sukces?
Ewa Minge: Sukces to bardzo szerokie pojęcie. Czy jest nim powodzenie mojej marki, którą kupują międzynarodowe firmy? Czy fakt, że mój 24-letni syn pisze o ósmej rano do mnie SMS-a: "Mamo, kocham cię"? Obroniłam swoje życie, jestem szczęśliwa, spełniona. Mój projekt pod nazwą "kobieta" powiódł się, a dwa czy trzy lata temu złapałam się na tym, że myślę, iż za jakiś czas pojawią się wnuki, że już zaczynam czekać na takie maleństwo.
Wspomniałaś też, że popełniałaś błędy. Sukcesem jest umiejętność przyznania się do nich?
Ewa Minge: Rozumiem, że pytasz mnie o mój największy błąd. Gdy szybko się dorobiłam, moje nazwisko stawało się znane, uderzyła mi woda sodowa do głowy. Nie szanowałam ludzi, zachowywałam się jak ktoś od nich lepszy. Byłam księżniczką, której inni powinni się kłaniać.
Popadłaś w narcyzm.
Ewa Minge: Tak, na szczęście trwało to krótko. Obudził mnie z niego mój ojciec, mój największy przyjaciel. Usiadł ze mną w kawiarni i powiedział: "Wstyd mi, że tak krzyczałaś na te modelki. Kim ty jesteś?". Dzisiaj sama bym dała w ryj osobie, która by zachowywała się tak, jak ja wtedy. Powinnam więc sama siebie uderzyć. Najważniejsze, że nigdy nie popełniłam tego samego błędu dwukrotnie, a po każdym dostawałam porządne baty. I to moja najlepsza lekcja.
Zobacz rezutlaty!
Zdjęcia Bartek Wieczorek/LAF
Stylizacja Jola Czaja
Makijaż Wilson/Warsaw Creatives
Fryzury Michał Bielecki/Warsaw Creatives
Manikiur Iwona Rybarczyk
Produkcja Ela Czaja
Zobacz także:
Minge o swojej urodzie i operacjach plastycznych Ewa Minge: ile zarabia światowej sławy projektantka? Minge z synem w ekskluzywnym wywiadzie dla Vivy! Stylowa Kulczyk na premierze swojego audiobooka
2 z 9
Ja nie muszę być zakochana. Teraz upajam się wolnością. Czuję się jak dziewczyna, która dopiero zaczęła studia. Wyprowadzka chłopców to sprawiła.
3 z 9
Ja nie mogę umrzeć, nie mam wyjścia. Zresztą nie boję się śmierci, podobnie jak nie bała się jej moja mama. Chodzi tylko o to, żeby cierpienie było jak najmniejsze i ludzie, którzy zostają bez nas, bezpieczni.
4 z 9
Kilka lat po rozwodzie zrozumiałam, że on po prostu nie umiał inaczej, ponieważ jego dzieciństwo wyglądało dokładnie tak samo jak dzieciństwo naszych synów. I wtedy mu autentycznie wybaczyłam. Nie mam do niego żalu.
5 z 9
Nie czułam ciężaru samotnego wychowywania dzieci. Nawet gdybym miała ich czwórkę, niczego by to w moim życiu nie zmieniło. Natomiast uważam za egoizm dążenie do macierzyństwa za wszelką cenę, nawet wtedy, kiedy kobieta wie, że nie będzie z ojcem tego dziecka, bo on już ma żonę. Od początku skazuje to dziecko na stres wychowania w niepełnej rodzinie.
6 z 9
Moi przyjaciele zawsze mówili, że to ja ich w moim domu kładę na kanapie, która spełnia rolę psychoterapeutycznej kozetki, i że zawsze wyjeżdżają ode mnie silniejsi. Tym razem ja chciałam się wzmocnić i dowiedzieć się czegoś o sobie, jako człowiek i jako matka.
7 z 9
Jeżeli wśród moich bliskich ktoś ma wyrok, przychodzi z nim do mnie. Wiesza na mnie ciężar swojego życia w chorobie i idziemy dalej razem. Uchodzę za osobę, która z wszystkim da radę, ale ze śmiercią nie wygrasz, możesz ją jedynie oswoić. Moja mama umarła na raka w ciągu bardzo krótkiego czasu i nie zdążyłam się z jej chorobą pogodzić.
8 z 9
Poważnie moje życie było zagrożone dwa razy, nie licząc tego trzeciego, kiedy sama miałam idiotyczny pomysł, by je sobie odebrać. Zawsze jednak myślałam tylko o tym, że nic nie może mi się stać, bo co oni zrobią beze mnie.
9 z 9
Moje pisklęta wyszły z gniazda, młodszy syn niedawno się wyprowadził, starszy jest już pięć lat poza domen. Życie pokaże, na ile przygotowałam ich do samodzielności. I właściwie dopiero teraz, pierwszy raz od 20 lat, zyskałam trochę czasu na przemyślenia, refleksje.