Reklama

Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja, że powstaje kolejna część filmu "Kogel mogel". Ekipa już intensywnie pracuje, a fotografie z planu pokazali m.in. Maciej Zakościelny i Katarzyna Skrzynecka. Teraz na temat produkcji wypowiedziała się Ewa Kasprzyk. Ujawniła smutne dla wielu fanów informacje.

Reklama

Ewa Kasprzyk o udziale w filmie "Kogel mogel"

Mimo tego, że od premiery pierwszej części "Kogla mogla" minęło już 35 lat, produkcja nadal bawi i interesuje masę widzów. W związku z tym twórcy postanowili pójść za ciosem i nakręcić kolejną, piątą już część filmu. Tym razem fabuła skupi się na losach Piotrusia, w którego wciela się Maciej Zakościelny, a także Marlenki, jaką gra Katarzyna Skrzynecka.

- Rozpoczęły się zdjęcia do nowej, 5 części fabuły, "Kogel mogel 5, czyli Baby Boom!". Komu się urodzi? I co się "urodzi" w perypetiach tej zwariowanej nowobogackiej rodzinki Wolańskich wraz z Mamuńką-teściową? I tym razem Piotruś w roli głównej - napisała na swoim Instagramie Katarzyna Skrzynecka.

Karina Szymczuk, W-Impact

Zobacz także: Ruszyły zdjęcia do 5. części "Kogla-Mogla"! Maciej Zakościelny pokazał zdjęcia z planu

W swoim wpisie Katarzyna Skrzynecka dała do zrozumienia, że na ekranie zobaczymy jej filmową mamę, graną przez Dorotę Stalińską. W produkcji zabraknie jednak Karola Strasburgera, który wcielał się w męża pani Wolańskiej, a także mamy Piotrusia, którą grała Ewa Kasprzyk. Informację potwierdziła sama zainteresowana w rozmowie z "Super Expressem".

- "Kogel mogel" będzie bez Wolańskiej - poinformowała krótko Ewa Kasprzyk.

Równocześnie na swoim Instagramie umieściła wymowne nagranie, na którym intensywnie miesza coś w kubeczku. Głos z offu wówczas pyta: "Kręcisz kogla?", na co Ewa Kasprzyk odpowiada krótko: "Zapomnij".

Zobacz także: Znamy szczegóły nowego programu Katarzyny Skrzyneckiej i Piotra Gąsowskiego!

Reklama

Trzeba przyznać, że dla wielu osób nie jest to zaskoczenie. W 2020 roku bowiem krążyły plotki o konflikcie Ewy Kasprzyk z Iloną Łepkowską. Podobno aktorka miała żal do scenarzystki i producentki za to, że z trzeciej części filmu wycięto wiele scen z jej udziałem.

- Wiem, że Ewa była rozczarowana tym, że było jej mało w filmie i że wycięliśmy niektóre sceny z jej udziałem. Ale szczerze mogę powiedzieć, że usunęliśmy te sceny, które ona sama w pewnym sensie wymusiła na reżyserze. Od początku nie byłam do nich przekonana. Stwierdziłam, że nie są potrzebne w filmie - tłumaczyła wówczas Ilona Łepkowska.

Karina Szymczuk, W-Impact
Reklama
Reklama
Reklama