Reklama

W dniach 12, 14 i 16 maja 2026 roku oczy całej Europy skierują się na Wiener Stadthalle w Wiedniu, gdzie odbędzie się 70. Konkurs Piosenki Eurowizji. Gospodarzem wydarzenia będzie Austria, która uzyskała prawo do organizacji po zwycięstwie JJ’a z utworem „Wasted Love”, zdobywając łącznie 436 punktów. JJ wygrał głosowanie jury, mimo że w głosowaniu widzów zajął czwarte miejsce. Organizator ogłosił właśnie spore zmiany w sposobie głosowania!

EBU wprowadza zmiany, które mają zakończyć manipulacje

Europejska Unia Nadawców (EBU), organizator Eurowizji, ogłosiła w listopadzie 2025 roku największy od lat pakiet reform głosowania. Martin Green, dyrektor generalny konkursu, podkreślił, że zmiany są wynikiem szerokich konsultacji z nadawcami, ekspertami muzycznymi i niezależnymi doradcami.

Głównym celem reform jest zapewnienie większej przejrzystości, neutralności i uczciwości konkursu.

Neutralność i integralność Konkursu Piosenki Eurowizji są absolutnie kluczowe dla EBU, członków i widzów. Musimy zawsze chronić jego uczciwość.
mówi Martin Green

To stanowcze oświadczenie ma stanowić odpowiedź na rosnące kontrowersje i próby nadużyć, które zdaniem organizatorów zagrażały reputacji Eurowizji.

Koniec z przesadzonymi kampaniami - nowe zasady promocji

Jedną z najważniejszych zmian wprowadzonych przez EBU jest ograniczenie możliwości prowadzenia intensywnych kampanii promocyjnych finansowanych przez osoby trzecie. Dotyczy to zwłaszcza przypadków, w których promowanie uczestników było wspierane przez rządy i agencje rządowe.

Nowe zasady jednoznacznie zniechęcają do stosowania tego typu praktyk, uznając je za próbę wpływania na wyniki w sposób nieuczciwy. Promocja utworu nadal będzie możliwa, ale bez wsparcia instytucji zewnętrznych.

Tylko 10 głosów - Eurowizja stawia na równość

Od edycji 2026 widzowie będą mogli oddać maksymalnie 10 głosów jedną metodą - dotychczas było to 20. Ograniczenie to ma na celu wyrównanie szans uczestników i zmniejszenie wpływu zorganizowanych akcji fanów, które w przeszłości prowadziły do nierównych wyników.

Zmiana ta uderza w kraje o większych zasobach mobilizacyjnych, a wspiera tych, którzy nie mogą liczyć na zmasowane kampanie. EBU podkreśla, że głosowanie powinno odzwierciedlać jakość muzyki, a nie zasobność portfela fanów.

Jury wraca do półfinałów Eurowizji - eksperci znów mają głos

Od Eurowizji 2026 profesjonalne jury znów będzie miało wpływ na wyniki półfinałów. Powróci system 50/50, w którym decyzje jurorów i głosy widzów będą miały równą wagę. Liczba jurorów zostanie zwiększona z 5 do 7.

Skład jury poszerzy się o specjalistów z branży muzycznej: krytyków, nauczycieli, choreografów, reżyserów oraz dwóch młodych ekspertów w wieku 18-25 lat. Każdy z nich będzie musiał podpisać zobowiązanie o zachowaniu niezależności i tajności, co ma zapobiec wcześniejszym wyciekom preferencji jurorskich.

Cyberbezpieczeństwo i blokowanie manipulacji - EBU nie odpuszcza

Reformy obejmują także sferę techniczną. System głosowania zostanie poddany zaawansowanemu monitorowaniu. Dzięki analizie wzorców głosowania możliwe będzie szybkie wykrycie i zablokowanie podejrzanych aktywności.

Według zapowiedzi EBU, każda anomalia zostanie automatycznie odrzucona, a wynik - niezafałszowany. Martin Green zaznaczył, że „każdy głos musi być słyszany, a każdy wynik uczciwy”.

Wzmocniona rola jury na Eurowizji?

Czy zmiany wprowadzone przez organizatorów wzmocniły rolę jurorów? W 2025 roku po finale Eurowizji ogromna część polskich widzów stwierdziła, że to właśnie oni "ograbili" Justynę Steczkowską z wysokiego miejsca, przyznając reprezentantce Polski bardzo mało punktów (w głosowaniu widzów zajęła zaś wysokie, 7. miejsce). O komentarz poprosiliśmy Macieja Błażewicza, eksperta eurowizyjnego, który mówi jasno:

Nie wzmocniono roli jury, a jedynie przywrócono do stanu sprzed 2023 roku. Aktualnie znów jurorzy i widzowie mają taką samą decyzyjność na każdym etapie - zarówno w półfinałach, jak i w finale. Fani Eurowizji pozytywnie odbierają tę zmianę, o czym świadczą wyniki ankiety na Instagramie Dziennika Eurowizyjnego. Mają nadzieję, że powrót jurorów do półfinałów wyrówna szanse tych krajów, które nie mogą liczyć na masowe głosy z diaspory, tak jak Polska, Ukraina, Izrael czy Albania. Pojawiły się też nadzieje, że znów większe szanse będą mieć utwory przygotowane na poważnie, a nie joke-entry skierowane tylko pod widzów. Osobiście uważam, że to dobra zmiana z uwagi na wyrównanie szans na każdym etapie. A dla Polski to motywacja, by dobrze przypatrzeć się proponowanym w preselekcjach utworom i ocenić, która z nich spodoba się zarówno widzom jak i nowym, powiększonym i odmłodzonym komisjom europejskim. Do tej pory jedynie utwór River Ochmana trafił do półfinałowej dziesiątki głosowania jurorów, a każdy wcześniejszy polski utwór eurowizyjny nie zyskał sympatii komisji. Warto się zastanowić, dlaczego tak jest, a nie obrażać się i z góry zakładać, że jury nas nie lubi, bo nie jest to prawda. Analiza każdego naszego startu pokazuje, że zawsze czegoś nam brakowało
przekonuje Maciej Błażewicz, twórca Dziennika Eurowizyjnego (dziennik-eurowizyjny.pl)

Czekacie na Eurowizję 2026?

Zobacz także: Justyna Steczkowska o aferze po Eurowizji: "Nie mogę być odpowiedzialna za decyzje innych ludzi"

Reklama
Reklama
Reklama