Organizatorzy Eurowizji wydali oświadczenie w sprawie nieprawidłowości w głosowaniu kilku komisji jury podczas konkursu. Już kilka dni temu okazało się, że jurorzy sześciu krajów dopuścili się manipulacji przy przyznawaniu swoich punktów. Teraz EBU (Europejska Unia Nadawców - organizator Eurowizji) poinformowała, że wśród nich jest Polska.

Reklama

Eurowizja 2022: Polska zamieszana w skandal z głosowaniem

Tegoroczna Eurowizja 2022 już przeszła do historii, choć nie milkną kontrowersje związane z tegoroczną edycją. Najwięcej emocji budzi fakt wykrycia nieprawidłowości przy głosowaniu. Jurorzy z 6 krajów mieli dogadać się ze sobą i zagłosować stronniczo, co zostało wykryte przez organizatorów. W swoim pierwszym oświadczeniu EBU nie podała, o które państwa chodzi, choć od razu pojawiły się głosy, że wśród nich jest Polska. Na te insynuacje szybko zareagowała Telewizja Polska, stanowczo twierdząc, że polscy jurorzy (w ich gronie znalazły się m.in. Krystyna Giżowska i Ola Szwed) zagłosowali uczciwie.

Teraz przyszedł czas na obszerne oświadczenie organizatorów Eurowizji, którzy wyjaśniają, w jaki sposób doszło do manipulacji głosami. Sprawę uznali za "bezprecedensową":

Jak poinformowano w sobotę 14 maja, niezależny ogólnoeuropejski partner ds. głosowania Europejskiej Unii Nadawców (EBU), wykrył nieprawidłowe wzorce głosowania w głosach jurorów z sześciu krajów biorących udział w Drugim Półfinale: Azerbejdżan, Gruzja, Czarnogóra, Polska, Rumunia, San Marino. Uczciwość głosowania, zarówno przez jury w każdym kraju, jak i przez widzów głosujących przez telefon lub SMS, ma zasadnicze znaczenie dla powodzenia programu. Obowiązkiem EBU wobec wszystkich zainteresowanych stron, w tym wszystkich 40 uczestniczących w programie nadawców publicznych, jest zapewnienie, że na koniec każdego programu na żywo podamy prawidłowe wyniki. Dlatego też wszelkie naruszenia zasad są traktowane bardzo poważnie - czytamy na stronie.

Co dokładnie stało się podczas głosowania w drugim półfinale Eurowizji? Sprawa jest dość skomplikowana, choć w głównej mierze chodzi o to, że powyższe kraje, czyli Azerbejdżan, Gruzja, Czarnogóra, Polska, Rumunia, San Marino, wspierały się w przyznawaniu not:

W drugim półfinale zaobserwowano, że cztery z sześciu gremiów jurorskich umieściły pięć innych krajów w swojej pierwszej "piątce" (...), jedna komisja umieściła te same pięć krajów w swojej "szóstce", a ostatnia z sześciu komisji umieściła cztery wspominane kraje w top 4, a piąty kraj w top 7.

Jak więc w konkretnym przypadku wyglądała ta nieprawidłowość? Polscy jurorzy chcieli przyznać 12 pkt. San Marino, 10 pkt. Azerbejdżanowi zaś 8 pkt. Rumunii. Z kolei jury z San Marino dało 12 pkt. Rumuni, 10 pkt. Gruzji i 8 pkt. Polsce.

Zobacz także

Budzącą podejrzenia zależność w przyznawaniu not wychwycił Niezależny Monitoring Głosowania, który zauważył, że pięć ze wspominanych sześciu krajów znalazło się poza pierwszą "ósemką" w ocenie jurorów w 15 innych państwach, które miały prawo głosu w drugim półfinale Eurowizji 2022.

Organizatorzy postanowili więc anulować głosy komisji jurorskich z 6 krajów, nie tylko w drugim półfinale, ale i finale Eurowizji:

Biorąc pod uwagę bezprecedensowy charakter nieprawidłowości wykrytych w drugim półfinale, EBU postanowiła skorzystać z prawa do usunięcia głosów oddanych przez sześć komisji jurorskich z alokacji rankingowej w wielkim finale, aby zachować integralność systemu głosowania. Do określenia ostatecznych wyników jurorów z sześciu uczestniczących krajów w finale został wykorzystany automatycznie obliczony łączny wynik zastępczy

Szczegóły znajdziecie na oficjalnej stronie Eurowizji, uprzedzamy jednak, że to dość skomplikowana lektura.

Polak, Krystian Ochman, zajął 12. miejsce w finale Eurowizji. Co ciekawe, gdyby nie wykryto nieprawidłowości, wyniki nie uległby zmianie... Więcej - tutaj.

MARCO BERTORELLO/AFP/East News
Reklama

Czy wiesz, że kod rabatowy Zalando Longue sprawi, że wartość Twojego zamówienia znacząco spadnie?

Reklama
Reklama
Reklama