Doda ma dość: "Czuję się dręczona". Co się dzieje?
Doda opublikowała długie nagranie, w którym rozlicza się ze sławą: "Dla mnie najważniejsza jest miłość i żeby w moim sercu było wszystko poukładane".
Doda opublikowała długie wideo, na którym zwierzyła się fanom z tego, co naprawdę przeszkadza jej w show-biznesie. Postanowiła podzielić się przemyśleniami dotyczącymi swojego podejścia do sławy i tego, jak wpływa na nią ciągłe "grzebanie" przez media w jej życiu prywatnym. Mówi również o tym, jak różni się jej sceniczny i medialny wizerunek od tego, jaka jest naprawdę. Nie ukrywa, że jest tym wszystkim zmęczona:
Im jestem starsza, czuję się jakaś taka dręczona tymi artykułami dotyczącymi mojego życia prywatnego, może z wiekiem mam mniejszą odporność na to, ale nie wiem te śledzenie, inwigilowanie, co 15 minut aktualizacje, te konspiracyjne teorie.
Nie brakuje jej jednak entuzjazmu związanego z nowym projektem telewizyjnym, jakim jest "Doda. Dream Show", który rusza już 4 września w Polsacie.
Jaka Doda jest naprawdę?
Doda nie może się już doczekać startu swojego reality show "Doda. Dream Show", które odbędzie się podczas jednego z pierwszych koncertów zaplanowanych w Warszawie. Bilety rozeszły się momentalnie, jednak będą kolejne szanse, by zobaczyć szumnie zapowiadaną trasę koncertową wokalistki:
Jestem na planie reality. Za tydzień już pierwszy odcinek. To jest niesamowite, że kręcimy to i na bieżąco jest emisja. Finał już za 40 dni. Na pierwszym koncercie w Warszawie. Pamiętajcie też, że za tydzień rusza kolejna tura sprzedaży biletów. Oglądajcie Polsat i ten odcinek, bo tam na belce będzie wszystko napisane, gdzie, jak, jakie terminy i gdzie kupić bilety.
Zobacz także: Doda pochwaliła się swoim szczęściem: "Nie mogę uwierzyć"
Przy okazji Doda postanowiła poruszyć ważny dla siebie temat. Twierdzi, że medialne publikacje i to, jak błędnie w oczach wielu utrwalił się jej wizerunek, nie pomaga jej w realizowaniu pasji, jaką jest muzyka i tworzenie projektów z nią związanych. Nawiązała do jednego z ostatnich swoich postów, w którym zdradziła, że wcale nie jest "introwertykiem i NIE LUBI imprez????", jak to może się wielu wydawać. Przyznała, że ostatnią imprezą, na której się bawiła było jej własne Divorce Party. Przy okazji zapytała fanów, co jeszcze ich zdaniem w jej wizerunku może być tylko złudzeniem. Pod postem pojawiło się setki komentarzy i ponad 100 tysięcy reakcji.
W odpowiedzi na tego posta: trzy rzeczy, które totalnie różnią się od tego, co ludzie, media i cała napompowana show-biznesowa bańka od mojego poza zawodowego (...) oblicza. Pierwsza rzecz to totalnie nie jest prawdą, że jestem imprezową laską, która czerpie siłę od przebywania z ludźmi, atencjuszką, która wszędzie chce się rzucać w oczy, która uwielbia być na froncie i imprezy, szaleństwo, tłumy, hałas. To w ogóle nie jest tak. Ja czerpię siłę, regenerację i przyjemność, jak jestem sama. Uwielbiam ciszę, spokój, wtedy najwięcej wspaniałych pomysłów do mnie przychodzi. Jestem najbardziej płodna artystycznie, ale też wyciszona spokojna. Ale to jest dobry balans, moja praca i to kim jestem poza nią, bo tak to prawdopodobnie bym zdziczała. (...) Jestem introwertykiem i bardzo to lubię. Natomiast na scenie jest to coś zupełnie innego.
Podobnie jest w kwestii wizerunku scenicznego Dody:
To samo się tyczy mojego wizerunku scenicznego. Jest on seksowny, wyuzdany, drapieżny (...) Na scenie kocham przełamywać rzeczy tabu, których ludzie się wstydzą, boją i drażnią to mnie nakręca. Poza sceną mam totalnie wy*ebane. Nie maluję się, chodzę najchętniej na boso, najczęściej w jednej rzeczy, nie chce mi się stroić. Jestem raczej chłopczycą.
Zobacz także: Doda pokazała się w ultraskąpej stylizacji i zdradziła swój sekret
W kolejnym punkcie Doda nawiązała do swoich relacji miłosnych:
Nie mająca nic wspólnego z jakimś przebieraniem w chłopach. Raczej jestem od zawsze dedykowana jednej osobie, której oddaje swoje serce.
Ostatecznie Doda stwierdziła, że nie lubi sławy, która towarzyszy jej od ponad 20 lat:
Trzecia rzecz, na którą zwróciliście uwagę, ja naprawdę nie lubię tej sławy. Ja wiem, że to wygląda zupełnie inaczej i jest inaczej postrzegane. To jest część mojej pracy, ja umiem tym zarządzać, tym dobrze gospodarować. Umiem tak prosperować, by płynąć na fali a nie by fala zatopiła mnie, ale chyba jednym z większych stereotypów, które się utarły na mój temat to jest to, że ja to kocham, ja to uwielbiam, jestem bezwzględną zimną suką, która po prostu całe swoje życie dedykuje na jakieś PR-owe rozgrywki, podkręcanie, promowanie i tylko sława się dla mnie liczy. Ja pie*dole. Nie znam jednej osoby, która zna mnie bliżej, która nie umarłaby ze śmiechu słysząc to.
Doda podkreśliła, że w życiu najważniejsze są dla niej miłość i spokój i czuje się przytłoczona ciągłym zainteresowaniem, które generuje jej życie prywatne:
Dla mnie najważniejsza jest miłość i żeby w moim sercu było wszystko poukładane. Coraz bardziej, im jestem starsza, czuję się jakaś taka dręczona tymi artykułami dotyczącymi mojego życia prywatnego, może z wiekiem mam mniejszą odporność na to, ale nie wiem te śledzenie, inwigilowanie, co 15 minut aktualizacje, te konspiracyjne teorie. Przeszkadza mi w realizowaniu mojej pracy, pasji, męczy mnie i bardzo mnie obciąża mnie i w ogóle nie pomaga mi w żadnej promocji a tym bardziej w nakręcaniu się zawodowym. To jest trzeci, największy bullshit na mój temat.
Jesteście zaskoczeni wyznaniem Dody?