Do końca walczył o rodzinę dla 9-letniego Emila. Tuż przed jego śmiercią wydarzył się cud
Kilka dni temu odbył się pogrzeb Mikołaja Mielnika, taty 9-letniego Emila, który do ostatnich chwil życia walczył o to, by znaleźć dla swojego chorego syna bezpieczny dom. Dzięki jego determinacji chłopiec nie trafił do placówki opiekuńczej, a dziś mieszka z rodziną zastępczą, którą znał i zaakceptował.

„Na razie żyję, bo mam cel w życiu. Bardzo kocham Emila i wszystko dla niego oddam. Zrobię dla niego wszystko, żeby zabezpieczyć mu przyszłość” – mówił kilka miesięcy przed śmiercią Mikołaj Mielnik. Ojciec 9-letniego Emila nie doczekał kolejnych urodzin. Zmarł po ciężkiej walce z nowotworem, ale z poczuciem, że jego syn nie zostanie sam. Kilka dni przed jego śmiercią sąd przyznał opiekę nad Emilem rodzinie, którą sam wybrał i którą chłopiec dobrze znał. Teraz chłopiec mieszka w Siedlcach, gdzie kontynuuje leczenie i czeka na przeszczep nerki.
Do końca życia walczył o rodzinę dla 9-letniego syna
Mikołaj Mielnik, kierowca TIR-a z Siedlec, wiedział, że jego czas dobiega końca. Gdy usłyszał diagnozę – nowotwór płuc – całkowicie poświęcił się jednej sprawie: chciał znaleźć rodzinę, która zaopiekuje się jego 9-letnim synem Emilem, cierpiącym na wrodzoną niewydolność nerek.
Ostatnie dni były bardzo ciężkie. Mikołaj walczył do końca. Walczył o to, żeby Emil trafił do rodziny zastępczej, którą sam wybierze i będzie pewny, że syn będzie zaopiekowany
Mikołajowi udało się osiągnąć to, co wydawało się niemożliwe. Kilka dni przed śmiercią sąd powierzył Emila rodzinie zastępczej – małżeństwu z Ukrainy, które znało chłopca i z którym był emocjonalnie związany.
Są to ludzie mieszkający w Siedlcach. Wspaniali ludzie, którzy podjęli się opieki nad Emilem, który jak dobrze wiemy, jest osobą niepełnosprawną. Emil ich zaakceptował, znał ich bardzo długo. Myślę, że zdążyła się między nimi nawiązać więź emocjonalna. Mikołaj odszedł w spokoju, wiedząc, że syn będzie zaopiekowany
Rodzina, której sąd powierzył opiekę nad Emilem, to małżeństwo wychowujące dwóch synów, młodszych od chłopca. Nowi opiekunowie są spowinowaceni z rodziną zmarłej matki Emila, która była z pochodzenia Ukrainką. Sami również pochodzą z Ukrainy i od trzech lat mieszkają w Polsce. Wielokrotnie spotykali się wcześniej z Emilem, co pozwoliło na zbudowanie między nimi więzi i sprawiło, że chłopiec nie musiał przeżywać kolejnego emocjonalnego wstrząsu ani zmieniać otoczenia. Dzięki tej decyzji Emil mógł zostać w znanym sobie miejscu – wśród ludzi, których znał i którym ufał.
Trudna codzienność Emila i walka o przeszczep
Emil urodził się z jedną nerką, która jest niewydolna. Wymaga przeszczepu, na który intensywnie się przygotowuje pod opieką lekarzy z Centrum Zdrowia Dziecka.
Chcemy wykonać transplantację bez konieczności dializoterapii
Dzięki nowej rodzinie chłopiec może kontynuować leczenie, a także korzystać ze wsparcia psychologicznego.
To dziecko spotkała niespotykana tragedia – utrata dwojga rodziców w tak krótkim czasie
Pożegnanie ojca – bez udziału Emila
Pogrzeb Mikołaja Mielnika odbył się na Cmentarzu Janowskim w Siedlcach. Zgodnie z wolą ojca i decyzją opiekunów, Emil nie uczestniczył w uroczystości. „Chcieliśmy, żeby jak najlepiej zapamiętał tatę” – tłumaczy pani Halina, która wspierała Mikołaja w ostatnich tygodniach jego życia. Ojciec został pochowany obok zmarłej wcześniej żony.
Zobacz także:
- 11-letnia Patrycja zniknęła po zostawieniu listu. 24-latek z Żor z zarzutami
- Wzruszające sceny na pogrzebie Piotra Langforta. Przyjaciele z "Sanatorium Miłości" tłumnie przybyli na pożegnanie
