Reklama

Ostatnio o Annie Dereszowskiej trochę ucichło, ale tylko na chwilę. Aktorka bowiem wystąpiła w filmie dokumentalnym wyprodukowanym przez TVN Style, który porusza trudną tematykę przemocy seksualnej. Dla gwiazdy z pewnością to było duże wyzwanie. Zobacz: Dereszowska popełniła błąd. Płaci za niego do dzisiaj

Reklama

W produkcji wzięły udział trzy indyjskie dziewczyny, który przeżyły napaść na tle seksualnym oraz rodzice zmarłej dwa lata temu kobiety, ofiary brutalnego gwałtu w Indiach. Aktorka wyznaje, że społeczeństwo w Indiach jest sfrustrowane, a kobiety tam są traktowane jako istoty gorsze i z tego też powodu często dochodzi do gwałtów, a następnie aborcji. Dereszowska nie ukrywa poruszenia i przyznaje, że praca przy tym filmie była dla niej trudna i pełna wyzwań:

To bardzo trudne doświadczenie także z tego względu, że te dziewczyny nie mają żadnych perspektyw i świadomości tego, że tak niewiele można dla nich zrobić, a każda forma pomocy, nawet rozmowa z nimi, jest dla nich niezwykle istotna i to widać, bo są odsunięte od społeczeństwa. Są zhańbione, brudne i nigdy się tego piętna nie pozbędą. Jest pomysł na to, żeby te dziewczęta, które tam są pozbawione jakiejkolwiek pomocy lekarskiej, zostały sprowadzone tutaj, do Polski. Jest lekarz, który zdeklarował się, że je zoperuje, że będzie się zajmował ich powrotem do zdrowia. I chociażby z tego względu warto było. Mam nadzieję, że to się uda. - mówi w rozmowie z lifestyle.newseria.pl

To było ciężkie zadanie, a efekty będzie można zobaczyć już 10 listopada na TVN Style.

Zobacz: Nie obyło się bez wizyt u psychologa. Dereszowska pierwszy raz o nowym facecie

Reklama

Dereszowska prowadziła galę cała w czerwieni:

Reklama
Reklama
Reklama