Poruszony Durczok na miejscu tragicznej śmierci kolegów z pracy. Nie krył wzruszenia
Kamil wspomina Dariusza Kmiecika
Świat dziennikarski pogrążony jest w żałobie. Wczoraj pod gruzami katowickiej kamienicy zginęli reporter "Faktów" Dariusz Kmiecik wraz z żoną dziennikarką TVP Brygidą Forsztęgą oraz ich 2-letni synek. Policja ustala obecnie szczegóły tragedii. Przypomnijmy: Tragedia w Katowicach. Nie żyje dziennikarz TVN, jego żona i 2-letni syn
Na miejscu natychmiast pojawił się Kamil Durczok. Dziennikarz "Faktów" przez wiele lat współpracował z Dariuszem Kmiecikiem, był również jego przyjacielem. Prezenter w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" łamiącym się głosem opowiedział o znajomości z dziennikarzami. Jest bardzo poruszony rodzinnym dramatem:
Jest taka piosenka, ulubionego przez Darka, Jasia Skrzeka -"To był chłop". To był ktoś, to był facet, który miał swoje poglądy, przekonania, taki kręgosłup, który go w pracy trzymał, opierający się na uczciwości, rzetelności, pracowitości, takiego śląskiego podjęcia do roboty. Prywatnie to był niesamowicie ciepły, dobry i rodzinny facet. Ktoś kto miał dwa świat - jednym była praca, a drugim rodzina i też ktoś, co nie jest częste, to był ktoś kto umiał te świat świetnie ze sobą godzić. Brygida go rozumiała, ktoś bez tej pasji, jaką jest dziennikarstwo, nie może normalnie funkcjonować. Świetnie go rozumiała, gdy musiał wrócić z pracy o 20, a o 20:30 pakować się i jechać, bo nasi skoczkowie odnosili sukces, a tak np. było w Austrii. Tak sobie żyli i pracowali razem. - opowiadał wzruszony Durczok.
Rodzinie i najbliższym składamy jeszcze raz wyrazy głębokiego współczucia.
Zobacz: Poruszająca rozmowa z mamą Ani Przybylskiej. Opowiedziała o ostatnich chwilach z córką
Gwiazdy o śmierci Anny Przybylskiej: