Taki był stan Komendy kilka miesięcy przed śmiercią: "Po ogromnych przejściach, z poważnymi problemami"
Tomasz Komenda nie żyje. W świetle tragicznych wieści słowa braci Collins, z którymi współpracował, nabierają jeszcze bardziej dramatycznego wydźwięku.
W środę, 21 lutego przekazano tragiczne informacje nt. śmierci Tomasza Komendy. A jaki był jego stan zdrowia zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią? W kwietniu ubiegłego roku Bracia Collins stanowczo zareagowali na artykuł opublikowany w tygodniku "Polityka", w którym opisano m.in. ich relację z Tomaszem Komendą oraz rzekome powody zakończenia ich współpracy. Zapowiedzieli, że pozwą wydawcę czasopisma, ponieważ uznali, że publikacja naruszyła ich dobra osobiste i zawierała nieprawdziwe informacje dotyczące 46-latka.
Bracia Collins o Tomaszu Komendzie: "Sytuacja jest niezwykle delikatna"
Tomasz Komenda, niesłusznie skazany na wieloletnie więzienie za zbrodnię, której nie popełnił, wyszedł na wolność i próbował ułożyć sobie życie. Związał się z młodszą od siebie kobietą i doczekał się z nią syna. Relacja nie przetrwała i dziś pisze się o parze w kontekście ich batalii o wysokość alimentów.
Anna Walter zasugerowała w jednym z ostatnich wywiadów, że wielomilionowe odszkodowanie, jakie Tomasz Komenda otrzymał od państwa, tylko zaszkodziło i jemu, i ich relacji. Sytuacja sprowokowała wiele publikacji, w tym artykuł w tygodniku "Polityka", z którego treścią w dużej części nie zgadzają się bracia Grzegorz i Rafał Collinsowie, również wymieniani w tekście.
Zobacz także: Anna Walter ponownie uderza w Tomasza Komendę: "Wszystko się zmieniło, gdy dostał te miliony"
Bracia Collins byli jednymi z osób, które wyciągnęły do Tomasza Komendy pomocną dłoń po tym, jak opuścił więzienie i usiłował stanąć na nogi. Słynne rodzeństwo zaproponowało mu pracę w kierowanej przez siebie fundacji, jednak później ich drogi zawodowe się rozeszły. Ponieważ nikt z tej trójki nie komentował tej sprawy, w sieci spekulowano, co mogło się wydarzyć. Braci Collins dotknęła jednak publikacja "Polityki", w której można przeczytać m.in., że ich pracownik odszedł, ponieważ poczuł się wykorzystywany. Ta teza oraz inne nieścisłości zmobilizowały przedsiębiorców do skierowania sprawy na drogę sądową. Prostując nieprawdziwe informacje, rzucili nieco więcej światła na położenie, w jakim znajduje się Tomasz Komenda.
Collinsowie zwrócili uwagę, że cała sprawa jest znacznie bardziej wielowymiarowa niż można by sądzić z medialnych przekazów. Poinformowali opinię publiczną, że ich relacje z Tomaszem Komendą były w pełni symetryczne - każda ze stron coś od siebie dawała, także po zakończeniu współpracy mogli na siebie liczyć. Byli też dla siebie wsparciem w sytuacjach prywatnych, także tych bardzo delikatnej natury.
O tym wszystkim słynni bracia napisali w oświadczeniu, jakie ukazało się w ich mediach społecznościowych. Zapowiedzieli w nim, że pozwą wydawcę "Polityki" do sądu.
Podczas gdy w ostatnim czasie zauważalnie wzrosło zainteresowanie mediów konfliktem Tomasza Komendy oraz Anny Walter, Fundacja Braci Collins wielokrotnie otrzymywała zapytania o komentarz w tej sprawie i udzielenie wywiadu lub informacji na temat spraw osobistych Tomka. Za każdym razem odmawialiśmy, ponieważ zdajemy sobie sprawę, jak daleko idące konsekwencje mogą nastąpić w wyniku tej celowej medialnej eskalacji, a w naszej opinii: tego medialnego syfu
Zapowiedzieli, że zamierzają nadal konsekwentnie milczeć, dlatego dalsze nagabywanie ich przez media jest bezcelowe:
W związku z tym, w miarę możliwości, dalej będziemy odmawiać komentowania sprawy i zwracamy uwagę, że brak empatii i społecznej odpowiedzialności ze strony redakcji może doprowadzić do tragedii. Znamy wiele szczegółów, o których nie chcemy lub nie możemy mówić publicznie, ale możemy zagwarantować, że sytuacja jest niezwykle delikatna
Dalej odnieśli się już bezpośrednio do publikacji, którą uznali za krzywdzącą i zawierającą nieprawdziwe, niezweryfikowane informacje:
Szanowni Państwo, dożyliśmy czasów, w których opiniotwórczy tygodnik o ugruntowanej pozycji, taki jak ''Polityka'', pisze artykuły w oparciu o komentarze, które pojawiają się ANONIMOWO na portalach plotkarskich, w tym przypadku w serwisie Pudelek. I tak oto, w opublikowanym wczoraj, tj. w dniu 12.04.2023, artykule pt. ''Tomasz Komenda: zderzenie z wolnością po przejściu piekła. Bez happy endu'', autorstwa p. Katarzyny Kaczorowskiej, czytamy wspomniany cytat oraz kłamstwa, których weryfikacja zajęłaby nie dłużej niż kilka minut
Bracia Collins ogłosili, że niniejszym wstępują na drogę sądową i zwrócili się do wprost do wydawcy "Polityki":
Szukanie taniej sensacji w oparciu o komentarze, które pod zmyślonym w internecie imieniem lub pseudonimem może napisać każdy i nieweryfikowanie ich poprzez konsultację z podmiotem, o którym jest mowa, po czym drukowanie ich w pełnym nakładzie, narusza w tej określonej sytuacji nasze dobre imię i dlatego dzisiaj, za pośrednictwem Kancelarii Adwokackiej adw. Macieja Białego, wzywamy wydawcę tygodnika ''Polityka'' do zaprzestania naruszania naszego dobrego imienia. Jednocześnie informujemy, że jesteśmy zdeterminowani do obrony naszego dobrego imienia przed sądem poprzez złożenie powództwa o naruszenie dóbr osobistych
Zdaniem Grzegorza i Rafała Collinsów, nie dołożono należytej staranności, by stworzyć rzetelny materiał:
Chcielibyśmy podkreślić, że ze strony autora omawianego artykułu nie nastąpiła żadna próba kontaktu z Fundacją Braci Collins czy też bezpośrednio z braćmi Collins, a więc nie dano nam możliwości skomentowania tych fałszywych informacji
Istnieje istotna różnica pomiędzy naszą niechęcią do angażowania się w publiczny konflikt dwóch znanych nam osób, a odpowiedzią na pomówienia dotyczące nas bezpośrednio
Mężczyźni stwierdzili, że cytat wypowiedzi domniemanego informatora to oczywista nieprawda:
We wczorajszym artykule ukazał się fragment tezy postawionej przez rzekomą ''osobę z bliskiego otoczenia pana Komendy'', która stwierdziła, że ''(...)bracia Collins też go wykorzystali do promocji firmy i dlatego Tomek odszedł''
Collinsowie poczuli, że zostali bez wiedzy i zgody zaangażowani w medialny konflikt pomiędzy Tomaszem Komendą a jego byłą narzeczoną, Anną Walter:
W naszej opinii, autor artykułu ewidentnie próbuje wciągnąć nas w konflikt pomiędzy panią Anną Walter a panem Tomaszem Komendą, jednak, jak widać po załączonych zrzutach ekranu, zaczerpuje informacje z w/w portali plotkarskich. I tak jak nie dostrzegamy niczego złego w ogólnym omówieniu opinii internautów, tak wybór jednego konkretnego komentarza spośród tysięcy, o określonej treści, w pasującym do tezy artykułu kontekście, jest w naszej opinii celową manipulacją, nie mającą nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem
Nie wszystkie cytaty były zawierały kłamstwa, co przyznali sami zainteresowani:
To braci Collins na swoim facebookowym profilu ogłosili, że Ania i Tomek są szczęśliwymi rodzicami. Powyższy fragment artykułu to jedna z niewielu opublikowanych w nim prawd. Za którą stoi prawdziwy dramat. pod koniec 2020 roku Tomasz Komenda skontaktował się z Rafałem Collinsem i oznajmił, że ciąża, w jakiej znajduje się jego partnerka, jest poważnie zagrożona (nie będziemy opisywać szczegółów z szacunku do pani Ani). Tomek bał się i szukał specjalistów, potrzebował bardzo kosztownego prywatnego leczenia, a Fundacja Braci Collins skontaktowała się z kliniką, która sporym wysiłkiem doprowadziła tę ciążę do szczęśliwego rozwiązania, dlatego po okresie niepewności i strachu, kiedy wszystko zakończyło się szczęśliwie, Fundacja wraz z młodymi rodzicami, postanowiła przekazać dobre wieści. Dodatkowo, z ogromnej wdzięczności lekarzom, którzy odebrali poród, Ania oraz Tomasz wyrazili zgodę na publikację zdjęcia w mediach społecznościowych kliniki, a treści postów została wcześniej z nimi skonsultowana
Mimo że Tomasz Komenda nie współpracuje już z braćmi Collins, pozostają w życzliwych relacjach, co ci ostatni mocno zaakcentowali, ponieważ z artykułu w "Polityce" wynikało coś innego:
Z Tomkiem pozostajemy w kontakcie do dziś, a o jakości naszych relacji niech świadczy fakt, że już po oficjalnym zakończeniu współpracy między Fundacją Braci Collins a Tomaszem Komendą, Tomek mocno zaangażował się w naszą akcję ''Wyścig z czasem'', kiedy to w celu nagłośnienia zbiórki zatrważającej kwoty 9 milionów złotych na leczenie rdzeniowego zaniku mięśni u Amelki, bracia Collins pokonali trasę z Sopotu do Legnicy... na rowerach. Tomek wsparł wtedy zbiórkę nie tylko spora kwotą, ale i osobistym wsparciem, które okazał wtedy Amelce publicznie. Choć nie było łatwo, zbiórka zakończyła się sukcesem. Czy Tomasz wsparłby inicjatywę ''firmy'' z której rzekomo odszedł, ponieważ czuł się wykorzystywany?
Rodzeństwo zapowiedziało, że nie będzie komentować sporu byłych narzeczonych, ale uznało, że musi sprostować kłamstwa na swój temat:
Jak widać, w dalszym ciągu nie komentujemy medialnych doniesień na temat sporu pomiędzy p. Anią a p. Tomaszem, ponieważ są tu ich prywatne sprawy, ale kiedy mówi się o nas wprost, wkładając nam w usta nieprawdziwe słowa, kłamiąc i manipulując publicznie faktami dla własnej korzyści, czujemy, że zasługujemy na prawo do obrony i właśnie dlatego przedstawiamy FAKTY oraz DOWODY, a tych mamy bardzo dużo. Jesteśmy zdeterminowani, by walczyć o dobre imię do końca
Bracia podkreślili, że godzący w nich cytat wydrukowano na okładce "Polityki":
Słowem podsumowania, chcielibyśmy zwrócić uwagę, że słowa ''(...)Bracia Collins też go wykorzystali do promocji firmy i dlatego Tomek odszedł'', stanowią fragment artykułu, który znajduje się na OKŁADCE MAGAZYNU, mimo wielu próśb Tomka, o nieangażowanie się mediów w jego życie. Pytanie zatem: kto promuje swoją firmę Tomaszem Komendą?
Na koniec bracia Collins postanowili odnieść się do przedstawicieli wszystkich mediów, planujących jakiekolwiek publikację odnośnie sprawy Tomasza Komendy:
Nasz apel do mediów:
1. Prosimy o brak lub roztropne publikacje względem p. Komendy. Jest to osoba po ogromnych przejściach, z poważnymi problemami, potrzebująca wsparcia psychologicznego, a nie medialnej burzy. To tylko i aż CZŁOWIEK
2. Prosimy o niewciąganie nas w tę sprawę i uszanowanie naszej decyzji motywowanej dobrem Tomasza Komendy, Anny Walter i ich rodzin
3. Informujemy, że każdorazowo będziemy wyciągać konsekwencje względem kłamliwych stwierdzeń i bronić swojego dobrego imienia. Nie zabraknie nam ani determinacji, ani środków.
Prosimy o cytowanie oświadczenia w całości - zakończyli pismo
Zobacz także: Tomasz Komenda odcina się od afery z byłą partnerką. Tymi słowami ucina temat