W lutym Beata Tadla dołączyła do ekipy „Pytania na śniadanie” po wielkich zmianach, jakie zaszły w mediach publicznych. W przeszłości dziennikarka dała się poznać szerszej publiczności, występując w TVN Style, TVN oraz TVN24. Miała także epizod w TVP, gdzie prowadziła główne wydanie „Wiadomości”. Później prezenterka związała się z formatem „Onet rano”. Z czasem stała się kimś więcej niż redaktorką. W 2018 roku wzięła udział w „Tańcu z gwiazdami” i wygrała taneczny show. Życie zawodowe Beaty Tadli jest pełne sukcesów, na które ciężko pracowała. Nie wszyscy widzowie wiedzą, że dziennikarka dwukrotnie ciężko zachorowała. O problemach zdrowotnych opowiedziała po dłuższym czasie.

Reklama

Beata Tadla po latach opowiedziała o ciężkiej chorobie

Po latach Beata Tadla wróciła do TVP. Jej kariera w mediach jest na tyle imponująca, że nazwisko dziennikarki zna większość widzów. Pewne fakty z życia osobistego nowej prowadzącej „Pytanie na śniadanie” jednak nadal mogą być nieznane. Po latach prezenterka ujawniła, że niedługo po narodzinach syna walczyła z bardzo ciężką chorobą. Przez długi czas nie mogła też zobaczyć pociechy, która zrodziła się z jej związku z Radosławem Kietlińskim.

Zobacz także: Kim jest mąż Beaty Tadli? To jemu powiedziała "TAK"

Beata Tadla
Beata Tadla VIPHOTO/East News

Stan gwiazdy był na tyle poważny, że przyjęła sakrament namaszczenia. O szczegółach opowiedziała w mediach społecznościowych. Do tej poruszającej refleksji skłonił ją finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zaczęło się od wysokiej gorączki po porodzie. Ta sytuacja odbiła się nie tylko na jej zdrowiu fizycznym, ale także psychicznym.

Beata Tadla
Beata Tadla Wojciech Olkusnik/East News
Po cesarskim cięciu zaczęła się gorączka, leżałam pod dwiema kołdrami i drżałam z zimna, natychmiast rozwinęło się obustronne zapalenie płuc. Posłuszeństwa zaczęła odmawiać wątroba, nerki, serce było powiększone, a ciało pokryte wybroczynami. Byłam nieprzytomna, podłączona do aparatury, rodzice przy moim szpitalnym łóżku, noworodek u teściów. Potem ksiądz z namaszczeniem chorych i nieustająca walka o rozpoznanie bakterii. Walka o życie. Trochę to trwało… Kiedy udało się, w końcu ustalić, że zaatakował mnie gronkowiec złocisty, można było podać odpowiedni antybiotyk. Dożylnie, bo żołądek i tak by nie przyjął. Przeżyłam, ale do sił wracałam bardzo długo. Swojego syka mogłam zobaczyć po trzech tygodniach od narodzin. O karmieniu piersią nie było mowy. Trzeba było rehabilitować nawet płuca. Rana po operacji nie mogła się zagoić przez długie miesiące. Rana w głowie przez kilka lat, bo sepsa spowodowała paniczny lęk o życie, strach przed szpitalem i kolejną ciążą. Być może szybsza diagnoza uchroniłaby mnie i wiele, wiele innych osób przed cierpieniem i konsekwencjami zakażenia. Innych przed śmiercią
– wyjaśniła wówczas Beata Tadla.

Choć lekarze ustabilizowali stan zdrowia dziennikarki, gronkowiec poczynił ogromne zniszczenie w jej organizmie. Prowadząca „Pytanie na śniadanie” przez trzy tygodnie nie mogła przytulać swojego nowo narodzonego synka. Te trudne doświadczenia mocno zmieniły jej podejście do życia. Gdy po powrocie do domu mogła wreszcie po raz pierwszy dotknąć dziecko, popłakała się.

Zobacz także
Beata Tadla
Beata Tadla Artur Zawadzki/REPORTER
Myślę, że ta nadzieja związana z nowym życiem była wtedy dużo silniejsza, niż to myślenie o tym, że trzeba coś przewartościować. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że przez to, co wtedy przeszłam, ja się po prostu umiem cieszyć życiem, umiem kolekcjonować wspomnienia i nie martwię się pierdołami
– powiedziała w rozmowie z serwisem Jastrząb Post.

Beata Tadla przeszła udar

Z czasem Beata Tadla opowiedziała o drugiej trudnej sytuacji, która skończyła się wizytą w szpitalu. Dziennikarka w 2021 roku opublikowała w mediach społecznościowych wpis informujący o typowych oznakach udaru oraz numerach telefonów ratunkowych. Przy okazji zdradziła, że sama kilkanaście lat wcześniej także doświadczyła udaru.

Dziennikarka przyznała, że dzięki szybkiej reakcji osób, które były w pobliży, Beata Tadla szybko otrzymała pomoc. Prowadząca „Pytanie na śniadanie” dodała, że to doświadczenie całkowicie zmieniło jej podejście do zdrowia. Wówczas zrozumiała, że udar może dotknąć każdego – nie tylko starsze osoby

Beata Tadla
Beata Tadla ADAM JANKOWSKI/REPORTER
Jeśli myślisz, że ciebie to nie dotyczy – błąd. Też tak myślałam… 13 lat temu. Całe szczęście, że ludzie, którzy byli ze mną, błyskawicznie wezwali karetkę. To był mini udar. Objawy (opadająca ręka, asymetria ust, drętwienie połowy twarzy) ustąpiły następnego dnia i nigdy się nie powtórzyły
– wyjaśniła.

Widzowie wstrzymali oddech rok po publikacji tego wpisu. Do mediów trafiły informacje, że Beata Tadla wylądowała w szpitalu. Prezenterka realizowała nagrania pod Warszawą, gdy nagle źle się poczuła. Według źródeł „prawdopodobnie do nagłego pogorszenia się stanu zdrowia dziennikarki doszło wskutek zapaści”. W ośrodku medycznym spędziła dzień. Po wyjściu musiała odpocząć – zgodnie z zaleceniami lekarzy.

Beata Tadla
Beata Tadla TRICOLORS/East News

Zobacz także: "Jest sztywno w porównaniu z poprzednią ekipą". Widzowie o debiucie Tadli i Tylickiego w "Pytaniu na śniadanie"

Reklama

Dzisiaj Beata Talda sprawia wrażenie pełnej energii i gotowej na nowe wyzwania. Mamy nadzieję, że problemy zdrowotne to już zamknięty rozdział w historii prowadzącej „Pytanie na śniadanie”.

Beata Tadla
Beata Tadla VIPHOTO/East News
Reklama
Reklama
Reklama