Reklama

Barbara Kurdej-Szatan zdecydowała się udzielić pierwszego wywiadu po aferze, jaką rozpętała. Poszło oczywiście o jej słowa dotyczące Straży Granicznej i kryzysu na granicy. Aktorka poniosła srogie konsekwencje swojego wybuchu złości i jak mówi w rozmowie dla "Dużego Formatu":

Reklama

To był po prostu wybuch, który najbardziej poranił mnie samą.

Czego najbardziej żałuje Basia i czy cofnęłaby czas? Zobaczcie najmocniejsze fragmenty wywiadu z Kurdej-Szatan!

Basia Kurdej-Szatan: "Żałuję, że użyłam jednego słowa za dużo"

Konflikt na granicy polsko-białoruskiej jest obserwowany i komentowany przez cały świat, także gwiazdy. Swego czasu głos zabrała Barbara Kurdej-Szatan, która na swoim Instagramie zamieściła wstrząsający filmik z udziałem Strażników oraz uchodźców, na którym było słychać płacz małych dzieci. Aktorka do nagrania dodała emocjonujący opis, który do teraz kładzie się cieniem na jej życiu i karierze:

K****a!!! Co tam się dzieje!!! To jest k***a „straż graniczna"??? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy!!! Jak tak można!!! Mordercy!!!!! Chcecie takiego rządu wciąż??? Który zezwala na takie rzeczy, wręcz rozkazuje tak się zachowywać? - pisała Kurdej-Szatan.

Post Basi szybko zniknął z sieci, jednak to nie uchroniło aktorki przed ogromną krytyką i poważnymi konsekwencjami - m.in. utratą pracy w serialu "M jak miłość". Teraz Kurdej-Szatan zdecydowała się na długi wywiad w "Dużym Formacie", gdzie jeszcze raz przeprasza urażonych jej wpisem i tłumaczy, dlaczego na taki się zdecydowała:

Żałuję, że użyłam jednego słowa za dużo. "Mordercy" - to było niepotrzebne, padło w emocjach. Przeprosiłam za to. I przepraszam raz jeszcze. To był błąd. Ale obejrzenia samego materiału żałować nie mogę. Wcześniej dochodziły mnie jakieś słuchy, plotki o tym, co dzieje się na granicy... I oto ujrzałam słynny push-back w praktyce. Traktowanie ludzi jak bydło. Wiem, że są różni policjanci, żołnierze, tak, jak i księża, dyrektorzy czy strażnicy, na pewno są tam tacy, którzy nie mogą na to patrzeć, ale są i bezwzględni, nieczuli. Słowa, których użyłam były skierowane do negatywnych bohaterów tego filmu. Nie do całej Straży Granicznej. Ale właśnie do tych ludzi, którzy zachowali się w taki sposób - mówi Basia w "Dużym Formacie".

To jednak nie koniec.

TRICOLORS/East News

Basia Kurdej-Szatan o hejcie

Basia przyznaje, że mając dziadka żołnierza ma wielki szacunek do służb mundurowych, a w swoim poście odniosła się tylko do tej konkretnej sytuacji. Do dziś odczuwa jednak skutki - mierzy się z ogromnym hejtem, a nawet pogróżkami:

Mój dziadek był żołnierzem i choćby z tego powodu do głowy by mi nie przyszło, aby obrażać całe wojsko czy inne służby mundurowe. Lecz na temat tych konkretnych ludzi musiałam się wypowiedzieć jako matka. Nie dałam rady się powstrzymać. I niech pan powie, jak po obejrzeniu tak przerażającego filmu ktoś może się obruszać na słowo "ku*wa"? Nie pojmuję tego. (...) No wiem, że nie powinnam używać wulgaryzmów na Instagramie, to był błąd. Ale powtarzam: wygrały emocje! A teraz internauci oburzeni na "wulgarny język" piszą do mnie: "Ty s**ato, idź dawać d**y brudasom na granicy", "K**wo, popełnij samobójstwo", "Nie mogę się doczekać, jak napluję ci w twarz". - mówi Basia.

Basia Kurdej-Szatan o wyrzuceniu z "M jak miłość"

Kurdej przyznała, że zawsze ma zdecydowane poglądy, ale nie uważa, że były one radykalne. W rozmowie z "Dużym Formatem" dała do zrozumienia, że TVP już wcześniej planowała zerwać z nią współpracę za to, że m.in. popierała Strajki Kobiet czy społeczność LGBT+.

Przyszło mi zapłacić konkretną życiową cenę za własne poglądy. A przecież ja nie jestem żadną radykałką. Popieram równość płci, wolność wyboru dla kobiet… Zawsze mi się to zdawało czymś normalnym. [...] Wcześniej też taka byłam. Z niego (z serialu "M jak miłość" - przyp. red) podobno również chcieli mnie wyrzucić, ale główny producent, jak słyszałam, przekonał prezesa, bym jednak została. Jak widać, nie na długo - mówi Kurdej-Szatan.

Zobacz także: Anna Mucha komentuje aferę z udziałem Basi Kurdej-Szatan! Głos zabrał także Michał Wiśniewski

Mateusz Jagielski/East News

Basia Kurdej-Szatan w pułapce?

Basia Kurdej-Szatan jeszcze raz podkreśla, że nie chciała obrazić ani Straży Granicznej, ani Wojska Polskiego, co niektórzy jej wmawiają.

Wpadłam w pułapkę, z której, mam wrażenie, nie ma dobrego wyjścia. Wpadłam w nią na własne życzenie. A najgorszy ten kontekst... zareagowałam emocjonalnie na konkretny filmik, który zobaczyłam, a hejterzy manipulują tym faktem i twierdzą, jakobym obraziła całą Straż Graniczną. Plus jeszcze Wojsko Polskie.

Podkreśla również, że "zrobiła prezent hejterom" i zapewnia, że kocha Polskę:

Zrobiłam hejterom wielki prezent, wiem. Mogą mnie pokazywać jako uosobienie zdrady pseudopolskich elit. Zobaczcie: Telewizja Polska dała jej sławę i pieniądz, a ona Polski nie kocha… Otóż kocham! Swój kraj i ludzi, którzy mają prawo obawiać się, że 500 uchodźców zmieni się w pięć tysięcy. A potem może w 50. Rozumiem żony strażników, które się martwią o mężów. Nie chodzi o to, aby wpuszczać do Polski ludzi nielegalnie, ale zróbmy chociaż jeden korytarz humanitarny – nie traktujmy tych ludzi jak bydła. Między obroną polskich granic a pomocą dla potrzebujących nie ma wszak sprzeczności. Niech Straż Graniczna i wojsko wykonują pracę - i chwała im za to. Ale my pomóżmy tym, którzy są w potrzebie! To się nie wyklucza - przekonuje aktorka.

Reklama

Cały wywiad z Basią - w "Dużym Formacie".

AKPA/ Jacek Kurnikowski
Reklama
Reklama
Reklama