Reklama

Reklama

* Anja Rubik w wywiadzie opowiedziała magazynowi "Party" co sądzi o ostatnich wypowiedziach Martyny Wojciechowskiej na temat plastikowych butelek.

* Jak pochodząca z Polski super modelka sama dba o środowisko?

* Dlaczego nie udało jej się porozmawiać o seksie z minister edukacji.

Coraz rzadziej widzimy ją na wybiegach, za to coraz częściej czytamy o jej akcjach na rzecz ekologii, praw kobiet czy edukacji seksualnej. Anja Rubik (35) walczy o czyste oceany, sprząta plaże na Bali i Malediwach, namawia ludzi, by minimalizowali używanie jednorazowych opakowań. Kończy też pisać książkę dotyczącą edukacji seksualnej.

CZYTAJ DALEJ POD WIDEO

Cały wywiad z Anją Rubik dla dwutygodnika "Party":

Spotykamy się tuż po burzy, jaką wywołała inna popularna osoba. Podróżniczka Martyna Wojciechowska napisała na Instagramie: „Plastik nie taki zły”, czym rozzłościła nawet swoich fanów.

Czy zgadza się pani z wypowiedzią Martyny?

– To niestety duży błąd w myśleniu. Plastik się nie rozkłada. Zostaje na ziemi na zawsze!

Jestem zaskoczona. Przecież powszechnie wiadomo, co przytaczała też Martyna, że plastik rozkłada się od 400 do 1000 lat, a szkło nigdy.

– To nie jest prawda! Plastik z biegiem lat jedynie rozpada się na drobniejsze elementy, takie okruchy zwane debris, które stają się na przykład częścią kurzu w powietrzu czy planktonu w oceanach. Wszyscy, kiedy oddychamy, wchłaniamy te mikrocząsteczki do płuc. Dodatkowo ryby jedzą plankton zmieszany z drobinkami plastiku, który w ich żołądkach wydziela szkodliwe substancje. Potem ludzie jedzą ryby i koło się zamyka. Nie można się łudzić! Plastik nigdy nie znika z naszej planety. Ja umrę, moje dzieci umrą, ich dzieci umrą, a położona przeze mnie w piasku butelka zostanie na ziemi.

Szkło jest lepsze?

– Zdecydowanie. Szklane opakowania przynajmniej nie uwalniają do środowiska szkodliwych substancji. Plastik je wydziela i przez to negatywnie oddziałuje na nasze zdrowie. Jeśli jemy produkty zapakowane w plastikowe pudełka, to szkodliwe związki znów dostają się do naszego organizmu.

Tak sobie pomyślałam, że może dobrze, że Martyna wywołała temat, bo stworzył się pretekst do dyskusji. W kolejnych postach napisała, że przecież od każdego z nas zależy, co zrobi z plastikową lub szklaną butelką, czy zadba o to, aby stała się ona surowcem wtórnym.

– Też się z tego cieszę. Niestety fakty są takie, że większość plastiku trafia na wysypiska śmieci i nie jest przerabiana na surowce wtórne. Natomiast szkło w 80 proc. podlega recyklingowi. I to w skali całego świata! Proces ten stał się już opłacalny, bo wykorzystuje tylko 40 proc. energii, która byłaby potrzebna do produkcji nowego szkła.

East News

Czuję, że ten temat naprawdę panią interesuje!

Mogę mówić o tym bez końca. Ludzie dziś nie zdają sobie sprawy z liczb. Co roku na świecie produkuje się około 300 tys. ton nowego plastiku. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jaka to jest gigantyczna góra materiału, bo przecież on jest niesłychanie lekki.

Dlatego bierze pani udział w sprzątaniu plaż?

– Od 15. roku życia nurkuję i dlatego przez ostatnie 20 lat obserwowałam, jak zmieniają się oceany, jak umiera rafa koralowa. Zdarzało mi się wyławiać plastik z głębokości 35 metrów, na własne oczy widziałam martwe delfiny i żółwie zaplątane w porzucone resztki sieci rybackich. Brałam też udział w sprzątaniu plaż na Malediwach i na Bali, gdzie powstają gigantyczne fale złożone niemal z samych śmieci. Wielu Europejczykom wydaje się, że jak wyrzucą do kosza butelkę, to trafi ona na wysypisko i tam już zostanie na wieki. Niestety, to nie jest prawda. 80 proc. całego plastiku w ocenach pochodzi z lądu, także z Europy. Temat jest poważny, bo obecnie mamy 8 mln ton plastiku w oceanach.

Jak chce pani z tym walczyć?

– Od dwóch lat współpracuję z organizacją Parley for the Oceans i z jej ramienia rozmawiam z przedstawicielami koncernów, namawiając ich, aby wspierali ekologię. Wierzę, że świat mody ma ogromną moc i może dyktować trendy. Ostatnio na przykład Adidas zadeklarował, że do 2022 roku do produkcji ubrań i butów będzie używał wyłącznie plastiku wyławianego z oceanów. Taką samą obietnicę złożył American Express w sprawie kart do bankomatów. Udało mi się też namówić zespół Massive Attack, żeby stworzył hymn dla oceanów (8 czerwca opublikowany w serwisie Spotify). Kilka dni temu przemawiałam w siedzibie ONZ w Nowym Jorku i zapraszałam świat mody do wzięcia odpowiedzialności za naszą planetę oraz inwestycje w eco-friendly (przyjazne środowisku – przyp. red) materiały. Wierzę, że jeśli zaczniemy wspierać takie firmy, to automatycznie pojawi się zapotrzebowanie na rynku. Skutkiem tego produkcja z ekologicznych materiałów zacznie przynosić zysk i nastąpi realna zmiana.

Co pani robi na co dzień, by dbać o środowisko?

Staram się nie kupować wody w sklepie. W domu piję wodę z kranu, którą oczyszczam za pomocą filtra. Zamawiam napoje i drinki bez słomki, unikam plastikowych siatek. Wybieram produkty zapakowane w papier lub szkło, jeśli mam taką możliwość.

Jak tę sytuację można rozwiązać w podróży?

– Kupiłam sobie specjalną buteleczkę, która ma wmontowany filtr. Spokojnie nalewam wodę z kranu niemal na całym świece.

Mówi pani, że nie używa nawet plastikowych słomek do napojów.

Kiedy zamawiam chłodny napój czy drinka, zawsze mówię: „poproszę bez słomki”. Warto o tym pamiętać, bo taką słomkę wkładają nam dziś do napojów automatycznie. A przecież korzystamy z niej tylko przez kilka minut. Lepszym rozwiązaniem jest papierowa słomka, bo ona się przynajmniej biodegraduje. Staram się również nie korzystać z jednorazowych torebek w sklepach, tych za kilkadziesiąt groszy. Nie biorę też tzw. zrywek przy stoiskach z warzywami. Zawsze noszę ze sobą maleńką torebkę z materiału, która zwija się w kuleczkę i w związku z tym nie zajmuje dużo miejsca nawet w eleganckiej torebce. Mam ją przy sobie na wypadek „spontanicznych zakupów”. Bardzo się staram. Ale nie oznacza to, że w ogóle nie korzystam z plastiku. To nie jest możliwe w dzisiejszych czasach. Nie jestem idealna pod żadnym względem.

Najbardziej szalona rzecz, jaką pani robi, aby dbać o środowisko?

Nie wiem, czy to jest szalone, ale zbieram śmieci na ulicach. Gdy widzę plastik na ulicy, nieważne, czy to w Nowym Jorku, czy w Warszawie, podnoszę go. Kiedy jestem na plaży i zobaczę butelkę, zabieram ją ze sobą i wrzucam do utylizacji. Chciałabym, by każdy z nas miał takie odruchy, bo to przecież są nasze śmieci. Powinniśmy brać za nie odpowiedzialność.

Ostatnio coraz częściej widujemy panią w Polsce. Dlaczego?

– Faktycznie, ostatnio regularnie pojawiam się w kraju, bo pracuję nad kolejną edycją akcji „Sexed.pl”.

Instagram

Dlaczego zajęła się pani tematem edukacji seksualnej?

– Bo jest ważny, szczególnie dla młodzieży. Seks ma ogromny wpływ na całe nasze życie, na to, jaką młodzi ludzie będą mieć opinię na swój temat, jak będą się ze sobą czuć i jakie stworzą relacje.

Istnieje jeszcze szansa na rozmowę między panią a minister edukacji Anną Zalewską?

– Nie sądzę. Pani minister wprawdzie zaprosiła mnie na rozmowę, a ja odpowiedziałam, że chętnie podejmę taki temat dyskusji przy otwartych drzwiach, w towarzystwie seksuologów i edukatorów, byśmy mogli mieć rozsądną, poważną debatę na ten temat. Wtedy pani minister odmówiła.

A może jednak trzeba było przyjąć jej ofertę?

– Nie widzę celu w spotkaniu z panią minister sam na sam. Nie prowadziłoby do żadnej konstruktywnej zmiany.

Dlaczego podejmuje pani takie tematy jak ekologia czy edukacja seksualna? Dziś już wiele osób nie myśli o pani jako supermodelce, ale działaczce społecznej. Czyżby zamierzała się pani na stałe pożegnać się ze światem mody?

– Chcę działać, bo żyję na tym świecie, korzystam z niego. Jeśli czuję, że mogę go trochę zmienić, zostawić go po sobie odrobinę lepszym, to jest to dla mnie wystarczająca motywacja. Bo po co tak naprawdę tu jesteśmy...?

Reklama

Anja Rubik bardzo się angażuje ostatnio w projekty ekologiczne:

Reklama
Reklama
Reklama