Reklama

Kariera Anety Zając po zwycięstwie w "Tańcu z gwiazdami" miała nabrać tempa. Niestety nie pojawiły się żadne interesujące oferty ani lukratywne kontrakty mimo zapewnień ze strony nowej agencji obsługującej Zając. Aktorka chciała o sobie przypomnieć w nieco inny sposób i rozebrała się w magazynie "Playboy". Tam - jak sama twierdzi - chciała pokazać się z odmiennej strony. Zobacz: Zając pokazała sporo ciała na okładce Playboya

Reklama

Gwiazda jakiś czas temu rozstała się ze swoją menadżerką Anną Adamiak z Oxy Management, której zdaniem pomysł pojawienia się Zając we wspomnianym piśmie nie był najlepszą decyzją. Aneta obecnie skonfliktowana jest z agencją, która dbała o jej interesy, wizerunek. Sprawa trafiła do sądu. Jak podaje "Rewia", aktorka nie otrzymała pełnej kwoty z wygranej w tanecznym show. Postanowiliśmy sprawdzić, ile w tym prawdy.

- Pani Zając otrzymała wygraną bezpośrednio na swoje konto plus wynagrodzenie za "Taniec z gwiazdami" od agencji, która to z tego wynagrodzenia potrąciła wynagrodzenie za swoją pracę - tłumaczy nam osoba z otoczenia gwiazdy, która prosi o to, aby pozostać anonimową

Ponoć agencja potrąciła sobie z zarobków aktorki kwoty za usługi menadżerskie, czyli m.in. rozmowy telefoniczne z dziennikarzami, organizowanie sesji zdjęciowych oraz asystowanie przy nich, autoryzacje wywiadów, dbałość o pozytywny wizerunek Zając w mediach, ochronę jej prywatności oraz wspieranie działalności charytatywnej.

Jak skończy się ta sprawa?

Zobacz: Agentka Zając o współpracy: Cały mój wysiłek poszedł na marne


Reklama

Aneta Zając na diecie:

Reklama
Reklama
Reklama