"Proces dekady", który był śledzony przez miliony widzów na całym świecie, dobiegł końca 1 czerwca 2022 roku. Po siedmiu tygodniach wzajemnych oskarżeń, kolejnych dowodów oraz zeznań, ława przysięgłych wydała wyrok, który był ogromnym szokiem dla Amber Heard. Była żona Johnny'ego Deppa musi zapłacić mu 15 milionów dolarów za zniesławienie. Okazuje się, że aktor "Piratów z Karaibów" może nigdy nie zobaczyć swojego odszkodowania. Głos w sprawie zabrała prawniczka Elaine Bredehoft, która reprezentowała Heard. To nie koniec sądowej batalii?

Reklama

Amber Heard jest bankrutką? Jej prawniczka nie pozostawia złudzeń

Po siedmiu tygodniach wzajemnych oskarżeń zapadł wyrok w sprawie Johnny'ego Deppa i Amber Heard. Ława przysięgłych poprosiła o pomoc sędzię prowadzącą sprawę i ostatecznie uznano, iż z przedstawionych dowodów jasno wynika, że była żona gwiazdy "Piratów z Karaibów" jest winna zniesławieniu go i musi zapłacić mu 15 milionów dolarów zadośćuczynienia. Zaraz po ogłoszeniu wyroku pojawiło się oświadczenie, w którym Amber Heard nie kryła rozczarowania i zwróciła uwagę, że po tych zdarzeniach ofiary przemocy domowej będą bały się mówić o niej głośno. Johnny Depp również opublikował krótki komunikat, w którym z ulgą stwierdził, że cieszy się, że ten etap ma już za sobą, ponieważ był to bardzo ciężki czas dla niego i jego rodziny.

Niestety, okazuje się, że to nie koniec aktor zbyt wcześnie rozpoczął świętowanie. Amber Heard nie podda się bez walki i zamierza odwołać się od wyroku. Co więcej, była partnerka Deppa ma za mało środków, aby go spłacić. Elaine Bredehoft udzieliła wywiadu w programie "Today", w którym została zapytana, czy gwiazdę stać na zapłacenie ponad 10 milionów.

- O nie. Absolutnie nie - przyznała prawniczka.

Zobacz także: Córka Johnny'ego Deppa cierpi przez jego proces z Amber Heard. Internauci nie mają litości przed wyrokiem

JIM LO SCALZO / POOL/AFP/East News

Amber Heard znalazła się w bardzo niekomfortowej sytuacji, gdyż składając apelację, musi wpłacić kaucję w wysokości 10 milionów i 350 tysięcy dolarów oraz dodatkowo naliczone odsetki. Z informacji, które podaje "Daily Mail" wynika, że w przypadku braku wystarczających środków na koncie aktorki, sąd będzie mógł zająć część jej zarobków. Jednak po przegranym procesie może nie być to łatwe, ponieważ Hollywood odwróciło się od gwiazdy i nie dostaje kolejnych zaproszeń na castingi.

Zobacz także
Pool Reuters/Associated Press/East News

Prawniczka Amber Heard o medialnym szumie wokół sprawy "Z całej sprawy zrobili zoo"

Elaine Charlson Bredehoft zdecydowała się zabrać głos po przegranej swojej klientki. Zauważyła, jak zrobiła to wcześniej Heard w swoim oświadczeniu, że wyrok ten to krok w tył dla ofiar przemocy domowej.

To wysyła w świat okropny komunikat dla ofiar przemocy. Zrobiliśmy krok w tył. To oznacza, że jeśli nie masz w telefonie nagrania, na którym bije cię bliska osoba, to nikt ci nie uwierzy. Brytyjski sąd przyznał, że Depp dopuścił się co najmniej 12 aktów przemocy w sprawie o "żonobijcę", wliczając w to przemoc seksualną w stosunku do Amber. Co to oznaczało dla obrony Deppa? Demonizujmy Amber i odpierajmy zarzuty - wyjaśniła prawniczka.

Adwokat przyznała również, że od początku nie była zwolenniczką upublicznienia sprawy, ponieważ wiedziała, jak zachowają się media. Wyznała, że zdawała sobie sprawę z publicznego linczu, który czeka Amber Heard.

To na pewno nie było bez wpływu i to straszne. To było jak bitwa na rzymskim Koloseum. Od początku sprzeciwiałam się kamerom na sali, mają to na taśmach, i optowałam przeciw tej opcji z racji na delikatną naturę sprawy. Z całej sprawy zrobiono zoo. - powiedziała.

Reklama

Zobacz także: Johnny Depp vs. Amber Heard: Amber Heard zeznała, że ludzie chcą "włożyć jej dziecko do mikrofalówki"

East News/EVELYN HOCKSTEIN
Reklama
Reklama
Reklama