Alicja Bachleda-Curuś skomentowała wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA. Wygrana kandydata Partii Republikańskiej była spory zaskoczeniem, ponieważ większość sondaży dawała zwycięstwo jego rywalce - Hillary Clinton. Alicja Bachleda-Curuś, która na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych, wyniki wyborów śledziła z Warszawy, ponieważ gwiazda w środę pojawiła się na uroczystej premierze filmu "Pitbull. Niebezpieczne kobiety", w którym zagrała jedną z głównych ról. Co o wyborze miliardera na prezydenta powiedziała aktorka?

Reklama

Nie spałam całą noc, bo z zapartych tchem śledziłam, co tam się wydarzy. Stało się co się stało, ja jestem pozytywna, uważam, że trzeba wierzyć, że niektóre zobowiązania czy hasła wyborcze nie będą realizowane. Mam wrażenie, że w polityce jest bardzo dużo gry, udawania i jest to pewien reality-show. Jestem pełna nadziei, że będzie dobrze! - powiedziała Alicja Bachleda-Curuś.

Alicja na co dzień mieszka w Los Angeles i zdradziła nam jak wybory prezydenckie wpłynęły na relację między Amerykanami. Posłuchajcie wywiadu z aktorką!

ZOBACZ: Bachleda-Curuś w koronkowej sukni na premierze nowego "Pitbulla". Zwróćcie uwagę na buty! Pasowały?

Zobacz także
Reklama

Alicja Bachleda-Curuś jest zaskoczona wynikami wyborów w USA, ale ma nadzieję, ze Trump nie zrealizuje swoich niektórych obietnic wyborczych.

ONS
Reklama
Reklama
Reklama