
O jego życie walczy nawet papież Franciszek!
Dziś rano wszystkie media obiegła dramatyczna wiadomość o śmierci chorego chłopca. Alfie Evans, którego historię śledził cały świat, zmarł w nocy. O śmierci niespełna dwuletniego dziecka poinfmorwali w mediach społecznościowych jego rodzice.
Nasz chłopak zyskał skrzydełka dzisiaj w nocy o 2.30. Mamy złamane serca. Dziękujemy wszystkim za wsparcie- napisała mama Alfiego.
Śmierć Alfiego Evansa zakończyła heroiczną walkę jego rodziców, którzy musieli nie tylko poradzić sobie z dramatem, jakim niewątpliwie była choroba ich synka, ale również z lekarzami i sądami, które podjęły decyzję i odłączeniu chłopca od aparatury podtrzymującej życie i zakazały przetransportowania Alfiego do innego szpitala, który oferował chłopcu pomoc.
Zobaczcie, jak wyglądała walka o życie Alfiego Evansa. Kiedy pojawiły się pierwsze objawy choroby? Dlaczego mówił o nim cały świat?
Zobacz także: Chory Alfie Evans dostanie polskie obywatelstwo?! Głos zabrał nawet Andrzej Duda!
Alfie Evans urodził się dokładnie 9 maja 2016 roku. Problemy ze zdrowiem pojawiły się kiedy chłopiec miał zaledwie 6 miesięcy. Alfie trafił do szpitala, a lekarze stwierdzili wówczas, że półroczny chłopiec znajduje się na etapie rozwoju dwumiesięcznego dziecka. Niestety już w grudniu stan Alfiego drastycznie się pogorszył. Z atakami podobnymi do padaczki, wysoką temteparturą trafił na ostry dyżur- od tamtej chwili dziecko znajdowało się w stanie śpiączki. Przez kilka miesięcy lekarze próbowali leczyć chłopca, jednak po jakimś czasie uznali, że należy odłączyć go od aparatury podtrzymującej jego życie. Rodzice od samego początku nie zgadzali się z decyzją lekarzy i apelowali o kontynuowanie diagnostyki.
W chwili kiedy lekarze podjęli decyzję o zaprzestaniu dalszego leczenia Alfiego, jego rodzice rozpoczęli heroiczną walkę o jego życie. Specjaliści twierdzili, że stan chłopca można określić jako wegetatywny, jednak rodzice chłopca wierzyli, że ich syna można uratować.
Alfie Evans cierpiał na niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną. Według opinii ekspertów mózg Alfiego w większości składał się z wody i płynu mózgowo-rdzeniowego- Alfie miał nie słyszeć, nie miał zmysłów węchu i słuchu.
Lekarze w szpitalu w Liverpoolu orzekli, że chłopiec powinien zostać odłączony od aparatury. Z taką opinią nie zgadza się polska lekarka, która trzy miesięce temu na prośbę rodziców odwiedziła Alfiego.
Dziecko nie jest dzieckiem umierającym. Nie jest to stan śmierci mózgu. Dziecko reaguje na głos ojca, okresowo otwiera oczy, okresowo przy podawaniu smoczka zaciska usta wiec ma różne reakcje- w rozmowie z Wnet.FM mowiła Izabela Pałgan.
Niestety wszystkie sądy podtrzymywały opinię lekarzy, którzy zadecydowali o odłączeniu Alfiego od aparatury podtrzymującej życie. Rodzice Alfiego o wsparcie prosili nawet papieża Franciszka. Kilka dni temu, 23 kwietnia świat obiegła informacja, że Alfie dostał włoskie obywatelstwo. Wszystko po to, żeby chłopiec bez problemów mógł zostać przetransportowany właśnie do Włoch, gdzie lekarze podjęli się próby leczenia chłopca.
Niestety, brytyjski sąd po raz kolejny podtrzymał wcześniejszą decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury. Co więcej, sąd nie zgodził się na transport chłopca z placówki w Liverpoolu do Włoch.
Decyzja brytyjskiego sądu wywołała ogromne emocje na całym świecie. W Polsce zareagowali m.in. prezydent Andrzej Duda i Ewa Błaszczyk, założycielka Fundacji "Akogo?".
Z całą stanowczością apelujemy o zmianę decyzji odmownej dotyczącej przywiezienia chłopca do ośrodka we Włoszech, który wykazuje gotowość podjęcia opieki nad dzieckiem. Jak każdy pacjent, niezależnie od wieku, stanu zdrowia, wyznania, czy narodowości, Elfie zasługuje na godne traktowanie i troskliwą opiekę. Nie potrafimy zrozumieć, co powoduje osobami, które w tej konkretnej sytuacji nie wyrażają na to zgody- Ewa Błaszczyk pisała w liście skierowanym do ambasady Wielkiej Brytanii.
Alfie został odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Niestety, po kilku dniach chłopiec zmarł...
Zobacz: Alfie Evans nie żyje. Zmarł w nocy. "Mamy złamane serca"
O jego życie walczy nawet papież Franciszek!
W nocy z piątku na sobotę zmarł Alfie Evans. O chłopcu, który cierpiał na niezdiagnozowaną chorobę układu nerwowego, od kilku dni mówił cały świat. Wszystko za sprawą decyzji lekarzy w szpitalu w Wielkiej Brytanii, którzy mimo sprzeciwów rodziców, podjęli decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury podtrzymującej życie. W sprawie interweniował sam papież Franciszek , a do tego włoski rząd chciał zapewnić mu opiekę medyczną we Włoszech, ale brytyjski sąd nie wyraził zgody na przewiezienie chłopca do Rzymu. W nocy z piątku na sobotę chłopiec zmarł, o czym w mediach społecznościowych poinformowali jego rodzice. Alfie Evans nie żyje - lekarze i sąd w ogniu krytyki Rodzice chłopca poinformowali, że Alfie zmarł o godzinie 2.30 w nocy czasu brytyjskiego z piątku na sobotę. "Mój gladiator rzucił tarczę i zyskał swoje skrzydła o 2.30. Kocham cię" - napisał Tom Evans, ojciec chłopca. "Nasz chłopak zyskał skrzydełka dzisiaj w nocy o 2.30. Mamy złamane serca. Dziękujemy wszystkim za wsparcie" - napisała Kate James, mama chłopca. W czwartek sąd w Wielkiej Brytanii odrzucił wniosek rodziców chłopca, którzy chcieli przewieźć chłopca do Włoch na dalsze leczenie. Przez cały tydzień nie brakowało krytycznych głosów pod adresem lekarzy, którzy podjęli decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury oraz sądu, który nie chciał puścić chłopca do Włoch, gdzie w przeciwieństwie do szpitala w Wielkiej Brytanii, lekarze chcieli dalej go leczyć i postarać się przedłużyć jego życie. Teraz po śmierci chłopca w sieci nie brakuje bardzo ostrych komentarzy. Gratulacje dla szpitala Alder Hey, gratulacje Wielka Bytanio, punkt dla Was, sprzedajni sędziowie, bezduszni urzednicy, pseudolekarze. sąd w UK to zwykły morderca..nawet gdybym miała 5% szans na...