Popularność zdobyli dzięki rolom zawadiackich bliźniaków w serialu „Rodzina zastępcza plus”. Potem ich kariera nabrała tempa – występowali w serialach, filmach i reklamach. Gdy Adam Zdrójkowski (22) dostał rolę w „Rodzince.pl”, jego brat Kuba (22) wycofał się z show-biznesu. Dziś znowu jest głośno o obu bliźniakach. Adam właśnie zadebiutował w serialu „Przyjaciółki”, w którym gra fryzjera Patryka, a Kubę możemy oglądać jako Nikodema w drugim sezonie „Kowalscy kontra Kowalscy”. Zdrójkowscy cieszą się popularnością, na zarobki też nie narzekają. A co z miłością?

Reklama

Poniżej całość wywiadu z magazynu "Party", który przypominamy z okazji urodzin chłopaków!

Zgranie terminów w waszych kalendarzach graniczy z cudem. Czym jesteście tak zajęci?

Adam Zdrójkowski: Na brak pracy rzeczywiście nie mogę narzekać, ale nie jest tak, że zajmuje mi ona całą dobę. Kręcę zdjęcia do „Przyjaciółek”, dostałem rolę w nowym filmie, więc dużo się dzieje. Ale to dobrze, bo lubię tę adrenalinę. Przez lata nauczyłem się jednak, że w życiu ważny jest balans, dlatego dbam, by nie brać za dużo na barki.

Kuba Zdrójkowski: Nasz zawód jest na tyle niewdzięczny, że nie możemy sobie ustalić ścisłego grafiku. Teraz mam więcej przyziemnych obowiązków, bo skończyłem zdjęcia do „Kowalscy kontra Kowalscy” i rozpocząłem ostatni semestr studiów psychologicznych. Nie ukrywam, że było ciężko, bo często zarywałem noce, by wszystko pogodzić. Miałem nawet myśl, by porzucić studia, ale… sporo w nie zainwestowałem i było mi zwyczajnie szkoda.

Adam, słyszałam, że teraz masz nowy fach w ręku – zostałeś fryzjerem!

Adam: Na szczęście – moje i innych – nie ja, tylko mój serialowy bohater Patryk (śmiech). Mogę się od niego uczyć asertywności i przebojowości, bo to typ faceta, który wszedł do zakładu fryzjerskiego Patrycji (gra ją Joanna Liszowska) i zatrudnił nie tylko siebie, ale też kumpla barbera. Cieszę się, że dołączyłem do tak kultowego serialu, jakim są „Przyjaciółki”, i jestem ciekaw, jak rozwinie się wątek mojego bohatera.

Zobacz także
mat. prasowe

Kuba, za to ty chyba zdążyłeś zadomowić się na planie „Kowalscy kontra Kowalscy”?

Kuba: Przez dwa sezony zżyłem się nie tylko z ekipą, ale też nawiązałem przyjaźnie z młodymi aktorami. Jesteśmy w stałym kontakcie, kiedy możemy, spotykamy się prywatnie – spędzamy ze sobą wieczory, a bywa, że i noce. Mam nadzieję, że niebawem znów spotkamy się na planie, bo brakuje mi tych emocji.

Adam: Rzeczywiście jest tak, że pracując na planie przez kilka tygodni, zaczynamy traktować ekipę jak drugą rodzinę. Kiedy zdjęcia dobiegają końca, czujesz ogromny spadek adrenaliny i przychodzi pewien rodzaj smutku. Chociaż z doświadczenia powiem, że ciężej jest wrócić na ziemię po udziale w show, gdzie od rana do wieczora działasz na najwyższych obrotach. Zdarzyło się, że po takim maratonie byłem na lekach antydepresyjnych, bo siadła mi głowa, a organizm nadal domagał się adrenaliny. Ale chyba musiałem się przewrócić, żeby nauczyć się wstawać.

Jak nauczyliście się łapać balans?

Kuba: Adam ma na koncie dodatkowo udział w wielu programach. Ja jeszcze nie doświadczyłem takiego rollercoastera, ale jeśli pojawią się nowe propozycje, chętnie się z nimi zmierzę. Dwa lata temu nie byłem przekonany, czy chcę wiązać przyszłość z aktorstwem. Dziś nie wyobrażam sobie bez niego życia. Mimo stresu praca na planie zdjęciowym ostro uzależnia, ale daje też finansowy komfort.

Zobacz także: Adam Zdrójkowski wyznaje: "Byłem na lekach antydepresyjnych". Co było tego powodem?

Macie receptę na to, jak funkcjonować w show-biznesie, by jak najdłużej być na fali?

Kuba: Obaj stawiamy na intuicję. Nie rozpisujemy żadnych strategii, nie zastanawiamy się, co się nam opłaca, a co nie. Chwytamy to, co przynosi dzień.

Adam: Fakt, zgadzam się z Kubą (śmiech). Najważniejsze to być sobą. Nie możemy bać się ani komercji, ani mainstreamu. Młodzi aktorzy muszą od czegoś zacząć. Grunt to nie przegiąć w żadną stronę i czuć się dobrze z tym, co się robi.

Chyba powiedzenie „kto się lubi, ten się czubi” idealnie oddaje charakter waszej relacji.

Adam: Fakt, nie jesteśmy jak dwie krople wody (śmiech). Mamy kompletnie różne charaktery. Obaj jesteśmy uparci i to długo nie pozwalało nam się zaprzyjaźnić.

Kuba: Ale wciąż jest to dość szorstka przyjaźń (śmiech). Choć w porównaniu z tym, co było kilka lat wcześniej, jest dużo lepiej. Myślę, że mamy z Adamem podobny gust, jeśli chodzi o dziewczyny.

Adam: Co? Nigdy nie mieliśmy podobnego!

Kuba: Oczywiście, że tak. Widzę, że lajkujemy te same dziewczyny (śmiech). Mamy też podobne włosy i tyle samo wzrostu.

Obserwujecie się już na Instagramie?

Kuba: Już tak (śmiech). Wcześniej to były jakieś gówniarskie zagrywki. Teraz nawet czasem lajkuję mu posty (śmiech). Obaj mamy twarde, dominujące charaktery, jesteśmy indywidualistami i lubimy mieć rację. To mieszanka wybuchowa i… domena większości braci bliźniaków.

Adam: Mieliśmy ciche dni przez ostatnie osiem lat. Proponowałem wielokrotnie Kubie sparing na profesjonalnym ringu, ale… obyło się bez rozlewu krwi (śmiech). Nie jesteśmy typowymi bliźniakami. Całe życie mieliśmy osobne pokoje, osobne zabawki, inne grono znajomych i zainteresowania. Ale kiedy trzeba, stajemy za sobą murem. Mamy w sobie wsparcie.

Rodzice martwią się o waszą relację?

Kuba: Bardziej niż my sami, bo myślą, że kiedy ich zabraknie, każdy z nas pójdzie w swoją stronę. A tak się nie stanie.

W jakim momencie życia dziś jesteście?

Adam: Ja jestem na etapie rekonstrukcji mojej kariery i życia prywatnego. Przez ostatnie miesiące wiele się u mnie zmieniło. Zakończył się mój wieloletni związek, miałem swoje problemy i różne perypetie rodzinne. Nie było lekko, ale sytuacja zaczyna się stabilizować. Każda porażka mnie hartuje. Ale… nie zamykam się na nowe. Dziś moim priorytetem jest praca, w niej odnajduję cel. Nie jestem gościem z chorymi ambicjami. Robię tylko to, co czuję, że jest dla mnie dobre.

Kuba: Ja na pewno jestem w miejscu, w którym zawsze chciałem się znaleźć. Wreszcie nie muszę martwić się o to, skąd wziąć środki na życie, jak zacząć zarabiać na nowo. Niedługo wprowadzam się do swojego mieszkania, na które uczciwie zapracowałem. Mam nadzieję, że to dopiero początek mojej kariery. Nie snuję dalekosiężnych planów, staram się twardo stąpać po ziemi. Dla mnie priorytetem jest rodzina. Ona zawsze była, jest i będzie najważniejsza.

Macie fajną pracę, sławę, pieniądze. A co z miłością? Wciąż jesteście singlami? Widziałam wasze konta na Tinderze! Są prawdziwe?

Adam: Znajomi co rusz podsyłają nam screeny naszych fejkowych kont. A prawda jest taka, że żadnego romansu z aplikacją Tinder nie miałem.

Kuba: Ja też! Pod moje ktoś się podszywa! Ciekawsze „oferty matrymonialne” są na Instagramie. Jeśli jakaś miła dziewczyna miałaby ochotę do mnie napisać, zapraszam. Wszystkie wiadomości przeczytam.

Adam: Zaraz, zaraz, a ty się przypadkiem z kimś nie spotykasz? (śmiech)

Kuba: A czy to ty zadajesz pytania?

Zobacz także: Kuba Zdrójkowski w "Ninja Warrior Polska 5". Brat Adama może pochwalić się doskonałą formą!

Nie, ja je zadaję! Kuba, jaki masz status?

Kuba: To skomplikowane. A tak serio, to zacząłem się z kimś spotykać, ale to dopiero początek, więc nie chcę zapeszać.

Adam: A ja wiem, z kim on się spotyka! I nie jest to osoba anonimowa. Chcesz wiedzieć?

Jasne! I myślę, że nie tylko ja!

Kuba: Jak będzie o czym mówić, to sam to zrobię. Wiesz, nie mogę powiedzieć, że mam dziewczynę, bo nie daj Boże spadną mi zasięgi na Instagramie (śmiech).

Adam, a ty jesteś gotowy na nowy związek?

Adam: Jestem singlem, ale otwartym na nowe relacje. Bardzo lubię spędzać czas z kobietami.

Kuba: Tak, najlepiej z kilkoma naraz! Adam ma 70-metrowe mieszkanie, kilka się tam spokojnie zmieści. To oczywiście żart.

Adam: Wiesz, czego mi najbardziej brakuje? Żeby mieć kogoś, kto może liczyć na moją pomoc i wsparcie, dla kogo i ja będę ważny. Osoby, którą mogę się zaopiekować i podzielić się z nią tym, co się u mnie dzieje. Spędzać razem miłe chwile. Te ciężkie już za mną. Jeśli na horyzoncie pojawi się jakaś wartościowa osoba, nie mówię „nie”.

Nie boicie się, że traficie na dziewczyny, które będą chciały się wybić na waszej sławie?

Kuba: Kiedyś wydawało mi się bzdurą, że popularność może napędzać fałszywe relacje. Byłem pewien, że szybko poznam prawdziwe intencje drugiej osoby. Niestety ostatnio się w taki sposób na kimś przejechałem i mam już nauczkę na przyszłość.

Adam: Ja całe szczęście nie mam takich doświadczeń. Najgorzej, jak dziewczyna pozna twoje słabe punkty i wie, czego potrzebujesz. Wtedy można się dać nabrać.

A wy czego dziś potrzebujecie najbardziej?

Adam: Może zabrzmi to trywialnie, ale najbardziej potrzebuję spokoju i stabilności. Tego, żebym zawsze miał cel i nigdy nie zapomniał o tym, co chcę w życiu robić. Uczę się myśleć o sobie i realizować plany niezależnie od sytuacji.

Kuba: Ja chciałbym, żeby moja kariera nadal się rozwijała. Potrzebuję nowych wyzwań i marzę, by wystąpić w „Twoja twarz brzmi znajomo”. To byłaby dopiero niesamowita przygoda.

Rozmawiała Magdalena Jabłońska-Borowik

Reklama

Agnieszka K. Jurek/East News

Reklama
Reklama
Reklama