Reklama

Wokalista legendarnej grupy TSA wspomina czas, gdy był bezdomnym 18-latkiem i spał na rynku w Bochni. Wtedy spotkał dziewczyny romskie, a te wywróżyły mu wielką karierę!

Reklama

Mówiły: - Patrz, tu jest ręka wybrańca losu. Będziesz jeździł po całym świecie i śpiewał. Tak mi powiedziały. Nie wierzyłem w to, bo byłem wówczas malarzem - mówił Piekarczyk.

Jak mu powiedziały, w trzydziestym roku życia znajdzie się na dużej scenie. I tak się stało! Marek Piekarczyk dołączył do heavy-metalowej grupy TSA, która stała się niezykle popularna.

Dokładnie w ostatni dzień 30. roku życia śpiewałem „Trzy zapałki” na wielkiej scenie w Sopocie. Na drugi dzień skończyłem 30 lat i byłem już zawodowym muzykiem - mówił słychającym w napięciu tej historii pozostałym trenerom „The Voice of Poland”.

Razem z zespołem Piekarczyk zagrał setki koncertów w Polsce, USA, Rosji, Francji, Kandzie, Finlandii, Niemczech...

Skąd takie wspomnienia u jurora "The Voice of Poland"? Dlaczego przypomniały mu się romskie dziewczyny i ich przepowienia? O wszystkim tym przekonamy się już w najbliższą sobotę o godzinie 20:00 w TVP2.

Reklama

Zobacz także: Marek Piekarczyk przeżył śmierć dziecka: "Sam niosłem tę małą trumienkę"

Mat. promocyjne/TVP
Reklama
Reklama
Reklama