"Rolnik szuka żony 9": Mateusz miał pretensje do Martyny o kozę: "Nadziei żadnych już nie mam"
Zaskakująca randka Mateusza i Martyny w "Rolnik szuka żony 9". Rolnik stracił nadzieję na miłość? "Czy zamiast Zuzi nie powinna Martyna albo Karolina odjechać do domu?" - zastanawiał się.
Mateusz z "Rolnik szuka żony 9" ma za sobą randkę z Martyną. Z pewnością było to dość intrygujące spotkanie - rolnik i jego kandydatka wyjaśnili sobie sporo spornych kwestii, nie zabrakło więc tematu... kóz. Mateusz miał trochę pretensji do dziewczyny, a po spotkaniu z nią stwierdził, że nie ma już żadnych nadziei. Co się stało? Zobaczcie!
Randka Mateusza i Martyny z "Rolnik szuka żony 9": Kozy i brak nadziei na miłość
W "Rolnik szuka żony" nastał czas randek. Mateusz w poprzednich odcinkach pożegnał się z Zuzią, na gospodarstwie zostały więc dwie kandydatki - Karolina oraz Martyna. Kiedy chciał "odbyć randkę" z jedną z nich, żadna się nie zgłosiła, a chyba tego oczekiwał:
Może któraś się zgłosi na ochotnika? Ok, dobra, nie ma chętnych.
Ostatecznie wybrał Martynę, ale to podejście nie spodobało się dziewczynie:
Jestem zaskoczona, bo nie był zdecydowany, którą wybierze, mam wrażenie, że w ostatniej chwili wybrał, więc trochę z tego powodu jestem niezadowolona - mówiła.
Randka na początku przebiegała w dość nerwowej atmosferze. Mateusz był ciekawy, dlaczego na osobności Martyna sporo mówi, a przy Kasim, według niego, panuje cisza (co też widzieliśmy w ostatnim odcinku "Rolnika..."):
Mateusz: Jak jesteśmy sami, to możemy porozmawiać normalnie, a jak przychodzi Karolina to cisza się robi. Zauważyłaś to?
Martyna: No nie do końca, bo ja wtedy rozmawiam z nią, a Ty się osuwasz, Ty jesteś w tle.
Martyna powiedziała również Mateuszowi, że wraz z Karoliną oczekują, że to on przejmie inicjatywę. Rolnik z kolei twierdzi, że nie chce się zbyt narzucać, żeby nikogo nie urazić:
Martyna: Tobie ciężko jest się w nas wbić, bo nie masz siły przebicia za bardzo, nie wiesz jak to zrobić. Może nie chcesz nikogo urazić, za dużo myślisz, zamiast robić coś.
Mateusz: Mógłbym trzasnąć ręką o stół i powiedzieć „Ciebie, ciebie, ciebie chcę na rozmowę” i tyle, ale po co Was stresować.
Martyna: Nie wiem czy to byłoby stresujące czy pokazanie, że masz jaja po prostu i pokazanie, że możesz rządzić.
Mateusz: No może masz trochę racji. Nie chciałbym zamieszania wprowadzać.
Martyna: Ale my chcemy tego. A nie że jesteś dodatkiem.
Następnie temat rozmowy zszedł na... kozy. W jednym z odcinków Martyna nie bardzo chciała zajmować się małą kózką, co nie do końca spodobało się rolnikowi. Postanowił ją więc o to zapytać:
Mateusz: Widziałem, że miałaś dobry kontakt z tamtymi kozami większymi, nie?
Martyna: Z większymi tak.
Mateusz: A z małymi? To byłabyś w stanie zaakceptować? Jak wziąłem małą, zaczęła płakać, to uciekałaś…
Martyna: Bo te małe to nie do końca…
Dla Mateusza to sygnał, że Martyna nie odnalazłaby się na wsi:
Jeśli chodzi o pobyt na gospodarstwie, są momenty, że mogłaby się nie odnaleźć, ona się nie odnajdzie, bo to mi powiedziała prosto z mostu. Tak jak była mowa o tej kózce na randce.
Temat był jednak kontynuowany:
Martyna: Nie mam takiej potrzeby, żeby dotykać je.
Mateusz: Może ja chciałem, żebyś pogłaskała.
Martyna: Ty chciałeś, żebym ja pogłaskała? Po co?
Mateusz: Żeby było jej miło, tej kózce.
Martyna: Ale jej nie było miło, nie chciała być dotykana, więc ja też nie chciałam jej dotykać.
Słowa Martyny sprawiły mężczyźnie przykrość:
Fakt, kózka beczała jak ją wziąłem na rękę, bo nie wiedziała co się dzieje, ale jak ją wziąłem na ręce to wtedy przestała. Przykre trochę… - mówił rolnik.
Zobacz także: "Rolnik szuka żony 9": Widzowie ostro o Mateuszu! "Gada od rzeczy"
Następnie Mateusz wprost zapytał, czy Martyna widzi swoją przyszłość na gospodarstwie:
Martyna: Nie wiem czy bym dała radę się przeprowadzić w jedno miejsce i zostać już na zawsze. Nie wiem. Myślę, że tak, ale obawiam się, że jednak nie. Nie mogę zagwarantować, że bym się w tym wszystkim odnalazła. Póki bym nie spróbowała, i tak bym się nie dowiedziała…
Mateusz: Kto nie ryzykuje, nie pije szampana.
Mateusz był jednak wyraźnie zawiedziony:
To jest jakby element, że z tego nic nie wyjdzie. Bo nie daje mi gwarancji, że to będzie długo, nawet jakby się przeprowadziła. Ja chcę, żeby dziewczyna, z którą się zwiążę, jednak przeprowadziła się i chciała prowadzić ze mną gospodarstwo.
Zobacz także: "Rolnik szuka żony 9": Tomasz R. pożegnał kolejną z dziewczyn: "Czuję ulgę"
Po randce Martyna stwierdziła, że spotkanie było udane, czuje się spokojna i że z Mateuszem pasują do siebie. Innego zdania był sam rolnik. Nie ma pewności co do intencji zarówno Martyny, jak i drugiej kandydatki, Karoliny (ponieważ nie patrzy mu w oczy podczas rozmowy). Zastanawia się także, czy dobrze zrobił, odsyłając do domu Zuzię:
Randka była ciekawa, zmienia postać rzeczy, całego pobytu dziewczyn u mnie na gospodarstwie. Jest coś nie do końca tak, jak powinno być, między mną a Karoliną. I jeszcze Martyna musi mi coś powiedzieć o sobie. [...] Nie robię sobie nadziei. Dziewczyna, która miała być faworytką, nią nie jest. Nadziei żadnych już nie mam. Co się ułoży to się ułoży. Te nadzieje, które miałem, to już odpłynęły w dal. Zastanawiam się, czy zrobiłem dobrze, czy właściwą dobrą osobę odesłałem do domu. Czy zamiast Zuzi nie powinna Martyna albo Karolina odjechać do domu, w ten sposób - podsumował.
Co o tym sądzicie?
Zobacz także: "Rolnik szuka żony": Kamila żałuje udziału w programie?! Zdradziła prawdę przed naszą kamerą!