Justyna może być gwiazdą "Rolnik szuka żony 5"! Po tym, co nam opowiedziała o sobie jesteśmy pewni, że warto do niej napisać!
Justyna może być gwiazdą "Rolnik szuka żony 5"! Po tym, co nam opowiedziała o sobie jesteśmy pewni, że warto do niej napisać!
Zobacz WYWIAD
1 z 5
Zbliża się 4 maja, a do tego dnia można słać listy do wybranych rolników i rolniczek w nowej edycji "Rolnik szuka żony 5". Jeszcze więc jest czas, by zawalczyć o szczęście, a niezdecydowanym trochę pomożemy... Skontaktowaliśmy się z Justyną Słowik, piękną rolniczką, którą być może zobaczymy w nowej edycji "Rolnik szuka żony", oczywiście jeśli dostanie odpowiednio dużo listów. Czemu zdecydowała się na udział w programie, jak zachęca, by nie bać się do nie napisać? Poznajcie inne szczegóły jej życia - zapraszamy na nasz wywiad!
Jedno musimy zaznaczyć: kontakt z rolnikami teraz, kiedy jest początek intensywnych prac w gospodarstwie, nie jest prostą sprawą. Z Justyną rozmawialiśmy po godz. 22, kiedy zeszła z pola, wykąpała córki, ogarnęła księgowość oraz zrobiła wieczorny oprysk...
Justyna Słowik ma 35 lat i jest niewysoką, długowłosą brunetką. Ukończyła zarządzanie inżynierią produkcji na warszawskiej SGGW. Swoją wiedzę wykorzystuje prowadząc gospodarstwo (specjalizacja maliny). Pracę na roli Justyna łączy z opieką nad swoimi dwiema córkami z pierwszego, zakończonego rozwodem małżeństwa. Nieliczne wolne chwile spędza jeżdżąc na rowerze i czytając książki.
Jeśli chcesz napisać do Justyny list:
- zarejestruj się na stronie www.rolnikszukazony.tvp.pl i wyślij list ze zdjęciem na adres: skr. poczt. 67, 02-741 Warszawa. U.P. 121, z imieniem na kopercie: JUSTYNA.
Więcej informacji znajduje się w regulaminie na stronie: www.rolnikszukazony.tvp.pl
A co powiedziała nam Justyna o sobie?
Przeczytaj na następnych stronach.
Zobacz także: Łukasz, Justyna, a może Marek? Kogo chcecie zobaczyć w "Rolnik szuka żony" 5? Głosuj w PLEBISCYCIE!
2 z 5
Co skłoniło Panią do udziału w programie? To, że niektórym parom dzięki "Rolnik szuka żony" się udaje?
Głównym powodem udziału w programie była ciekawość i chęć przeżycia przygody życia. Nadzieja na poznanie nowych ludzi, którzy chcieliby spróbować odnaleźć sens życia w codziennej rzeczywistości, w małym malowniczym gospodarstwie.
Nie boi się Pani złośliwych komentarzy? Pokazując się w telewizji, zawsze znajdą się tacy, którym coś nie pasuje, gospodarstwo, cechy charakteru, wygląd, wszystko jest oceniane. Jest Pani na to przygotowana?
Nie mogę powiedzieć, że jestem przygotowana. Bo mam świadomość, że życie mnie jeszcze w tej kwestii zaskoczy. I dowiem się wielu ciekawych rzeczy na swój temat. Na szczęście nie mam czasu na śledzenie ciekawostek w wirtualnym świecie, a w życiu realnym każdy uśmiecha się, klepie po ramieniu i gratuluje odwagi. Wiem, że negatywne komentarze mnie nie miną. Takie jest życie nic nie mogę z tym zrobić. Każdy powinien najpierw spojrzeć na siebie i ugryźć się w język, zanim kogoś niesłusznie oceni i ananimowo skrytykuje. Jeżeli wybiera inna drogę, to jego wybór. Jeśli robisz to, co łatwe, rezygnujesz i porzucasz swoje marzenia. Jeśli to co robisz nie jest twoim wyborem tylko zaspokojeniem oczekiwań innych, twoje życie jest puste i bezwartościowe. U kresu swojego życia chcę mieć wspomnienia, a nie poczucie zmarnowanych lat na spełnianiu oczekiwań innych.
Zobaczcie na kolejnej stronie dalszy ciąg wywiadu.
3 z 5
Jaki jest odbiór Pani po emisji wizytówek? Rodzina, znajomi, sąsiedzi - gratulują i popierają czy może odradzają udział?
Wszyscy byli przygotowani na mój udział w "Rolnik szuka żony", więc nie było zaskoczenia. Emisję oglądaliśmy cała rodziną w napięciu czekając na moją wizytówkę. Oczywiście byliśmy ciekawi, jak ona będzie wyglądać. Ponieważ nagranie trwało cały dzień i trzeba było to wszystko pociąć do 5 minutowej wizytówki. Odbiór innych jest pozytywny.
Jak ocenia Pani pozostałych bohaterów, jest Pani jedyną rolniczką wsród tylu mężczyzn...
Bardzo podobają mi się wizytówki innych bohaterów. Prowadzeniem gospodarstwa zajmują się przede wszystkim mężczyźni, więc takie proporcję są nieuniknione. Do tego kobiety są bardziej wrażliwe na krytykę, więc rzadziej wystawiają się na ekspozycję społeczną. Wszystkim bohaterom kibicuję i mam nadzieje, że odnajdą swoją drugą połówkę, bratnią duszę lub oddaną przyjaciółkę.
A jak zachęca Justyna, by do niej napisać list?
Czytaj na następnej stronie.
4 z 5
Co by Pani powiedziała mężczyźnie, który waha się lub boi do Pani napisać? Jak zachęciła by Pani i dodała odwagi?
Jeżeli w Twojej głowie przeleciała myśl, że fajnie byłoby się zgłosić, to zrób to. W życiu żałuję się tych rzeczy, których się nie zrobiło.
Powiedziała Pani, że kobiety są wrażliwsze na krytykę, są bardziej oceniane. Małgosia z poprzedniej edycji również uważa, że kobiety mają trudniej w programie.
Mam świadomość, że biorę udział w programie, w którym jesteśmy obiektem uwagi i potencjalnej oceny ze strony innych. Wiąże się to z tym, że jesteśmy narażeni na stresujące sytuację, ponieważ jest duże ryzyko, że ta ocena będzie negatywna. A jako kobieta jestem bardziej wrażliwsze na punkcie swojej osoby, niż mężczyzna. Ale zobaczymy co przyniesie los.
To może zostanie Pani miss tej edycji, jak Małgosia poprzedniej?
Nie czuję tak i nie mam takich aspiracji. Mam świadomość, że nie jestem już nastolatką. Chociaż duchem ciągle czuję się, jak 20-latka. Nie będę oczekiwać tytułu miss, bo nią nie jestem. Gdybym była młodsza podejrzewam, że chciałabym, żeby mój wygląd zewnętrzny był doceniony. Jestem dojrzałą kobietą i wiem, że uroda przemija, a atrakcyjność to nie piękna twarz i super sylwetka. W życiu nie liczy się to jak wyglądamy tylko to, co sobą reprezentujemy.
Dalszy ciąg na kolejnej stronie.
5 z 5
Kobiety rolniczki często postrzegane są jako twarde babki, do których ciężko dotrzeć i im zaimponować. Czy to tylko poza lub wrażenie?
Przeważnie w gospodarstwach rolnych panuje etos pracy. To uczy odpowiedzialności, buduje charakter. Jeżeli to kobieta gra pierwsze skrzypce na gospodarce, to zarządza ona tym gospodarstwem. I jest niczym prezes zarządzający przedsiębiorstwem. Jeżeli prezesem jest mężczyzna, to te same cechy charakteru postrzegane są jako pozytywne i pożądane. Jeżeli mamy do czynienia z kobietą, to mówi się o niej „herod baba”. Prowadząc gospodarstwo zarządzam ludźmi, bo - nie oszukujmy się - nie jestem w stanie sama zrobić wszystkiego. I jeżeli dałabym sobie wejść na głowę, to mogłabym zamykać ten interes. Zaimponować mi oczywiście można, ale trzeba się liczyć z tym, że trzeba mnie lepiej poznać.
Nie czekaj - pisz list do Justyny, jeśli kochasz wieś, spokój i szukasz fajnej kobiety na całe życie.