Pisze wiersze, marzy o podróży poślubnej - poznajcie Grzegorza z "Rolnik szuka żony 5"! Ma duszę romantyka... WYWIAD
Pisze wiersze, marzy o podróży poślubnej - poznajcie Grzegorza z "Rolnik szuka żony 5"! Ma duszę romantyka... WYWIAD
1 z 6
Jednym z kandydatów 5. edycji programu "Rolnik szuka żony" jest 31-letni Grzegorz z województwa podlaskiego. Grzesiek ma 178 cm wzrostu. W wolnych chwilach chodzi na siłownię. Co ciekawe - pisze wiersze, ale nie chce ich pokazywać światu. Ma wyższe wykształcenie. Zajmuje się hodowlą bydła i uprawą zbóż. Czasami pomaga mu mama. Na co dzień wszystkim zajmuje się sam, dlatego też chciałby, żeby u jego boku pojawiła się kobieta, która go pokocha. W rozmowie z nami zaznaczył jednak, że nie oczekuje, żeby pracowała z nim na wsi na gospodarstwie. Chciałby jednak spędzać romantyczne wieczory na swoim tarasie we dwójkę!
Jeśli chcesz napisać do Grzegorza list:
- zarejestruj się na stronie www.rolnikszukazony.tvp.pl i wyślij list ze zdjęciem na adres: skr. poczt. 67, 02-741 Warszawa. U.P. 121, z imieniem na kopercie: GRZEGORZ.
Więcej informacji znajduje się w regulaminie na stronie: www.rolnikszukazony.tvp.pl
My zaś zachęcamy Was do przeczytania wywiadu z Grześkiem, który jest wrażliwy, szczery i ma poczucie humoru!
2 z 6
Skończył pan 31 lat. Czy to właśnie ten moment, kiedy postanowił Pan zmienić swoje życie? Dlaczego akurat teraz zgłosił się Pan do programu?
Myślę, że 30 lat to najlepsza pora, żeby zmienić coś w swoim życiu, ustatkować się, założyć rodzinę, jestem już na tyle dorosłym facetem, odpowiedzialnym, że podołam temu zadaniu. Dlaczego program? Oglądałem wcześniejsze edycje i widziałem, że jedna para, druga para, kolejna para - dlaczego mi ma się tam nie udać?
Wielką wartością dla pana jest szczerość. Nie boi się Pan, że niektóre kandydatki, które wyślą listy, nie będą miały szczerych intencji?
Jestem świadom tego, ale kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Mam nadzieję, że uda mi się to oddzielić - dziewczyny, które szczerze te listy napisały od tych, które wysłały po to, żeby zabłysnąć w telewizji dla sławy. Nie wiem jak to zrobić, ale postaram się wierzyć swojej intuicji, która do tej pory mnie nie zawiodła.
3 z 6
Ma pan za sobą dwa długie związki. Czy wraca pan do nich myślami czy chce pan wejść z nową energią w kolejną relację?
Jestem otwarty na coś nowego, na zaczęcie nowego rozdziału w swoim życiu. Tamte związki nie mają dla mnie znaczenia. To co było w pamięci zostaje, ale to nie ma wpływu na to co dzieje się teraz. Czego mnie to nauczyło? Czegoś dobrego. Zamiast samego serca trzeba też używać rozumu - nie tylko poryw serca się liczy, ale trzeba patrzeć na cechy charakteru, które będą przydatne w życiu codziennym.
A gdyby się złożyło tak, że znajduje pan miłość w programie, ale pana wybranka za kilka lat powiedziałaby, że nie chce mieszkać na wsi, to czy byłby pan gotów zmienić swoje życie o 180 stopni?
W wizytówce zaznaczyłem, że to niepodważalne, żeby mieszkała tutaj ze mną, ale.... To trudne pytanie. To zależy od wielu czynników. Nie chodzi tylko o sentyment do tego gospodarstwa. Chodzi też o czynniki ekonomiczne, o to, jak ta sytuacja wyglądałaby w przyszłości z rolnictwem. Jeśli ta osoba byłaby już na poważnie ze mną, żebym był pewien tego, kwestia podejmowania takich decyzji byłaby wspólna, żeby to dla obu stron było dobre i żeby nikogo do niczego nie zmuszać. Ale mam nadzieję, że dziewczyny, które będą się zgłaszać, są świadome jednak tego, że ja tutaj mieszkam, że to nie jest zwykła praca, że ja nie mogę tej pracy z dnia na dzień zmienić. To część mojego życia, to gospodarstwo jest wielopokoleniowe. Mam nadzieję, że te dziewczyny będą świadome, że ja tutaj mieszkam. Ewentualnie - jeśli przyszła partnerka nie chciałaby pracować na tym gospodarstwie ze mną, ja jestem otwarty na to, żeby ona spełniała się zawodowo w innej pracy. Nie powiem jej, że "masz koniecznie ze mną pracować na gospodarstwie, koniec kropka". To nie jest tak.
4 z 6
To jak przekonać te nieprzekonane do wsi, że warto zamieszkać z panem?
Moim zdaniem ludzie, którzy mają do czynienia ze wsią - żyją dawnymi stereotypami. Że wieś to pewnego rodzaju zacofanie względem miasta. To nie jest tak! My żyjemy tak jak ludzie w mieście przecież. Fakt, że jeśli ja zajmuje się hodowla bydła, to nie mam urlopu i tak dalej. Ale jeśli chodzi o dostęp do mediów, to przecież to wszystko jest. Dlaczego wieś nie miasto? Spokój, cisza, świeże powietrze. Teraz mogę powiedzieć, że padał deszcz, gdyby telefon przenosił zapach, to daję słowo, że nie chciałby Pan stąd wyjść. Jeśli kandydatki bałby się tego, że skoro wieś to daleko od miasta, to nieprawda. Są samochody, środki transportu, komunikacja. Najbliższe miasto obok mnie to Augustów. Podróżuje tam 10-15 minut. Czy to jest tak długo? Ludzie do pracy w Warszawie na pewno dojeżdżają dłużej. Do Suwałk mam 25 minut drogi, do Białegostoku godzinę. Mam nadzieję, że te nasze drogi na północy poprawia się to i do Warszawy będzie szybciej - teraz zajmuje to 4 godziny, to jak powstanie droga szybkiego ruchu, to będą 2 godziny. Czy to jest dużo? Nie widzę żadnych przeszkód, żeby pracować w mieście, mieszkać na wsi. Jedyną przeszkodą byłaby kwestia finansowa, musi się to kalkulować wszystko.
Przeczytałem w Pana wizytówce, że największym marzeniem jest urlop. Czy mam rozumieć, że nie ma pan czasu, czy że wolałby spędzić go pan już z drugą połówką?
Jeśli chodzi o urlop i wolny czas - to są dwa różne pojęcia w moim zawodzie. Jeśli chodzi o urlop, to ja nie mogę sobie wyjechać z dnia na dzień na tydzień. Szczerze mówiąc - nie chcę, żeby to zabrzmiało nieskromnie - ale jest niezastąpiony tutaj. Ja to wszystko prowadzę, to chodzi m.in. o dokumentacje medyczną itp. Osoby, które mi pomagają, nie są wtajemniczone do końca. Aczkolwiek, jeśli byłaby już ta partnerka, jak zmierzamy do tego celu, żona, jakby była podróż poślubna, to myślę, że na tydzień poradzilibyśmy sobie. Wyjechać w miejsce gdzie są palmy, wypić drinka z parasolką - to już byśmy ogarnęli :)
5 z 6
Co więc z czasem wolnym na co dzień? :)
Praca na wsi jest sezonowa, przychodzi sezon letni, pracy jest nawał. Ale zawsze jest czas na spotkania z przyjaciółmi, jest czas na jakieś wyjście do kina, w okresie zimowy - siłownia. Siłownia zazwyczaj jest wieczorem. To nie jest tak, że ja idę na siłownię i zostawiam pracę w trakcie dnia, tylko trzeba mieć wszystko zorganizowane. Ale czas jest na wszystko! Na wsi jest o tyle fajnie, że jak mam ważne sprawy do załatwienia, to jeśli ktoś pracuje na etacie, nie może sobie wyjść w trakcie pracy tak nagle. A ja mogę sobie zrobić przerwę. Są plusy i minusy, wiadomo. Ja jestem sam sobie szefem, ale to jest fabryka pod gołym niebem i wiele rzeczy nie zależy od mnie. Trzeba cieszyć się jednak z tego co się ma, a jeśli byłaby ta druga połówka obok, to już byłoby fajnie, chociażby usiąść we dwójkę na tym świeżym powietrzu, na tarasie, przytuleni pooddychać przy ciepłej herbacie.
Przejdźmy do być może najważniejszego - co z tymi wierszami? Czy będzie pan próbował może oczarować kandydatki poezją?
Trzeba zaznaczyć jedno - ja nie jestem Szekspirem! Wiersze jakieś są, leży jakiś zeszyt, to są wiersze pisane z różnych powodów - czasem z nudów, to jest taki stary zeszyt z czasów , kiedy studiowałem, a wiadomo jak jest na wykładach - raz jest ciekawie, raz nie. A jak nie jest, to różne rzeczy przychodzą do głowy. Czasami te wiersze są napisane z powodu jakichś przeżyć, niekoniecznie miłosnych, ale także. Ale chyba nie będą one nigdzie publikowane, to zostawię dla siebie. Chociaż może gdyby były dziewczyny, to bym im coś pokazał :)
6 z 6
Na koniec - inne marzenia niż urlop?
Moim marzeniem jest nauczyć się gry na gitarze akustycznej, żeby wieczorami sobie pobrzdąkać z herbatą na tarasie i oczywiście dziewczyną.