Reklama

Katarzyna Dowbor w szczerym wywiadzie dla "Super Expressu" przed kamerami opowiedziała o kulisach swojego zwolnienia i nie ukrywa, że "każde zwolnienia są bolesne, ale forma" jest bardzo ważna. Dziennikarka nie ukrywa, że chciałaby, aby program nadal był na antenie i niósł pomoc rodzinom w trudnej sytuacji. Katarzyna Dowbor podkreśla, że "Nasz Nowy Dom" jest bardzo wymagający. Elżbieta Romanowska zrezygnuje z innych aktywności zawodowych na rzecz programu?

Reklama

Katarzyna Dowbor obawia się o dalsze losy programu "Nasz Nowy Dom"

Emocje związane ze zmianami w programie "Nasz Nowy Dom" nadal są ogromne. Po pożegnaniu Katarzyny Dowbor i zdjęciach z planu, na których pojawia się już nowa prowadząca Elżbieta Romanowska w sieci zawrzało, a atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej gorąca, kiedy program "Nasz Nowy Dom" otrzymał Telekamerę, ale podczas przemowy produkcja nie wspomniała o Katarzynie Dowbor.

Teraz dziennikarka zdecydowała się na szczery wywiad dla "Super Expressu" i nie ukrywa, że nigdy nie poznała Elżbiety Romanowskiej, ale jako osoba, która prowadziła "Nasz Nowy Dom" przez 10 lat wie, że jest to bardzo wymagające zadanie i wymaga poświęceń:

Ja pani Elżbiety nigdy nie poznałam. Wiem, że jest aktorką. Wiem, że ma dużo obowiązków, bo zdaje się [przyp. red. - ma] jakieś seriale, jakieś sztuki teatralne, itd. Natomiast z tym programem jest pewien kłopot, że temu programowi trzeba się poświęcić. To jest program, który wymaga od nas nie tylko psychicznego poświęcenia, czyli wejścia w te rodziny, ale także wymaga dużo czasu, bo są prawie dwie transze rocznie kręcone, to jest około dwudziestu odcinków, więc trzeba cały czas jeździć po Polsce. Myślę, że pani Elżbieta będzie miała dosyć trudne zadanie, bo będzie musiała pogodzić to wszystko.

Instagram @katarzyna_dowbor_official

Zobacz także: Katarzyna Dowbor pierwszy raz o Elżbiecie Romanowskiej! Wymowne słowa

Katarzyna Dowbor stanęła też w obronie nowej prowadzącej w obliczu internetowego hejtu, jaki ją spotkał i uważa, że każdy zasługuje na szansę:

Nie znam pani Elżbiety. Nie wiem, jakim jest człowiekiem Złym pomysłem jest hejt. Wiem, że sporo hejtu jest w mediach społecznościowych, dotyczącego jej osoby. Nie powinno tego być. Myślę, że każdemu trzeba dać szansę.

Mat. prasowe

Zobacz także: Katarzyna Dowbor wzruszająco o Joannie Koroniewskiej. Fani: "Obalacie stereotypy"

Co zaskakujące, Katarzyna Dowbor ze szczegółami opowiedziała, jak wyglądało jej zwolnienie i nie ukrywa, że ekipa nic nie wiedziała, a ona sama dostała SMS z zaproszeniem na rozmowę, na której byli obecni inni współpracownicy.

To nie jest żal. To jest stwierdzenie faktu. Dostałam SMS, że mam spotkanie z Panem dyrektorem. Nie bardzo wiedziała, w jakiej sprawie, dlatego że planowaliśmy kolejne transze, wiem, że byli sponsorzy, był zakontraktowany przez Polsat. Byłam przekonana, że wszystko idzie swoim rytmem. Nagle dostaje SMS, że mam się stawić tego i tego. Stawiłam się i byłam zaskoczona, nie była to między nami rozmowa tylko nagle zobaczyłam, że tam jest moja producentka, że jest dyrektor firmy, która produkowała ten program i producent z ramienia Polsatu. Oni wszyscy siedzieli nie odzywali się słowem. Nagle usłyszałam: Stacja chce się z Panią pożegnać. To było zaskoczenie, zwłaszcza w takim dużym audytorium, bo jeżeli wchodzę i widzę, że są ludzie, z którymi pracuję, to byłam przekonana, że będziemy rozmawiać, co chcemy zmienić w programie. Ja oczywiście rozumiem, bo program po 10 latach potrzebuje jakiejś zmiany. Nie można robić wszystkiego tak samo. Poza tym wydaje mi się, że przez te 10 lat i tak wiele zmieniliśmy - powiedziała Katarzyna Dowbor w programie "Wieczorny Express" .

Mat. promocyjne

Dziennikarka bardzo szczerze opowiedziała o kulisach spotkania z Edwardem Miszczakiem i kilkoma osobami z produkcji:

Bardzo grzeczny był pan Edward, myśmy się nie znali. Dostałam piękne kwiaty, bardzo był grzeczny, ale powiedział, że stacja chce się ze mną rozstać. Krótko trwało. 15 minut.

Katarzyna Dowbor nie ukrywa, że tak naprawdę to nie poznała powodu zwolnienia:

Ja zapytałam o merytoryczne uwagi do mojej pracy, ale nie usłyszałam żadnej merytorycznej uwagi, usłyszałam, że zrobiono badania i z tych badań wynika, że program traci na oglądalności. (..) W zasadzie gdzieś między słowami usłyszałam, że spowalniam ten program. (...) Ja podczas rozmowy tak naprawdę nie dowiedziałam się, co było powodem mojego zwolniona. Nigdy się nie spóźniłam. Przez 10 lat nie było mnie 2 dni na zdjęciach, bo miałam kontuzję Nie było żadnych dyscyplinarnych uwag do mojej pracy, nie było uwag merytorycznych więc nie wiem.

East News/Instagram @nasznowydom
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama