Krzysztof Stanowski uderzył w TVP. Chodzi o "1 z 10": "nie rozumiesz swojej pracy..."
Krzysztof Stanowski opublikował wymowny post na X. Ujawnił, że TVP powinno zachować się zupełnie inaczej ws. Artura Baranowskiego, który nie dotarł na Wielki Finał "1 z 10".
W Wielkim Finale programu "1 z 10" transmitowanego w TVP zabrakło dziś najważniejszego gracza. To właśnie na Artura Baranowskiego przed telewizorami czekała cała Polska. Mężczyzna nie pojawił się w programie. Powodem podobno było popsucie się samochodu mężczyzny, w drodze na finał programu.
Krzysztof Stanowski uderzył w TVP
Krzysztof Stanowski odniósł się do sprawy niepojawienia się Artura Baranowskiego w programie "1 z 10". Jak nieoficjalnie podawał "Onet" uczestnikowi w drodze na Wielki Finał popsuł się samochód. Wielkim Finałem dzięki Baranowskiemu i jego rekordowi, który pobił - żyła cała Polska. Nagle widzowie zostali rozczarowani. Wiele osób uznała produkcję programu za winną, uważając, że program mógł zostać przełożony. Podobnie uznał Krzysztof Stanowski? Na swoim X opublikował wymowny wpis dotyczący programu "1 z 10", a przy tym TVP.
Jak masz gościa, o którym mówi cała Polska i psuje mu się auto, to wysyłasz helikopter i ekipę reporterską i pokazujesz akcję w Wiadomościach. I grzejesz tym na maksa. Jeśli zamiast tego machasz ręką i mówisz gramy bez niego to nie rozumiesz swojej pracy.
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy widzów. Skomentował to nawet Wardęga, który napisał:
Tak, tylko finał był zanim poszło to viralem. A myślę, że osoby odpowiedzialne za produkcję z TVP raczej są na tyle zbetoniałe, że nie zauważyły potencjału.
Następnie udostępnił post dziennikarza Janusza Schwertnera, który udostępnił artykuł Onetu o tym, że uczestnikowi zepsuło się auto. Wardęga uznał, że całe wydarzenie jest spiskiem.
Moim zdaniem jest to spisek jakiegoś wysoko postawionego uczestnika w finale.
Gość wydaje się być trochę introwertyczny. Poszedł się sprawdzić do ulubionego teleturnieju i pewnie teraz żałuje, bo stał się memem. Nawet jeżeli pozytywnym to jednak memem
Wiele osób zauważyło także, że finał był kręcony przed emisją odcinka, w którym gość stał się sławny. Uznali, że nie widzą powiązania sprawy, z tym że o mężczyźnie nagle zrobiło się głośno.
Niesamowita zbieżność dwóch rzadkich zdarzeń:- gość odpowiada na wszystkie pytania w programie jako jedyny w historii- ten sam gość nie dojeżdża na finał grać o kilkadziesiąt tysięcy zł, bo ma awarię auta (zgaduję, że nie zdarzyło się to nigdy lub bardzo rzadko)