Reklama

Programy na żywo, a zwłaszcza te emitowanie w telewizji śniadaniowej, są związane z nieuchronnym ryzykiem popełnienia gafy czy pomyłki. Tym razem przekonał się o tym Aleksander Sikora, który podczas jednego z lipcowych wydań "Pytania na śniadanie" ... pomylił informacje na temat jednej z obecnych w studiu rozmówczyń! Jak zareagowała bohaterka programu i jak ze swojej wpadki tłumaczył się prowadzący?

Reklama

Aleksander Sikora zaliczył wpadkę w "Pytaniu na śniadanie"

Podczas prowadzenia programów na żywo ciężko uniknąć wpadek - wie o tym Aleksander Sikora, który zaliczył przejęzyczenie w jednym z lipcowych wydań "Pytania na śniadanie". Choć prowadzący zawsze stara się zachować profesjonalizm i wysoki poziom merytoryczny, tym razem się nie udało...

We wtorek, 18 lipca, poranne wydanie "Pytania na śniadanie" prowadzili Małgorzata Tomaszewska i Aleksander Sikora. Jednym z tematów poruszanych w paśmie rozmów była hodowla rybek z gatunku danio pręgowany i najnowsze badania naukowe z jego udziałem. Przy zapowiadaniu rozmówczyń, Aleksander Sikkora podał jednak zupełnie błędne dane jednej z ekspertek.

- Magister Anna Sarosiak, biolog molekularny. Pracę doktorancką realizuje w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach. Tematem pracy jest wykorzystanie dania pręgowanego do badania niedosłuchu o podłożu genetycznym - rozpoczął Aleksander Sikora.

TVP / Pytanie na śniadanie

Zobacz także: Klaudia Halejcio reaguje na aferę z Katarzyną Nosowską i Caroline Derpienski: "Nie masz dystansu"

Jak szybko się okazało, dane ekspertki były zupełnie błędne, na co gościni "Pytania na śniadanie" natychmiast zareagowała z widocznym skrępowaniem.

- Chyba nie ... - skomentowała wyraźnie zmieszana ekspertka.

Aleksander Sikora nie pozostawił komentarza rozmówczyni bez reakcji i odniósł się do redakcji programu.

- Nie zgadza się? No, to za chwilę porozmawiamy sobie z naszą redakcją... - skomentował prowadzący "Pytanie na śniadanie".

TVP / Pytanie na śniadanie

Następnie prowadzący zwrócił się do ekspertki jako do "pani magister", co ... też okazało się błędem.

- Ja jestem panią doktor... Nazywam się Justyna Zmorzyńska i jestem z Międzynarodowego Instytutu Biologii Molekularnej i Komórkowej - skorygowała naukowczyni.

Aleksander Sikora podsumował tę nieścisłość, powołując się na tzw. "chochliki redakcyjne".

- Takie chochliki czasami zdarzają się na antenie. To normalne w pracy w telewizji na żywo - skwitował Aleksander Sikora.

Dalsza część rozmowy przebiegła bez zakłóceń. Zaskoczyła Was wpadka tak doświadczonego redaktora?

Reklama

Zobacz także: Małgorzata Rozenek gorzko o powrocie do rzeczywistości po wakacjach. "Tyle spraw się napiętrzyło”

Instagram @oleksikora
Reklama
Reklama
Reklama