Czy Romek dostawał pieniądze za udział w "Chłopakach..."? TYLKO U NAS: Twórca dokumentu zdradza całą prawdę o programie
Czy Romek dostawał pieniądze za udział w "Chłopakach..."? TYLKO U NAS: Twórca dokumentu zdradza całą prawdę o programie
Jaki był Napoleon?
1 z 7
Śmierć Romana Paszkowskiego, jednego z uczestników dokumentu "Chłopaki do wzięcia" poruszyła widzów, a także internautów. Roman, zwany "Napoleonem", miał zaledwie 31 lat i zmarł prawdopodobnie na zawał serca. Odszedł przed świętami, ale dopiero po miesiącu fani programu się o tym dowiedzieli.
Teraz w sieci pojawiają się głosy krytyki pod adresem twórców dokumentu. Jakie? O brak pomocy uczestnikom lub o to, że specjalnie wybierani są ludzie bez wykształcenia czy z problemami alkoholowymi. Powód? Wszystko po to, aby widz mógł poczuć się lepiej lub mógł się pośmiać z uczestników.
Dlatego skontaktowaliśmy się z jednym z twórców programu "Chłopaki do wzięcia" - Jerzym Morawskim, który od 2012 roku razem z żoną realizuje ten serial dokumentalny dla Polsat Play.
Jaki był Napoleon? Dlaczego na jakiś czas zniknął z dokumentu? Czy płacono mu za udział? Jak są wybierani bohaterowie do programu? Dlaczego większość ma problemy od tych z prawem po alkoholowe? Tylko u nas dowiesz się całej prawdy o "Chłopakach do wzięcia".
Zapraszamy na rozmowę z Jerzym Morawskim, który razem z żoną Ireną od lat realizuje dokumenty o Polsce i Polakach.
Zobacz: Śmierć "Napoleona" wstrząsnęła fanami show "Chłopaki do wzięcia". Kim był Roman Paszkowski?
Czy Napoleon miał problemy z alkoholem? Często w odcinkach opowiadał o tym, że przez pijaństwo tracił pracę. Z jakimi problemami się zmagał?
Nigdy Romka nie widziałem pijanego. Alkohol występował tylko w jego opowieściach. Według mnie był bardzo obowiązkowy, czasem odmawiał nagrania, bo mówił, że ma pracę. Dla mnie miał w sobie wewnętrzną mądrość, a w ostatnich nagraniach było widać pewną przemianę. Mawiał: "Żeby mieć dziewczynę to trzeba być człowiekiem oryginalnym". Mało mówił o swoim domu, chyba mówienie o tym sprawiało mu przykrość, więc nie nalegaliśmy. Ostatnią rzecz nagrywaliśmy z nim jakiś miesiąc przed śmiercią. Mówił, że chce podjąć pracę w Nowym Dworze w jakiś zakładach. Nie zdążył. Produkcja jest wstrząśnięta jego odejściem, bo bardzo dobrze się z nim rozmawiało i każdy mu kibicował. Zgłaszały się w programie do niego dziewczyny, ale po pierwszym kontakcie nic z tego nie wychodziło. Powodem było to, co dotyczy często też innych chłopaków z dokumentu: nie miał pracy, samochodu, domu, to jednak go dyskwalifikowało jako poważnego kandydata na męża - mówi nam Jerzy Morawski twórca "Chłopaków do wzięcia".
Czy prawdą jest, że Napoleon i inni uczestnicy dokumentu dostają wynagrodzenie za swój udział? Czy jeszcze zobaczymy jakieś nagrania Romka w programie "Chłopaki do wzięcia"?
Przeczytaj na następnych stronach.
2 z 7
Czy uczestnicy dostają pieniądze za udział?
W dokumencie nigdy nie powinno być gaży dla uczestników. Istnieje wtedy podejrzenie, że bohaterowie, zamiast szczerze opowiadać o sobie, będą zmyślać i naginać rzeczywistość. My nie jesteśmy w stanie ich sprawdzić, oprócz tego, co widzimy i co oni mówią. Ale wszyscy, którzy oglądają "Chłopaków do wzięcia" widzą, jak niektórzy żyją. Przyjeżdżamy i widzimy, że nie mają coś jeść, że nie mają pracy, dlatego dajemy pieniądze, aby im trochę pomóc. Ale tak naprawdę nie ma budżetu na honoraria dla uczestników, to nie jest telenowela i napisane role. To jest życie.
Czasem pomagamy w inny sposób. Na przykład załatwiliśmy leczenie zębów Krzyśka - Bandziorka. Jednak on po jakimś czasie przestał chodzić do dentysty. Co było jego wyborem.
Jeśli widzimy jakieś problemy, a najczęściej są one związane z alkoholem, to nie możemy o nich mówić wprost, bo uczestnik się obrazi. Czasem zgłaszają się jakieś osoby, że chcą oddać ciągnik czy inne sprzęty. Ale dla nas może być to za duża odpowiedzialność, gdyby się coś stało. Jeśli taki chłopak nie ma prawa jazdy i dostanie ciągnik to co wtedy? - tłumaczy nam Jerzy Morawski.
Jak Morawski i produkcja będą wspominać Napoleona?
3 z 7
Czy zobaczymy jeszcze jakiś materiał z Napoleonem? Jakim był człowiekiem?
Już raczej nie ma materiałów z Romkiem, których by nie było w emisji. Ale chcemy jeden z pierwszych odcinków po przerwie poświęcić jemu. Zrobić wspomnienie o nim. Nas wszystkich urzekała w Napoleonie bezgraniczna szczerość. Miał w sobie ludową mądrość i marzenia. Do niego się jechało i wiedziało się, że ma coś ważnego do powiedzenia. Jak dostał od nas pieniądze, to pojechał od razu kupić telefon, żeby mieć kontakt z nami i ewentualnymi dziewczynami. Kiedyś zapytałem, czemu nie pójdzie na dyskotekę poszukać sobie dziewczyny. A on odpowiadał: "Boję się iść, bo obawiam się, że mnie pobiją".
Był nieduży i bał się, że oberwie. Ale ostatnio mówił, że może się odważy i się wybierze. Na długo zapamiętam jego wypowiedź o tym, jaka powinna być jego dziewczyna. Na pewno wyższa od niego. Potem się rozmarzył i powiedział: Ja całowałem się z dziewczyną, ale mi się to śniło...
W nim była delikatność, czułość, czekał na tę jedyną - mówi nam Jerzy Morawski.
4 z 7
W sieci można przeczytać komentarze, że „Chłopaki do wzięcia” powstają po to, by pośmiać się z biednych ludzi. Z ich choroby alkoholowej, słabego wykształcenia. Jak Pan odbiera takie słowa krytyki?
Bohaterowie mają problemy, bo inaczej nie byliby w tym programie. Są to chłopaki, którzy szukają dziewczyn, żon, ale nie mogą ich znaleźć. Bo mają kłopoty z alkoholem, albo nie mają pracy, domu, samochodu. Gdyby byli bogaci, piękni i zaradni to by mieli pozakładane rodziny. Dlatego też są to prości chłopacy, bo chcemy pokazać, że oni też mają prawo do marzeń. Ułomny czy mniej zamożny, takim ludziom też się przecież szczęście należy. Widzowie nie wierzą, że w Polsce jest tak, jak pokazujemy w "Chłopakach..."? 1/3 terenów wiejskich wygląda tak jak u nas w programie. Nie tak jak pokazane jest u naszej konkurencji. Duże gospodarstwa i zadbane domy, wyjedźcie poza Mazowsze... - mówi nam Jerzy Morawski i dodaje:
Myśmy z żoną zrobili bardzo dużo dokumentów. Jednym, który odniósł ogromny sukces to była „Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym” o młodych dziewczynach, które chcą zrobić karierę jako modelki, aktorki i zaczynają od nocnych klubów. A jak pojawia się sukces to momentalnie pojawia się mnóstwo przeciwników. Wtedy musieliśmy odpierać ataki od Rzecznika praw dziecka, Krajowej Rady Etyki, musieliśmy tłumaczyć ludziom, że pokazujemy życie takie, jakim ono jest. Podobnie jak wtedy, gdy zrobiliśmy serial o górnikach, którzy odchodzili na renty – było oburzenie, jak można pokazywać tak brutalnie "świętych" górników. Aż w końcu przyznano nam rację, że taka jest prawda o górnikach. Gdy są wyrzucani na bruk, to nie wiedzą co ze sobą począć. Dokument „Czekając na sobotę” dla HBO miał podobne zarzuty co teraz.
A jak Napoleon trafił do programu?
5 z 7
Jak są wybierani uczestnicy dokumentu?
Teraz zgłaszają się przez naszą stronę, zawsze musi być to osobiste zgłoszenie. Czasem uczestnicy programu sami polecą swoich kolegów. I akurat Romka polecił kolega ze wsi, który sam był już bohaterem, czyli Szczena – Rysiek. Mieszkał dwa domy dalej od Romka.
Najczęściej bohaterami zostają ci, którzy mają w sobie wewnętrzny luz, kamera ich nie krępuje. Tak było z Ryśkiem i właśnie z Napoleonem. Nie trzeba było wyciągać, zadawać dodatkowych pytań, sami mają coś do powiedzenia. Romek miał tylko taki problem, że nie mówił pełnymi zdaniami - mówi nam Jerzy Morawski.
Dlaczego więc na długi czas Napoleon zniknął z dokumentu i pojawił się dopiero w ostatnich dwóch sezonach?
6 z 7
Jerzy Morawski wyjaśnił, jak wybrano bohaterów do pierwszych odcinków, gdy jeszcze dokumentu nie było w telewizji.
Na samym początku jeździliśmy po wsiach na Podlasiu i szukaliśmy bohaterów pod sklepami podczas przerwy na piwo, czy na drogach. Tak znaleźliśmy Bandziorka, który wracał z kolegami z dyskoteki - zaczepiliśmy go na przystanku autobusowym. Bandziorek jest od samego początku i mimo że nie znalazł dziewczyny, to jest bardzo popularnym człowiekiem. Przyjeżdżają ludzie z całej Europy, aby go poznać osobiście. Dlatego w każdy weekend sporo się u niego dzieje. Choć jego rodzina ma już tego dość. Niestety Bandziorek ma skłonności do alkoholu i woleliby jednak, żeby takich gorących odwiedzin nie było.
7 z 7
Mamy taką zasadę, że chcemy pokazać bohatera w jego wewnętrznym środowisku. Jak pracuje, jego gospodarstwo, dom. Nie, że chcemy pokazywać jak mieszkają, ale to, że nie wzięli się znikąd, że nie są podstawieni.
Na początku kręcenia dokumentu, po pierwszym odcinku z Romkiem, jego rodzina stwierdziła, że nie chce pokazywać siebie oraz gospodarstwa. Nie chcieli też, aby Romek występował i my to uszanowaliśmy. Po jakimś czasie mama Ryśka powiedziała, że Napoleon chce wystąpić, że często ją odwiedza i ma coś do powiedzenia. Dlatego nagrywaliśmy go u Pani Tereski - wyjaśnił nam twórca "Chłopaków do wzięcia".
Niestety Romka, czyli Napoleona nie zobaczymy już w programie. Rodzinie składamy kondolencje.