„Idź przodem, bracie” to polski hit Netfliksa. Kim jest Konrad Eleryk, gwiazda serialu?
Nowy serial „Idź przodem, bracie” to numer jeden wśród polskich produkcji na Netfliksie. Główną rolę w serii akcji gra Konrad Eleryk, który już zdążył zaskarbić sobie sympatię widzów. Co ciekawe, jak twierdzi, „aktorem został przez przypadek”. Co wiemy o wschodzącej gwieździe, serialowym Sylwku Zajfercie?
30 października na Netfliksie pojawił się sześcioodcinkowy serial „Idź przodem, bracie”. Produkcja wyreżyserowana przez Macieja Pieprzycę („Jestem mordercą”, „Ikar. Legenda Mietka Kosza”) szybko powędrowała na szczyt rankingu popularności platformy streamingowej w Polsce. Seria opowiada o członku elitarnej jednostki taktycznej, który po przejściu ataku paniki w trakcie ważnej akcji policyjnej musi odejść ze służby. Wkrótce dowiaduje się, że jego ojciec pozostawił po sobie długi. By je spłacić, mężczyzna zostaje ochroniarzem w odzieżowym kompleksie hazardowym.
„Idź przodem, bracie” to nowy polski hit Netfliksa
Nowy serial Netfliksa „Idź przodem, bracie” przyciągnął i zatrzymał widzów m.in. za sprawą odpowiednio dobranej obsady. Główną rolę w serii zagrał Piotr Witkowski („Proceder”), który wcielił się w postać Oskara Gwiazdy. Serialowego przyjaciela bohatera, Sylwka zagrał Konrad Eleryk. Do niedawna jeszcze nieznany aktor szybko zdobył sympatię oglądających.
Duet Eleryka i Witkowskiego mogliśmy oglądać już wcześniej w serialu „Klangor”, do którego scenariusz napisał Kacper Wysocki. Artysta odpowiada także za historię nakręconą w „Idź przodem, bracie”. W nowej serii Netfliksa Eleryk gra szwagra Oskara oraz męża Marty. Jego żonę zagrała Aleksandra Adamska. Oboje byli serialowymi parami też w „Skazanej” i „Pati”.
Z racji na swoje warunki fizyczne Eleryk często bywa obsadzany w rolach mundurowych, osiłków czy przestępców. Sam aktor ma tego świadomość, choć nie ukrywa, że „chciałby robić też inne rzeczy”. Podkreśla jednak, że za każdym razem skupia się również na tym, co dzieje się w głowach jego bohaterów.
O ile praca nad „Pati” była czymś najprzyjemniejszym, co wydarzyło się dotychczas w tej całej mojej karierze, to „Klangor” stanowił największe wyzwanie. Wspaniałe było to, że ktoś mi zaufał w ten sposób i mogłem pokazać się od innej strony – nie w roli tego silnego, który atakuje, tylko tego kruchego, który raczej się broni i jest atakowany. Wiadomo, że zrobił to, co zrobił (przyp. red. – zabił dziecko), ale to po prostu chory człowiek, w pewnym sensie bezbronny wobec tego, kim jest. Pod względem psychologicznym była to moja najcięższa robota, wymagająca uruchomienia w sobie zupełnie innych emocji
Jak dotąd Eleryk ma na swoim koncie kilka interesujących ról. Pojawił się w takich filmach jak „Wyrwa” Bartosza Konopki, „Samiec Alfa” Katii i Igora Priwieziencewów oraz „Apokawixa” Xawerego Żuławskiego. Co ciekawe, gwiazdor, o którym dzisiaj mówi cała Polska, początkowo nie planował kariery aktorskiej. Jego droga na plan zdjęciowy była nietypowa.
Konrad Eleryk został gwiazdą dzięki „Idź przodem, bracie”. Jak zaczynał?
Znany z „Idź przodem, bracie” Konrad Eleryk przyszedł na świat 12 maja 1989 roku w Warszawie. Pochodzący z Grochowa na Pradze-Południe chłopak długo marzył o karierze sportowca. To wyjaśnia jego sylwetkę. Przez długi czas trenował boks tajski. Jednak po poważnej kontuzji musiał zrezygnować z tej dyscypliny. Mężczyzna zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Później jeszcze wrócił do sportu, ale „powiększyły mu się węzły chłonne po obu stronach pachwin” i nie był w stanie wykonywać wielu ćwiczeń.
Wreszcie sport zszedł na dalszy plan. Skąd pomysł na aktorstwo. Eleryk w czasach szkolnych lubił „głupie i zabawne scenki”. Zdarzało się, że udawał przed ludźmi opętanego. Świadkowie szybko zauważyli, że ma talent. Nauka nie szła mu zbyt dobrze. Raz nie zdał do następnej klasy. W dodatku z dwóch placówek został wyrzucony. By ukończyć edukację, chodził do liceum dla dorosłych.
Koledzy namówili go, żeby spróbował dostać się do Szkoły filmowej w Łodzi. Eleryk zdał egzamin za pierwszym razem. Pierwsze epizody w serialach grał już na drugim roku. Dostał angaż w takich produkcjach jak „Prawo Agaty”, „Czas honoru” oraz „Komisarz Alex”. Nie ukrywa, że aktorem został przez przypadek.
Wiesz, to kompletny przypadek, że tak się moje życie potoczyło, iż wykonuję ten zawód – gdyby mi ktoś powiedział rok przed dostaniem się do szkoły filmowej, że tak się stanie, nikt by w to nie uwierzył, włącznie ze mną. Dla ludzi, którzy mnie znają, też jest to abstrakcja, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, skąd pochodzę i gdzie się wychowałem. Bo nigdy nic w tym kierunku nie robiłem
Dzisiaj na swoim koncie ma już ponad 40 ról. Pojawił się w kilku głośnych tytułach: „Rojst”, „Furioza”, „Moje córki krowy” czy „Cicha noc”. Z czasem zaczęły przychodzić większe sukcesy. W 2016 roku otrzymał Nagrodę Specjalną Opus Film dla „aktora, którego chcielibyśmy oglądać na ekranie telewizyjnym i filmowym” na 34. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi.
Wyróżnienie przyniosła mu rola księcia Filipa w „Iwonie, księżniczce Burrgunda” Anny Augustynowicz, a także Mojżesza w „Laleczce” Jacka Poniedziałka. Wiele mu dała naturalna pewność siebie, która sprawiała, że nie ulegał presji na egzaminie oraz castingach. Zdobył ją dzięki prywatnym doświadczeniom.
Ukształtowało mnie, to skąd pochodzę, jakich sytuacji w życiu doświadczyłem, jakie widziałem. Trzeba było być twardym. Ale wydaje mi się, że dzięki temu dziś twardo stąpam po ziemi, co mi pomaga w tej branży. Myślę, że cały czas jestem w tym wszystkim sobą
Sam nie uważa się jednak za aktora kompletnego. Eleryk przyznał, że nie czuje się dobrze w teatrze. Znacznie lepiej odnajduje się przed kamerą. Wiele wskazuje na to, że znalazł się w odpowiednim miejscu, a po premierze „Idź przodem, bracie” jego kariera może nabrać tempa.
Serial „Idź przodem, bracie” jest już w całości na Netfliksie. Produkcja składa się z sześciu odcinków. W serii Macieja Pieprzycy zagrali Marcin Kowalczyk („Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa”), Aleksandra Adamska („Skazana”), Cezary Żak („Ranczo”), Maja Szopa („Filip”), Piotr Adamczyk („Prosta sprawa”), Magdalena Walach („Rojst”), Mirosław Haniszewski („Samiec Alfa”), Sebastian Dela („Braty”), Jan Peszek („Zakład”) czy też Jakub Wesołowski („Czas honoru”).
Polskie produkcje co jakiś czas podbijają platformy streamingowe. Niedawno przypominaliśmy, jak serial „Wielka woda” stał się hitem Netfliksa.
Zobacz także: „Napad” to polski hit Netfliksa. Nawiązuje do brutalnego napadu na bank w Warszawie